Niestety się myliłam. Robiłam sobie herbatę aż nagle poczułam, że coś mi cieknie po nogach. Przestraszyłam się i pobiegłam do toalety. Na bieliźnie zobaczyłam krew pomieszaną z wodą.
- Aaaa. - wrzasnęłam z przerażenia, ale dostałam też pierwszy skurcz, który mnie bardzo zabolał
- Hailie!
- Córeczko, co się dzieje?!
- Musimy jechać do szpitala! Zaraz nasze dzieci będą na świecie!
- Jakie dzieci? Masz mnogą ciążę?!
- Teraz jest to nieważne. Do szpitala na pełnej petardzie!
W szpitalu byliśmy po 10 minutach. Lekarze szybko zabrali mnie na blok operacyjny. Dalej nie pamiętam co się dokładnie działo, bo działo się to po pierwsze za szybko, miałam ogromne skurcze, a co za tym idzie bardzo mnie bolało i w pewnym momencie chyba zemdlałam. Pamiętam tylko, że podpisywałam papiery na cesarskie cięcie i inne pierdoły.
Obudziłam się o 15. Leżałam w szpitalnym łóżku z podpiętą kroplówką i innymi urządzeniami, a obok mnie siedzieli Leo, tata i Lisa.
- Co się stało? - zapytałam zmęczonym głosem
- Macie wcześniaki córciu.
- Co się działo?
- W domu odeszły ci wody płodowe i zaczął się poród. Zawieźliśmy cię do szpitala i tu miałaś cesarskie cięcie. O 13 skończył się poród. Dzieci leżą obok w inkubatorach.
- Się narobiło... Mona! Co z Moną?
- Nie wiemy.
- Gdzie idziesz?
- Zobaczyć dzieci. Jakie słodkie. Teraz dzwonię do Mony.
Rozmowa Hailie z Moną:
- Hej Mona, co u Was?
- Hej Hailie! Rozładowałam dwie godziny temu dwupak!
- Brawo! Kto jest obok Ciebie?
- Wszyscy. Czemu pytasz?
- Muszę coś pilnie załatwić. Oddzwonię za 10 minut.
- Okej. Paaa
- Paaaa
Rozmowa na żywo Hailie, Leo i ojca:
- Mona urodziła dwie godziny temu.
- Tak jak ty.
- Leo, powiemy im na rozmowie wideo?
- Kiedy? Teraz?
- Ja bym chciała teraz.
- Okej.
- To dzwonię do Mony.
Rozmowa wideo Hailie z Moną:
- Hejka jeszcze raz. Wszyscy są u Ciebie na sali?
- Tak, ale czemu leżysz w łóżku?
- To zaraz. Cześć rodzinko!
- Hej - wszyscy
- Mona kiedy urodziłaś?
- Dwie godziny temu.
- To mamy rodzinne trojaki.
- Jak to?! - Dylan
- Ja też urodziłam dwie godziny temu.
- Jak ci wyszły trojaki? Marge jeszcze w ciąży. - Shane
- To wychodzi na to, że mam bliźniaki, nie?
- Serio?! - Dylan
- To gratulujemy! - Will
- E! Jest tam z tobą ten twój rycerzyk? - Dylan
- Jestem - Leo
- Rozumiem, dlaczego macie Lisę, a kolejna ciąża to z jakiej racji? - Dylan
- Żeby Lisa miała rodzeństwo.
- Ej, a od kiedy byłaś w ciąży, bo coś mi się nie zgadza? - Tony
- Od początku maja.
- To czemu już urodziłaś? - Tony
- Wcześniaki. Dziewczynka i chłopiec.
- Ale fajnie. - Shane
- Marge, a ty kiedy rodzisz?
- Mi na samą myśl słabo, więc nie wiem czy w ogóle będę rodzić. - Marge
Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę, a na koniec Vince chciał sam ze mną, Leo i tatą porozmawiać.
- Vince, o co chodzi?
- Przemyślałem wszystko i jeśli chcesz możesz wrócić do naszego domu.
- Zajęło Ci to ponad pół roku. Długo.
- Hailie. - upomniał mnie tata
- No dobra, dobra. A czemu teraz mi to proponujesz?
- Chciałem zrobić to od tygodnia, ale nie miałem kiedy.
- Okej... Mimo wszystko nie chcę wylatywać z Tajlandii, chyba, że tata mnie wygoni.
- Możesz u mnie mieszkać ile chcesz, ale, święta, ferie i inne tego typu wyjazdy, chciałbym, żebyś spędzała z chłopakami.
- Dobrze.
- Jeszcze raz spytam. Czemu macie kolejne dzieci?
- Wpadka?
- Pytasz czy odpowiadasz?
- Wiesz, że nie wiem. - Zaczęło mnie odklejać ze zmęczenia, co dało mi zbyt dużą pewność siebie.
- A kto ma to wiedzieć?
- Może święty Mikołaj?
- Nie pyskuj Hailie.
- Dobrze szanowny panie Vincencie Monecie.
- Przeginasz.
- A co?
- Moja cierpliwość ma granicę, Hailie.
- Ooo. Pierwszy raz zobaczę Vincent'a z emocjami.
- Grzeczne dziewczynki nie pyskują.
- Po pierwsze kto powiedział, że jestem grzeczna, a po drugie chociaż raz porozmawiajmy jak brat z siostrą, a nie jak szef z pracownikiem.
- Widzę, że jesteś zmęczona, więc dokończymy tą rozmowę jutro. Pa Hailie.
- Pa Braciszku.
CZYTASZ
Hailie Monet-Hardy-?
FantasíaA co jeśli Hailie zaszłaby w ciąży, a bracia wywaliliby ją z domu?