Wstałam o 3. A raczej obudzono mnie o 3.
- Raphael czemu ty nigdy nie dzwonisz o normalnych porach? Poza tym miałeś chyba zatelefonować wczoraj- powiedziałam przecierając twarz dłońmi.
-Nie miałem czasu. Jak się czujesz po tych akcjach z meczu? - zapytał jakby zmartwiony.
- Skąd wiesz o tym co się działo po meczu? - tym razem ja zapytałam bardzo zdziwiona.
-Kylian do mnie dzwonił.- odpowiedział niewzruszony.
- Ej czemu wy...
Nie dane mi było dokończyć, gdyż do pokoju wparował wspomniany przez mojego brata chłopak.
-Nel bo Neymar się zachlał w trzy dupy i nie ma kto go odwieść do domu. BŁAGAM POJEDŹ PO NIEGO! - to drugie zdanie wykrzyczał błagalnym tonem.
- W dupie to mam. Ty sobie po niego pojedź.
- Dobra ja nie będę jednak przeszkadzać zadzwoń jutro okej? - wtrącił się mój brat.
-Jasne.
- Ja nie mogę bo też piłem po meczu. - usiadł obok mnie na łóżku.
- A jego barbie?
- Nie odbiera.
Za jakie grzechy?
Westchnęłam głośno po czym popatrzyłam na mulata. Nie wiem czemu ale przytuliłam go.
- Przepraszam - wyszeptałam powstrzymując się od płaczu.
- Ej ale za co? - powiedział zdziwiony.
- To wszystko moja wina... - odpowiedziałam i pozwoliłam, aby po mojej twarzy spłynęło kilka łez.
-EJ NAWET TAK NIE MÓW! - chłopak podniósł lekko głos - To tylko i wyłącznie nasza wina. Nie miałaś na to wpływu.
Po kilku minutach w których przeprosiliśmy się nawzajem za w sumie nie wiadomo co i po wsparciu się mentalnym postanowiłam pojechać po tego cepa. Jednak zanim to przebrałam się w jakąś za dużą bluzę i dresy. Swoją drogą nie wiem skąd ona się u mnie wzięła.
- Tylko błagam uważaj - powiedział przerażony dając mi kluczyki do swojego czarnego mercedesa. Uśmiechnęłam się jak psychopata, a Kylian widząc mnie się przeżegnał.
- Wszystko będzie dobrze. Nie wierzysz w moje umiejętności prowadzenia auta? - spytałam udając oburzoną.
- Po tym jak prawie wjechałaś w płot nie, nie wierzę. Nieważne jedź już, bo Achraf i Sergio już tam pewnie ledwo dają radę.
- Chwila, jakim cudem oni imprezują z typem którego niedawno pobili?
-Nie no po prostu przypadkiem poszli do tego samego klubu i chłopacy zobaczyli go nachlanego to jakoś trzeba mu było pomóc.
Nie no bo po prostu w Paryżu jest jeden klub.
Po raz kolejny tej nocy westchnęłam i założyłam swoje białe air forcy. Gdy byłam już w aucie zapięłam pasy i wyjechałam z posesji Mbappe. Jechałam oczywiście przepisowo.
Z tego co wynikało z podanej mi lokalizacji do mojego docelowego miejsca miałam jechać 15 minut. I w sumie było to prawdą bo już po tej ilości czasu byłam pod klubem. Zobaczyłam Ramosa i Hakimiego którzy podtrzymywali pijanego Neymara.
No dawno nie widziałam go w takim stanie
-Neeeeel - powiedział Brazylijczyk przeciągając środkową literę mojego imienia. - Jak ja cię daw- zaciął się bo złapała go pijacka czkawka - dawnnno nie widziałeeeem...
CZYTASZ
Freefall - Neymar Jr.
Fanfiction⚠️TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, WIĘC ZAWIERA LICZNE BŁĘDY⚠️ Nel Belloli po zdradzie postanawia już nigdy nie wracać do Francji, gdzie zostawiła wszystkie złe wspomnienia. Jednak za namową brata i przyjaciela wraca do państwa, co wywraca jej ułożone życi...