Kolejna próba nie udana?

115 13 3
                                    

Następnego dnia po wykonaniu misji, Nakahra nie wysilił się nawet by zatrzymać bruneta na posiłek. Od razu po powrocie do domu udał się do kuchni z zamiarem przygotowania tym razem tylko dla siebie jakiegoś posiłku, nie spodziewał się jednak że Osamu nie zamknie się jak zwykle w pokoju. Usiadł on przy stole opierając łokcie na stole i ze spuszczoną głową czekał aż kapelusznik do niego dołączy.
Po chwili Chuuya podszedł do stołu kładąc dwa talerze z zupkami chińskimi, nie chciało mu się niczego gotować więc zrobił je.

-Więc? -Spytał siadając do stołu cały czas wpatrując się w Osamu który nawet na niego nie spojrzał

-Chuuya, ja... -Zostało mu przerwane przez starszego.

-Najpierw zjedz, zakładam że dawno nie miałeś nic w ustach poza kawą i energetykami.

-Uh? Tak, masz racje -Odpowiedział dość cicho jak na niego i zaczął powoli jeść. Widząc to Chuuya uśmiechnął się i także zaczął jeść swoją porcję.



*_*_*



-Więc będzie to ta środa, już za dwa dni więc mamy mało czasu na przygotowanie -Stwierdził Ranpo
-Na Statku który dzisiaj przybył do portu, mają odbyć się negocjacje między portową mafią z Yokohamy a inną mniej znaczącą mafią. Dazai wraz z jego towarzyszem którego uratował tamtego dnia mają być jako obstawa. Wystarczy że wywołamy małe zamieszanie i zgarniemy ich obu. Nie musimy się martwić o konsekwencje, Mori nie zadrze z nami a nawet jeśli, agencja będzie górować nad nimi.

-Więc jasne! Odbijamy pana Dazaia! -Ucieszył się Atsushi

-To nie będzie takie proste Atsushi, nie ciesz się puki nie uda nam się ich odzyskać. -Uspokajał entuzjazm tygrysa Kunikida

-Kunikida, daj sie mu nacieszyć -Odpowiedziała Yosano klepiąc blondyna w ramie



*_*_*



-Może najpierw się napijmy? -Zaoferował młodszy wstając od stołu.

-Masz rację. To będzie dobry pomysł. -Brunet wyjął z szafki dwie szklanki i nalał do nich wina, zaniósł je kładąc na stole i znów usiadł na swoim miejscu.


Nie dana im była jednak rozmowa na trzeźwo. Dopiero po około dwóch godzinach oraz dziesięciu butelkach wypitego wina brunet postanowił zacząć rozmowę, a raczej spróbować ponieważ jeśli chodzi o picie wina, Chuuya niestety ma lepszą głowę więc zabandażowany wybełkotał coś niewyraźnie pokładając ze zmęczenia głowę na stole

-Nie miałeś się upijać tylko porozmawiać ze mną na spokojnie idioto -Westchnął nieco trzeźwiejszy Nakahara na co Dazai tylko przekręcił głowę.
-Ugh co ja z tobą mam -Wstał podpierając się stołu i podszedł do brązowowłosego łapiąc go za ramie 
-Wstawaj, współpracuj to dotrzesz do łóżka bez siniaków -Stwierdził pomagając mu wstać. Dazai oparł większość swojego ciężaru ciała na Chuuyi który z dość niezadowoloną miną odprowadził go do jego pokoju. Ułożył młodszego na łóżku po czym chciał odejść.

-Przepraszam -Wymamrotał cicho z zamkniętymi oczami łapiąc rudego za nadgarstek by ten nie odszedł.
-Zostań -Uchylił lekko oczy by po raz pierwszy tego dnia spojrzeć w te niebieskie oczy które tak go uspokajają

-Uh? Dazai, jest już późno, idę spać -Stwierdził chcąc odejść lecz ręka Dazaia dalej trzymała tą jego.

-Zostań tu Chuuya, nie chcę być dzisiaj sam. -Poprosił wpatrując się w starszego wręcz błagalnym wzrokiem. Nakahara westchnął cicho z rezygnacją i usiadł  na łóżku zaraz przy brunecie

Powrót do SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz