Też Cię Kocham

150 16 9
                                    

-T...To na prawdę ty!?  -Powiedziała kobieta podnosząc się ze swojego miejsca. Podeszła do zabandażowanego i chciała go przytulić

-Nie zbliżaj się do mnie. -Odsunął się od kobiety ta z lekkim zawiedzeniem wróciła na swoje miejsce

-Ale ty wyrosłeś, bardzo się zmieniłeś -Chciała nawiązać jakąś rozmowę z synem

-Po co mnie szukasz, i skąd wytrzasnęłaś tyle forsy. To wręcz niemożliwe że sama tyle zarobiłaś

-Czy to ważne, w końcu cię znalazłam kochanie

-Nie mów tak do mnie -Nie spojrzał się nawet na kobietę

-Jesteś moim dzieckiem, czemu miałabym tak do ciebie nie mówić? -Spytała niewinnie

-Nie nazywaj się matką po tym co zrobiłaś. Nie masz prawa nazywać się matką po tym wszystkim. -Emocje Dazaia w tej chwili szalały ręce lekko się trzęsły lecz mężczyzna za wszelką cenę zewnętrznie pokazywał opanowanie

-Zmieniłam się, nie jestem już tą samą osobą co wtedy. To było dawno, wiem że źle postąpiłam ale chcę to naprawić

-Niezły kawał! -Krzyknął śmiejąc się przy tym. W tej samej chwili drzwi zostały otwarte przez Doppo

-Ktoś o ciebie pytał Dazai, nie wiem kto to ale po wzroście wygląda na dzieciaka -Powiedział
-Długo jeszcze zajmie ci ta sprawa? -Spytał 

-Nie Kunikida! Właśnie skończyliśmy -Powiedział wstając i podchodząc do drzwi. W jednej chwili ze wściekłego zmienił sięw radosnego Dazaia
-Obsłuż naszą klientkę -Powiedział mijając okularnika.

*_*_*

-Chuuya? Co ty tu robisz? I w dodatku tak ubrany? -Spytał się widząc rudzielca w bluzie z założonym na głowę kapturem zasłaniającym pół twarzy.

-O nic nie pytaj i chodź -Złapał byłego partnera za rękę i pociągnął za sobą. Wszedł na motor zaparkowany niedaleko budynku agencji
-Wsiadaj, nie martw się jedziemy do mnie. Nie jestem tu służbowo -Zabandażowany o nic nie pytając dosiadł się do starszego na motorze i złapał go w talii by nie spaść podczas szybkiej jazdy motorem.
Chwilę później mężczyźni byli już w domu rudowłosego.

-A więc? Co robiłeś w agencji? I co było tak ważne żeby zabierać mnie tu? -Spytał 

-Nie miałem sumienia zostawiać cię z tą kobietą to tyle, nie wiem czy wiesz ale ja posiadam serce -Odpowiedział 

-Ow martwiłeś się o mnie? -Zaśmiał się brązowowłosy co zdenerwowało niższego

-Zamknij się -Odpowiedział i wstał od stołu przy którym obaj siedzieli.

-Napijesz się czegoś? -Spytał podchodząc do niewielkiego barku w kuchni

-Coś mocnego -Westchnął czekając na starszego

-Trzymaj -Podszedł do stołu z dwoma szklankami trunku
-Nie będę marnował na ciebie mojego cennego wina -Powiedział kładąc na stół whisky

-Dzięki -Zaśmiał sie na zachowanie dawnego partnera

-A teraz masz mi wszystko jasno wyjaśnić. Nie wyjdziesz stąd dopóki nie dowiem się czemu tak nagle opuściłeś mafię

-Czyli miałeś ukryty motyw ratując mnie? -Dopytał

-Być może. A teraz śpiewaj

-Eh, to chyba jest nieuniknione... -Westchnął
-Pamiętasz może Odasaku? -Spytał
-Ah, pewnie nie wiesz o kogo chodzi -Dodał zanim Chuuya odpowiedział cokolwiek.
-Sakunosuke Oda -Poprawił się  by starszy zrozumiał

Powrót do SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz