Rozdział 18

141 7 2
                                    

Pistacjowa Łapa odsunęła się od Deszczyka a on patrzył na nią pytająco. Biało- czarna uczennica wiedziała że jej siostra wpadła na pomysł który nie ma prawa wyjść.

- No już podziel się tym z nami

- Widzicie Deszczyk jest mniejszy niż ty więc ciszej przejdzie przez paprocie. Wejdzie na terytorium naszego klanu i da się złapać jednemu z patroli i wtedy opowie o tym gdzie jesteśmy i zaprowadzi do nas koty które nas uwolnią- powiedziała cicho kremowa uczennica

- To nie ma prawa wyjść- oznajmiła Bratkową Łapa- Wiele razy próbowaliśmy uciec nigdy nam się nie udało

Pistacjowa Łapa udała że jej nie słyszała.

- Pytałaś wogóle Deszczyka o zdanie?- zapytała Lotosowa Łapa

- Nie ale ja i tak nie spróbuje. Jestem odważny- powiedział kociak chcąc zrobić wrażenie wyższego

Obok legowiska przeszedł Sosna i wszyscy zamilkli. Brązowy kocur wrzucił do legowiska chude króliki i ptaka który wyglądał jakby był już w psim żołądku. Bratkowa Łapa odsunęła ptaka na bok a wszyscy podzielili się królikami. Ich plan miał zacząć się o północy kiedy wszyscy śpią. Lotosowa Łapa przełknęła parę kęsów a resztę oddała Rosie. Jej opatrunek był przesiąknięty krwią ale uczennica nie miała możliwości wymienienia go. Do legowiska zajrzał Rudy.

- Mała Roso potrzebujesz pomocy?- zapytał

- Po pierwsze mam na imię Lotosowa Łapa po drugie potrzebuję pajęczyn i takiego żółtego kwiatka jak mu tam

- Nagietka?

- O tak będziesz tak miły i mi to przyniesiesz

Rudy pokiwał głową i odszedł. Jego miejsce na warcie zajął samotnik którego Lotosowa Łapa nie znała. Czekała na Rudego już kilkanaście minut. Nagle zauważyła potrzebne jej rzeczy wsuwane przez dziurę pomiędzy ścianą a ziemią.

- Dzięki Rudy- wyszeptała i zebrała z ziemi rzeczy. Zabrała się do zmieniania opatrunku

***

Nastał wieczór a księżyc był już wysoko. Wszyscy spali oprócz Deszczyka i Pistacjowej Łapy.

- Pamiętasz drogę?- zapytała kotka

- Tak przez paprocie i wąską ścieżką- powiedział

- Idź tylko cicho jak polujący kot

Deszczyk pokiwał głową i bez problemu przeszedł przez szparę. Pistacjowa Łapa obserwowała go aż do momentu w którym zniknął w paprociach 

Deszczyk szedł powoli stawiając łapy na miękkiej trawie. Kiedy doszedł do ścieżki którą kazała mu iśc Pistacjowa Łapa. Wtedy poczuł przypływ zarówno odwagi jak i strachu. Był na terytorium innego klanu ale z tyłu głowy siedziała mu myśl że dzięki niemu samotnicy mogą zniknąć z lasu. Doszedł do rozwidlenia ścieżek. Było czuć tam mocny zapach klanu. Kociak poszedł w  stronę w której czuł silniejszy zapach. Ścieżka wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Kocurek miał w łapie jednego ciernia ale i tak szedł dalej. Czuł już tak mocny zapach kotów z klanu Zielonych Liści aby mógł stwierdzić że jest już blisko obozu. Tak też było tuż za rogiem zauważył obóz. Mimo ciernia przyśpieszył trochę i wszedł przez przejście w paprociach. W obozie nie było nikogo. Było słychać tylko ciche pochrapywanie z legowiska blisko wyjścia. Deszczyk zobaczył biały kamień który prześlicznie mieniący się w świetle księżyca. Poszedł do najdalej położonego od wejścia legowiska. Czuć tam było zapachy ziół więc wiedział że idzie do legowiska medyka. Kiedy wszedł do środka zobaczył dwójkę kotów. Podszedł do brązowego z dłuższym futrze i poklepał go łapą po barku. Kotka obudziła się i zaspana spojrzała na kociaka.

- Łasiczku to znowu ty. Wracaj do matki- powiedziała zaspana

- Nie jestem Deszczyk- i potrzebuję pomocy

Zakurzona Chmura po tych słowach dostała dodatkowej energii.

- Co ty tutaj robisz?

- Wyszedłem z mojego obozu na spacer z siostrą. Odeszłem od niej i złapał mnie samotnik. Zaniósł mnie do jaskini na polanie. Była tam inne koty. Jedna z nich Pistacjowa Łapa powiedziała abym wymknął się z legowiska i doszedł do obozu więc jestem a poza tym cierń wbił mi się w łapę- opowiedział i pokazał medyczce przednią łapę

- No dobrze zostań z nami a jutro pokażesz nam gdzie jest ta jaskinia. Ale najpierw chodź tu wyjmę ci tego ciernia

***

Był już poranek a cały klan wiedział o obecności Deszczyka w obozie. Gawronia Gwiazda wysłał patrol do klanu Wysokich Drzew. Zamierzali stworzyć armię przeciwko Pazurowi i jego samotnikom. Przywódca zbierał najsilniejszych wojowników, medyczka i jej uczeń szykowali zioła a uczniowie rozmawiali przed legowiskiem. Do obozu weszli Oblodzona Jeżyna, Niebieska Burza i Ciemne Ucho a za nimi mniejszy patrol wojowników z klanu Wysokich Drzew z przywódczynią Pstrokatą Gwiazdą na czele. Kiedy wszystkie koty usiadły przed białym kamieniem Gawronia Gwiazda zaprosił na niego przywódczynię drugiego klanu i zaczął mówić

- Wczoraj do naszego obozu przyszedł kociak który powiedział nam o kryjówce samotników. Przez księżyce w tajemniczy sposób ginęły koty z naszych dwóch klanów

- Dziś chcemy aby nasi pobratymcy powrócili do nas. Idziemy na bitwę- dodała Pstrokata Gwiazda 

Wojownicy Porzucona Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz