Dni mijały spokojnie aż nadszedł dzień chrzcin Lisy. Dziś wstaliśmy o 8, żeby na spokojnie ogarnąć się na ceremonię. Miało na niej być około 13 osób. Ja ubrałam luźną, niebieską sukienkę do kostek i bez dekoltu. Lisie założyłam biała sukieneczkę, buciki i opaskę na głowę. Leo miał niebieski garnitur, białą koszulę i białe Converse. Moi bracia i tata ubrani byli w czarne garnitury, białe koszule i różnili się tylko butami. Święta trójca miała czarne Vansy, a Will, tata i Vincent czarne pantofle. Dziewczyny ubrały bardzo obcisłe sukienki do połowy uda. Mona miała różową, a Marge czarną. Na fryzurę zrobiły sobie nawzajem piękne koki. Mamy dziewczyn ubrały kolory jak ich córki, ale miały długie i luźne sukienki, a włosy rozpuszczone.
Ceremonia była bardzo uroczysta. Na obiedzie rozmawialiśmy o wszystkim. Moi bracia nie byliby sobą oczywiście, jeśli by czegoś nie odwalili. Poszło o dziewczyny, więc było grubo.
- Odwal się od Mony debilu!
- Dobra spokojnie. Miałem tylko na myśli, że trochę przytyła już w tej ciąży. - tłumaczył, a raczej próbował nieudolnie tłumaczyć się Dylan.
- Mona była, jest i będzie zawsze najpiękniejsza.
- Tak....
- Coś ci nie pasuje?!
- Ej Tony spokojnie. To prawda, że przytyłam. Przed ciążą ważyłam 48 kg, a teraz już 53, więc może być to widać. - wtrąciła się Mona
- No widzisz. Sama twierdzi, że jest grub- że przytyła
- O NIE!! Przesadziłeś. - W tym momencie Tony wziął wazon i rzucił nim w Dylana. Ten się uchylił, a wazon trafił w szybę, która się zbiła, bo Tony rzucił z bardzo dużą siłą.
- TONY! Co ty do cholery robisz?! - Wściekła się Mona - Mam się nie denerwować i nie stresować, bo moja ciąża może nie wytrzymać, ale przy tobie spokój jest nie możliwy!
- Kochana chodź na dwór na chwilę. - wtrąciłam się.
Reszta spotkania minęła spokojnie. Po nim wróciliśmy do domu.
Przepraszam, że takie krótkie ale nie mam pomysłów.
CZYTASZ
Hailie Monet-Hardy-?
FantasiaA co jeśli Hailie zaszłaby w ciąży, a bracia wywaliliby ją z domu?