.18.

90 3 0
                                    

wraz z dziewczyną poszłam na piętro
tam gdzie były wolne pokoje, większość była otwarta ale nigdzie jej nie było, jedne drzwi były przymknięte, weszłam do środka i poczułam jak moje serce się rozpada i mogę się założyć że to samo czuła moja przyjaciółka

-jak mogliście-mówię łamiącym się głosem -jak wy do cholery mogliście nam to zrobić!-krzycze na nich, patrząc jak Alison siedzi na kolanach Adriana i widząc że dzieczyna miała odpiętą sukienek z tyłu poczułam jak słona łza spłynęła po mojej twarzy

wybiegałam z domu mojego kolegi, trącając każdego kogo, biegałam ile sił w nogach, zatrzymała się bo usłyszałam dzwonek telefonu zobaczyłam nieznany numer więc odebrałam

-halo?

-dzień dobry czy dodzwoniłem się do panny Jennifer Morgan?

-tak to ja co się stało?

-pani ojciec własnie zmarł na sali operacyjnej, znaleźliśmy pani numer w kurtce pani ojca

-tata?- pytam samej siebie, rozłaczam się i siadam na ziemi i zaczynam płakać

po 15min ogarniam się i wracam do domu smutna, wchodzę do domu idę do swojeg pokoju i pakuje dwie walizki, jedna moja do której pakuje, ciuchy, kosmetyki, ładowarkę i resztę potrzebnych rzeczy, a do drugiej pakuje rzeczy alioson, pisze karteczkę samo przylepną wychodzę z pokoju i idę do kuchni, całe szczęście że moja mama już śpi, kartkę przyklejam na lodówkę

,,mamo przepraszam ale
wyjechałam, dowiedziałam się
że ojciec umarł a alioson mnie
zdradziła, nie dzwoń do mnie bo i tak
nie wruce
żegnaj, jennifer,,

zostawiam rzeczy Alison przy drzwiach, biorę telefon, paszport, portfel i oszczędność, wychodzę z domu i idę na stację kolejową, kupuje bilet i czekam na pociąg, gdy przyjechał wzięłam walizkę i położyłam ją na półkę, usiadłam koło okna, założyłam słuchawki i włączyłam składankę, jechałam patrząc się w okno i czekając na odpowiednią stacje

po godzinie jazdy wyszłam z pociągu i udałam w środek miasta którego nawet nie znałam, dopytałam się jakiejś paczki którędy dojdę na lotnisko, zaproponowali że mnie podwiozą, zgodziłam się bo były w ich gronie dzieczyny więc miałam jakieś procenty na to że mnie nigdzie nie wywiozą, i jak się okazało byli spoko i zawieźli mnie na lotnisko, przed lotniskiem byłam około 2 w nocy, weszłam i modliłam się w duchu żeby były jakieś loty na teraz do Hiszpanii, kupiłam bilet i musiałam czekać aż 3 godziny aż przyleci samolot

pov:Alison

-co ja najlepszego zorbiłam- zapytałam sama siebie

wybiegałam za dziewczyną ale było za późno nie było już jej tam, łzy zaczęły spływać po mojich policzkach, posłana w stronę jej domu ale gdy dotarłam było już za późno, weszłam po cichu i zobaczyałam moją walizkę moje oczy momentalnie zaczęły być wilgotne już widziałam że zaraz zacznę płakać, gdy przechodziłam koło kuchni zobaczyałam jakąś karteczkę, weszłam i ją przeczytałam

gdy to przeczytałam odrazu zaczęłam płakać, napisałam go mojej przyjaciółki że mnie przenocuje zgodziła się więc wziąłam swoje rzeczy położyłam zapasowe klucze na szafce koło wyjścia i wyszłam, i skierowałam się do domu Emily, wysłuchała mnie i zaczęła mnie pocieszać lecz to nic nie dało...

i co wy na to
jak myślicie co się
będzie działo dalej?

nikt specjalny..a może jednakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz