Następnego dnia miałam okropnego kaca. Cóż, może trochę za dużo tego wypiłam. Gdy po jakiś 5 załamaniach nerwowych weszłam do kuchni zobaczyłam Kyliana który robił jajecznice. Wyglądał jak nowo narodzony. Kiedy jednak mnie zauważył powiedział zdanie przez które automatycznie się zestresowałam.
- Musimy porozmawiać. - usiadł przy stole i złożył dłonie.
- O czym? - udawałam, że wcale się nie stresuje chodź było całkowicie inaczej.
- Wczoraj kiedy byłaś lekko wstawiona powiedziałaś mi coś co mnie zaciekawiło.
O Boże co ja powiedziałam?
-Mianowicie opowiedziałaś mi sytuacje która wydarzyła się gdy nie było mnie w domu. Podobno był tu Neymar. - mówił poważnym tonem patrząc mi w oczy.
Brawo idiotko miałaś mu nie zabierać szczęścia.
Dobra skoro już wie to nie mogę go kłamać.
- No tak był... nie chciałam ci mówić, bo byłeś taki szczęśliwy...- odparłam na skraju płaczu. Nie wiem czemu zachciało mi się ryczeć.
- Ej,ej,ej nie płacz...- podszedł do mnie i przytulił. - wszystko okej ale następnym razem jak mi nie powiesz takich rzeczy to dostaniesz po tej swojej główce. I nieważne w jakim będę humorze jasne?
Kiwnęłam tylko głową na potwierdzenie, a Kyky wrócił do robienia jajecznicy. Zaczęłam bawić się nerwowo palcami. Czułam się okropnie winna, że nic mu nie powiedziałam.
Zawiodłaś go. Znowu.
I kiedy chłopak postawił przede mną talerz z jedzeniem po prostu się popłakałam. Na początku nie wiedział co się dzieje ale po chwili znowu mnie przytulił i szeptał do ucha, że nic się nie dzieje i wcale go nie zawiodłam.
On zna mnie aż za dobrze...
Po chwili w miarę się uspokoiłam, ale widząc jedzenie miałam odruch wymiotny.
- Zjedz to proszę ja nie jestem głodna...
-Okej odpuszczę Ci teraz, ale potem masz zjeść jasne?- odpowiedział zmartwionym głosem.
-Mhm - mruknęłam i wstałam od stołu pójść się chociaż trochę ogarnąć, bo wyglądam jak ten potwór z death note.
- EJ JEDZIESZ DZISIAJ NA TRENING? - Krzyknęłam z łazienki myjąc twarz zimną wodą.
- NIE - odkrzyknął Mbappe.
Poszłam do niego i zastałam go rozłożonego na kanapie.
Usiadłam obok i zadzwoniłam do Raphinhy. Była 13 więc już skończył trening.
- No siemka braciszku.
- Nelcia nie mam czasu potem oddzwonię. Pa kocham cię.
No to sobie pogadałam.
- Ej co dzisiaj robimy? - spytałam mojego przyjaciela który akurat wybierał jakiś film.
- Idziemy na imprezę do Ramosa, nie mówiłem Ci?- spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co!? nie mówiłeś! na którą mamy tam być? - dopytałam zdenerwowana.
- Na 20 - powiedział dalej szukając tego cholernego filmu.
Uspokoiłam się trochę, przecież mam dużo czasu.
- Dobra oglądamy Coco. - odparł po chwili francuz wyłączając netflixa i włączając Disney +.
- Ahh już nie będziemy mogli oglądać smutnych filmów, płakać i użalać się nad sobą, że jesteśmy singlami - westchnęłam. - ale jestem cholernie szczęśliwa, że znalazłeś sobie odpowiednią dziewczynę.
CZYTASZ
Freefall - Neymar Jr.
Fanfic⚠️TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, WIĘC ZAWIERA LICZNE BŁĘDY⚠️ Nel Belloli po zdradzie postanawia już nigdy nie wracać do Francji, gdzie zostawiła wszystkie złe wspomnienia. Jednak za namową brata i przyjaciela wraca do państwa, co wywraca jej ułożone życi...