Part 6

711 16 187
                                    

Następnego dnia miałam okropnego kaca. Cóż, może trochę za dużo tego wypiłam. Gdy po jakiś 5 załamaniach nerwowych weszłam do kuchni zobaczyłam Kyliana który robił jajecznice. Wyglądał jak nowo narodzony. Kiedy jednak mnie zauważył powiedział zdanie przez które automatycznie się zestresowałam.

- Musimy porozmawiać. - usiadł przy stole i złożył dłonie.

- O czym? - udawałam, że wcale się nie stresuje chodź było całkowicie inaczej.

- Wczoraj kiedy byłaś lekko wstawiona powiedziałaś mi coś co mnie zaciekawiło.

O Boże co ja powiedziałam?

-Mianowicie opowiedziałaś mi sytuacje która wydarzyła się gdy nie było mnie w domu. Podobno był tu Neymar. - mówił poważnym tonem patrząc mi w oczy.

Brawo idiotko miałaś mu nie zabierać szczęścia.

Dobra skoro już wie to nie mogę go kłamać.

- No tak był... nie chciałam ci mówić, bo byłeś taki szczęśliwy...- odparłam na skraju płaczu. Nie wiem czemu zachciało mi się ryczeć.

- Ej,ej,ej nie płacz...- podszedł do mnie i przytulił. - wszystko okej ale następnym razem jak mi nie powiesz takich rzeczy to dostaniesz po tej swojej główce. I nieważne w jakim będę humorze jasne?

Kiwnęłam tylko głową na potwierdzenie, a Kyky wrócił do robienia jajecznicy. Zaczęłam bawić się nerwowo palcami. Czułam się okropnie winna, że nic mu nie powiedziałam. 

Zawiodłaś go. Znowu.

I kiedy chłopak postawił przede mną talerz z jedzeniem po prostu się popłakałam. Na początku nie wiedział co się dzieje ale po chwili znowu mnie przytulił i szeptał do ucha, że nic się nie dzieje i wcale go nie zawiodłam.

On zna mnie aż za dobrze...

Po chwili w miarę się uspokoiłam, ale widząc jedzenie miałam odruch wymiotny.

- Zjedz to proszę ja nie jestem głodna...

-Okej odpuszczę Ci teraz, ale potem masz zjeść jasne?- odpowiedział zmartwionym głosem.

-Mhm - mruknęłam i wstałam od stołu pójść się chociaż trochę ogarnąć, bo wyglądam jak ten potwór z death note.

- EJ JEDZIESZ  DZISIAJ NA TRENING? - Krzyknęłam z łazienki myjąc twarz zimną wodą.

- NIE - odkrzyknął Mbappe.

Poszłam do niego i zastałam go rozłożonego na kanapie. 

Usiadłam obok i zadzwoniłam do Raphinhy. Była 13 więc już skończył trening. 

- No siemka braciszku.

- Nelcia nie mam czasu potem oddzwonię. Pa kocham cię.

No to sobie pogadałam.

- Ej co dzisiaj robimy? - spytałam mojego przyjaciela który akurat wybierał jakiś film.

- Idziemy na imprezę do Ramosa, nie mówiłem Ci?- spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co!? nie mówiłeś! na którą mamy tam być? - dopytałam zdenerwowana.

- Na 20 - powiedział dalej szukając tego cholernego filmu.

Uspokoiłam się trochę, przecież mam dużo czasu.

- Dobra oglądamy Coco. - odparł po chwili francuz wyłączając netflixa i włączając Disney +.

- Ahh już nie będziemy mogli oglądać smutnych filmów, płakać i użalać się nad sobą, że jesteśmy singlami - westchnęłam. - ale jestem cholernie szczęśliwa, że znalazłeś sobie odpowiednią dziewczynę.

Freefall - Neymar Jr.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz