Rozdział 13

142 7 4
                                    

Lotoska podbiegła do kotów prawie przewracając się na własnych łapach.

- Jesteś pewien że zniknęła bo ja myślę że maczałeś w  w tym wąsy- powiedziała zdenerwowana

- Lotosowa Łapo spokojnie daj mu mówić- odpowiedziała jej Astrowe Skrzydło i wbiła wzrok w samotnika- Opowiedz jak to było

- Pistacjowa Łapa chciała iść na spacer rozprostować łapy. Kiedy nikt nie patrzył wyszliśmy z obozu. Chodziliśmy już dłużej. Pistacjowa Łapa powiedziała że dla nas zapoluje. Usiadłem przy drzewie a ona zniknęła za krzakami. Po dłuższej chwili usłyszałem jej krzyk. Kiedy dobiegłem jej już nie było. Na ziemi było trochę krwi a na najbliższym drzewie były kępki jej futra- opowiedział. Pod sam koniec historii z jego oczu wypłynęło parę łez

Lotosowa Łapa chciała coś powiedzieć jednak nie była w stanie powiedzieć ani słowa. Zrobiło jej się wstyd przez to jak traktowała Mysz. Mina Astrowego Skrzydła robiła się jeszcze smutniejsza niż wcześniej. Ptasi Cień przytulił się do jej boku.

- Spokojnie zobaczysz znajdziemy Pistacjową Łapę- powiedział cicho

- Chcę pomóc- powiedziała Lotosowa Łapa

- Ja też- dodał Mysz

Po chwili do pomocy zgłosiłi się też Oblodzona Jeżyna, Paprotkowe Pióro, Gawronia Gwiazda, Szara Łapa, Zmierzchowy Kwiat i Cętkowane Serce. Astrowemu Skrzydłu poprawił się trochę humor. Gawronia Gwiazda rozdzielił koty na małe patrole składające się z trzech kotów. Lotosowa Łapa poszła ze Zmierzchowym Kwiatem i Myszą (który  uparł się że chcę z nimi iść). Patrole poszukiwawcze nie czekał długo. Każdy po kolei zaczął wychodzi z obozu. Zmierzchowy Kwiat szła przed dwójką kotów Mysz po środku a Lotosowa Łapa zamykała ten pochód.

- Może lepiej będzie jak ja pójdę przodem- zaproponował Mysz i wyszedł przed Zmierzchowy Kwiat

- Nie ma mowy- odmówiła zastępczyni- Możesz coś planować

Mysz wrócił tam gdzie szedł wcześniej i nie protestował. Doszli do miejsca o którym opowiadał. Dalej było tam czuć krew jednak nie pachniało to ładnie. Na pniu drzewa było trochę kremowego futra. W głowie Lotosowej Łapy narodził się obraz tej samej brązowej samotniczki która porywa jej siostrę. Po raz pierwszy od jej zaginięcia w jej oczach pojawiły się łzy. Podszedł do niej Mysz.

- Ona się znajdzie. Obiecuję ci to- powiedział do niej spokojnym głosem

- To przez ciebie zaginęła- odwróciła się do niego- Jakbyś poszedł wtedy za nią nic by się nie stało

Kocur poczuł się trochę urażony ale nie pokazał tego po sobie.

- Ale teraz jej szukam mi...- zaczął

- Zależy na Pistacjowej Łapie- powiedzieli w tym samym momencie

Koty kłóciły się jeszcze kilka minut. Wtedy podeszła do nich niezadowolona Zmierzchowy Kwiat.

- Czy możecie łaskawie przestać się kłócić a zacząć szukać jakich kolwiek śladów- skarciła ich

Lotosowa Łapa rzuciła na Mysz spojrzenie i odeszła kilka kroków. Posmakowała powietrza jednak nie poczuła w nim nic oprócz zapachu krwi, zwierzyny i lasu. Słońce zbliżało się do horyzontu. Zmierzchowy Kwiat i Mysz przygotowali się już do opuszczenia polany jednak Lotosowa Łapa nie poddawała się i mimo wszystkiego dalej przeszukiwała te same miejsca w oczekiwaniu że coś w nich przeoczyła. Zmierzchowy Kwiat podeszła do niej i położyła ogon na jej barku.

- Lotosowa Łapo musimy już wracać do obozu. Robi się już ciemno- powiedziała

- Ale nie znaleźliśmy Pistacjowej Łapy- upierała się uczennica- Nie wrócę bez niej do obozu

- Nie jesteśmy w stanie zrobić wszytko o czym tylko pragniemy. Czasami trzeba na chwilę odpuścić ale się nie poddawać. Wracajmy już przyjdziemy tu jutro- przekonywała ją Zmierzchowy Kwiat

Z oczu Lotosowej Łapy wypłynęło parę łez. Uczennica przytuliła się do boki swojej mentorki dalej płacząc. Zastępczyni przytuliła ja puszystym ogonem.

- Już dobrze. Wróćmy do obozu. Jutro pójdę z tobą poszukać twojej siostry- wyszeptała Zmierzchowy Kwiat 

Lotosowa Łapa dalej zapłakana pokiwała głową. Z jej oczu dalej wypływały łzy ale już nie tak dużo.  Minęła bez słowa stojącego z boku Mysz u poszła przodem w kierunku obozu. Zmierzchowy Kwiat poszła za nią a Mysz szedł za nimi na samym końcu. Po kilkunastu minutach wrócili do obozu. Pozostałe patrole była tam już od dawna. Żaden z nich nie znalazł Pistacjowej Łapy. Lotosowa Łapa pożegnała Zmierzchowy Kwiat i razem z Myszą poszli do legowiska uczniów. Wszyscy spali oprócz Brzoskwiniowej Łapy która siedziała w swoim posłaniu i patrzyła na śpiącego naprzeciw Szarą Łapę. Lotosowa Łapa ja zignorowała. Położyła się w posłaniu obok szarego ucznia i zasnęła po kilku minutach. W myślach cały czas modliła się o to aby zaginięcie Pistacjowej Łapy to był tylko sen a ona rano obudzi się i wszystko będzie tak jak do tej pory.

Wojownicy Porzucona Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz