Rozdział 17

139 8 9
                                    

Plama wepchnęła Lotosową Łapę do legowiska i sama stanęła na straży. Uczennica czuła się winna temu co się stało. ,,Czemu ja byłam taka głupia".

- Kruszynko nic ci nie jest?- zapytała Rosa i podeszła do córki

- Mi nic ale przez mnie Kamienna Łapa umarł- powiedziała z małymi łzami w oczach

- Och Lotosowa Łapo życie nie jest idealne i często wpadamy na niezbyt mądre pomysły. Już spokojnie moja Kruszynko- powiedziała spokojnym głosem otulając córkę ogonem

- Może to nieodpowiednie pytanie ale dlaczego zostawiłaś mnie i Bluszcza w lesie? Nie kochałaś nas?

- Historia wyglądała inaczej. Ja i Pazur przyjaźniliśmy od czasu kiedy uciekłam z klanu. Potem zostaliśmy partnerami. Zawsze było tu wiele samotników. Pazur nigdy nie chciał mieć dzieci a ja zaszłam w ciążę. Przez długi czas nie mówiłam o tym twojemu ojcu jednak w końcu  zebrałam się na odwagę. Kiedy się o tym dowiedział rozkazał mi zostawić was gdy tylko się urodzicie w przeciwnym razie zabiłby mnie i was. Nie mogłam na to pozwolić. Zawsze was kochałam Kruszynko- opowiedziała Rosa

Lotosowa Łapa nie znała historii zanim się urodziła. Przez całe swoje krótkie życie uważała że jej rodzice nigdy jej nie kochali i była niepotrzebna. Uczennica jeszcze bardziej wtuliła się w matkę.

- Jakie to urocze- usłyszały chłodny głos- skoro jesteście tak przywiązane to Rosa pójdzie z tobą 

Nad nimi stał Pazur. Pozostałe koty spojrzały na niego ze strachem w oczach i odsunęły się jak najdalej jednak rudego kocura to nie obchodziło.

- Długo będziecie tak siedzieć wychodźcie w tej chwili- rozkazał i wysunął swoje długie pazury

Lotosowa Łapa wyszła pierwsza a Rosa za nią. Pazur wyszedł na przód i pokazał im teren za paprociami. Kotki weszła na mniejszą polanę. Pazur rozkazał Rosie usiąść z boku.

- Masz mi coś do powiedzenia- powiedział Pazur i podszedł bliżej Lotosowej Łapy- Wiedz że ja nie toleruje ucieczek. Więc teraz jeden ruch i twoja matka będzie zbierać ciało

Strach który panował teraz Lotosową Łapą nie pozwalał jej wydusić ani słowa.

- A więc tak- wymamrotał Pazur i odsunął się o parę kroków

Lotosowa Łapa nie zdążyła się obejrzeć a duży kocur skoczył na nią i przygniótł do ziemi tak mocno że prawie nie mogła oddychać. Kocur wbił swoje pazury w łapę która była najbliżej. Lotosowa Łapa chciała krzyknąć jednak łapa Pazura dalej przygniatała ją do ziemi. Rosa była zła niczym borsuk. Wyczuła moment, skoczyła i odepchnęła Pazura od kotki. Kotka wbiła pazury w kark partnera.

- Nie skrzywdzisz Lotosowej Łapy!- krzyknęła

Pazur zacisnął zęby i wbił pazury w szyję kotki. Rosa trąciła siły. Pazur rzucił ją na ziemię uśmiechnął się i odszedł jakby nic się nie stało. Lotosowa Łapa że łzami w oczach podbiegła do leżącej na ziemii matki

- Kruszynko tam za krzakiem rośnie żółty kwiat zbierz go przeżuj i nałóż na moją ranę. Tam pomiędzy drzewami powinna być pajęczyna. Kiedy nałożysz  kwiat zrób opatrunek właśnie z niej- mówiła Rosa z każdym słowem tracąc siły

Lotosowa Łapa bez wąchania pobiegła na poszukiwania. Nie zajęło jej to wile czasu. Już po chwili stała z kwiatem nagietka i pajęczynami. Zrobienie opatrunku było większym wyzwaniem jednak po dłuższej chwili się udało. Rosa próbowała wstać jednak nie był to dobry pomysł. Na polane wszedł Rudy. Uczennica wysunęła pazury.

- Spokojnie mała Roso pomogę ci zanieść twoją matkę do legowiska zostaliśmy tu sami więc nikt nas nie znajdzie. Plamą i Pazur wyszli razem z obozu a Sosna poszedł szukać nowych kotów- wytłumaczył Rudy i pomógł Rosie wstać i przejść do legowiska

Zajęło im to kilkanaście minut ale się udało. Rosa leżała w swoim posłaniu w małej jaskini.

- Tylko nie mówcie nikomu że wam pomogłem- powiedział- was też to dotyczy- dodał patrząc na Bratkową Łapę i Pistacjową Łapę które pomagały im

Rudy wrócił do trzymania warty a na polanę wszedł Sosna trzymając wyrywającego się kociaka. Kocur bez słowa zostawił kociaka w legowisku więźniów i wyszedł.

- Cześć mały- odezwała się jako pierwsza Pistacjowa Łapa

- Nie mam na imię mały jestem Deszczyk- przedstawił się kociak

Był on mały i szary. Pistacjowa Łapa wpadła na pomysł. Podeszła do Deszczyka i wyszeptała mu coś na ucho.

Wojownicy Porzucona Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz