rozdział 2 - szkoła

1.2K 21 0
                                    

(w tej historii nie opisałam zakończenia roku szkolnego i wakacji, bo tam nic ciekawego się nie dzieje)

- Hailie jutro idziesz do szkoły. Zawiezie Cię Shane. - powiedział Vincent.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
Następnego dnia pojechałam do szkoły z Shane'em spotkałam się  z Moną i Leo, dostałam nowy rozkład zajęć, a do naszej klasy doszła nowa koleżanka - Emily.
Wszystko szło jak po maśle, aż do pewnego momentu. Zaczęło się pod koniec września, kiedy Dylan poprosił mnie o to, żebym zrobiła mu prace domowe za ubrania dla mnie. Ja zrobiłam mu prace domowe, ale on nie dotrzymał obietnicy i nie kupił mi tych ubrań. Tony wydarł się na mnie o to, że wzięłam książkę z jego pokoju niby bez jego zgody, a on mi pozwolił, tylko grał i nie pamiętał. Will i Vincent nakrzyczeli na mnie(co się nigdy nie zdarza)za to, że niby spotykam się z jakimś Michae'lem, któremu raz w życiu pomogłam z pracą domową z francuskiego. Jego oczywiście zrzucili ze schodów. Shane też stał się niemiły dla mnie.
Wtedy zdecydowałam się na to. Wiedziałam, że wtedy uwolnię się od braci. Zrobiłam sobie z Leo dziecko. Po pięciu tygodniach doszło do mnie co zrobiłam, bo nie dostałam miesiączki. Dostałam doła, ale nie miałam serca dokonać aborcji. Powiedziałam o tym Monie, a ta prawie zemdlała z wrażenia. Trzeba było zacząć działać.
- Musisz powiedzieć Leo, że ma dziecko. - powiedziała Mona
- Dobra. Piszę do niego. - napisałam, do Leo, a on przyszedł po 2 minutach
- Cześć skarbie. Co chcesz? -zapytał Leo
- Mona zostawisz nas samych?
- Dobra. Do zobaczenia na kolejnej przerwie. - powiedziała na odchodnym.
- Leo, pamiętasz naszą noc?
-  T-tak.
- Jestem w ciąży.
- A-ale jak to..?
- Jeżeli chcesz możesz zrzec się prawa do ojcostwa.
- NIE. Na pewno Cię nie zostawię, tylko twoi bracia mnie zabiją.
- Moi bracia to moja odwieczna zmora. Trzeba Cię wywieźć z kraju jak najszybciej. Do końca ciąży na pewno. I twoją mamę razem z Tobą. Spróbuję załatwić kasę na to wszystko.
- Dobrze....

Następny dzień
- Cześć Mona.
- Cześć Hailie. Jakie plany odnośnie wiesz kogo?
- Musi wyjechać jak najszybciej z kraju z wiadomych przyczyn.
- A ty? Jak się trzymasz?
- Ja dobrze póki co, ale już boję się porodu.
- Moja mama jest położną. Jeszcze jak coś nikomu nie powiedziałam.
- Mogę dzisiaj na noc do Ciebie wpaść?
- Tak.
Po lekcjach pojechałam do domu na godzinkę po pozwolenie i spakować ubrania.
U Mony plotkowałyśmy, a przy kolacji powiedziałam o wszystkim mamie Mony. Bardzo się przejęła i chciała powiedzieć o tym Vincent'owi, ale ja się nie zgodziłam. Powiedziała, że mnie może przygotować do porodu, macierzyństwa i w ogóle i w tym momencie mi ulżyło.
Rok szkolny mijał, a chłopaki ciągle nie wiedzieli, że jestem w ciąży. Miałam bardzo mały brzuch, więc łatwo było go ukryć. Oczywiście nie obyło się bez podejrzeń. Ciągłe wymioty i dziwne jedzenie dziwiły Vincent'a i pozostałych braci. Na szczęście udało mi się ich przekonać, że to nic takiego.

(Około 450 słów)
Podoba się?
Piszcie, jak są błędy orto, jęz., itp.

Hailie Monet-Hardy-?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz