Chciałbyś wrócić do mafii?

140 19 3
                                    

Osamu wrócił do domu, na wejściu zauważył list wsadzony w skrzynkę. Był na tyle duży  że wystawał z niej i przykuł jego wzrok. Wyjął go ze skrzynki i wszedł do domu. Dopiero tam spojrzał dokładniej na przedmiot który trzymał w ręce nie był zaadresowany nie było też nadawcy. Powoli otworzył kopertę i wyjął znajdującą się w niej kartkę. Po przeczytaniu zawartości zaśmiał się krótko i zgniótł ją wyrzucając do śmieci.

-No chyba sobie żartujesz -Powiedział cicho do siebie i spojrzał na zegarek. Była dopiero 17:37, uśmiechnął się delikatnie i znów znalazł się poza domem.

Lupin, znał to miejsce za dobrze. Prawie codzienne wizyty czyniły go tam stałym klientem, mimo że kupował tylko dwie szklanki whisky. Jedna była dla niego, druga zaś dla jego zmarłego przyjaciela. Zawsze zostawiał ją nie ruszoną jakby miał nadzieje że przyjdzie i wypije ją, jednak tak się nigdy nie dzieje.

Znów rozmawia z przyjacielem gdy jest w tym barze zawsze czuje się jakby on tam z nim był, jakby to co zdążyło się kilka lat temu nie miało miejsca. Bardzo chciał by tak było, oddał by chyba wszystko by zobaczyć swojego przyjaciela

-Ty znowu tu? -Usłyszał bardzo dobrze znany głos

-Mogę zapytać o to samo -Zaśmiał się cicho

-Po kiego zawsze zamawiasz dwie szklanki skoro nie wypijasz jednej? -Spytał widząc drugą szklankę trunku nietkniętą leżącą zaraz obok, jakby czekała na kogoś.

-Zabronisz mi tego? -Spytał spoglądając na dawnego partnera

-Nie, ale uważam że marnowanie alkoholu nie ma najmniejszego sensu -Chwycił za nieruszoną szklankę i upił z niej łyka

-Nie marnuje się, ta szklanka na niego czeka -Odebrał szklankę od kapelusznika odstawiając ją z powrotem na miejsce w którym stała
-Nie dotykaj tego -Stwierdził dość zimno

-Dobrze wiesz że nie będę się ciebie słuchał Nakahara usiadł na pustym miejscu przy którym stała szklanka i wypił ją do końca nim Dazai zdążył cokolwiek powiedzieć
-Musisz z tym skończyć bo nigdy nie wyjdziesz z tej twojej żałoby

-Nie jestem w żałobie -Stwierdził od razu wzdychając cicho

-Próbujesz w tej chwili oszukać mnie, czy siebie? -Spytał wpatrując się w młodszego

-Mógłbyś się przesiąść? -Zbył pytanie
-To miejsce należy do Odasaku jak przyjdzie to nie będzie zadowolony. A uwierz mi, jak on jest wkurzony to nawet sam Mori nie miałby z nim szans

-Nie widzę żeby to miejsce było gdziekolwiek podpisane. Dazai, przestań w końcu żyć jego śmiercią, jeśli będziesz tak robił nigdy nie będzie lepiej

-A czy kiedykolwiek mogłoby być lepiej? To jest wręcz niemożliwe -Przerwał zastanawiając się chwilę
-Jedynym wyjściem by było lepiej jest śmierć która jak na złość omija mnie szerokim łukiem. A teraz przesiać się, muszę mu zamówić nową szklankę bo ktoś to wypił

-Jesteś idiotą Dazai, ale rozumiem -Wstał obracając sie do Osamu tyłem
-Siedź tu i czekaj na Ode który i tak do ciebie nie przyjdzie! -Podniósł głos będąc już na skraju wytrzymałości. W tej chwili chciał porządnie przywalić brunetowi  ale sam też nie potrafił siędo tego zmusić więc po prostu wyszedł zostawiając  byłego partnera samego


*_*_*

Przez następne kilka tygodni Osamu codziennie dostawał listy z prośbą o spotkanie, znudzony już tym nawet bez otwierania wszystkie lądowały w śmieciach. Nie wiedział skąd kobieta ma jego adres ale niezwykle go to denerwowało. Prawdopodobnie gdyby ta sytuacja zdążyła się w mafii zabił by tą kobietę bez żadnych skrupułów, ale należał teraz do agencji detektywistycznej, nie mógł więc pozwolić sobie na to. Z rozmyśleni młodego mężczyzny wyrwał go dźwięk powiadomienia. Spojrzał na wyświetlacz w telefonie a jego oczy otworzyły się szerzej ze zdziwienia.

Powrót do SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz