rozdział 2:Hej!Jestem Susan!CZ.2

40 4 0
                                    

gdy już doszłam do stajni zaczęłam czyścić kucyka karmelka.Standardowo karmel trochę wierzgał ale przecież to kuc i to dosyć energiczny kuc, zobaczyłam moja instruktorkę Sophie.Zapytałam Sophie czy jest jakiś koń do ogarnięcia, na co ta mi odpowiedziała ze firefly ma za 0,5 jazdę wiec jakbym mogła go wyczyść i osiodłać to by było fajnie. Wzięłam szczotki i zaczęłam czyścić. Standardowo najpierw zakleili potem kurz, grzywa i ogon a na końcu moje ulubione czyli kopyta. Gdy już koń był wyczyszczony wzięłam się za siodlanie.Najpierw sięgnęłam po czaprak i go założyłam tak samo było z siodłem, ogłowiem i ochraniaczami. Gdy firefly byl już osiodłany i wyczyszczony podeszłam do Spohie.
-Sophie! Koń już wyczyszczony i gotowy do jazdy!-krzyknelam do Sophie
-okey to w takim razie wes uczennice i zaprowadź ja na plac! tylko nie zapomnij o schodkach!-okdrzyknela mi Sophie
Spytałam się kto teraz ma jazdę na fireflayu, a rękę podniosła mała jasnowłosa dziewczynka
-czyli ty masz teraz jazdę, tak?-zapytalam dziewczynkę
-t-tak.powiedział cichym głosem
-dobrze,a jak masz ma imie?zapytalam dziewczynki
-N-Nina-powiedział znowu cichym głosem
-okey, jakbyś mogła weź schodki i idziemy na plac-powiedziałam
-okej-odpowiedziała cicho Nina
podczas tego gdy szliśmy na plac Sophie nas zatrzymała i powiedział ze ja poprowadzę to jazdę
-N-Naprawdę?zapytałam lekko zafascynowana
-jasne ze tak!powiedział radośnie Spohie wiedząc ze ma 1h wolnego
idąc zapytałam Niny na jakim poziomie jazdy jest.
-a wiec na jakim poziomie jazdy jesteś?zapytałam
-samodzielny galop-odpowiedział już nieco odważniejsza Nina
-okey, a co powiesz na skoki?zapytałam jeszcze bardziej zafascynowana
-no czemu nie, możemy spróbować-odpowiedziała radośnie Nina
po jeździe
gdy jazda Niny się skończyła ta pochwaliła konia, odprowadziła i rozsiodłała .Nagle dostałam SMS od mamy o treści:
Susan, jak wrócisz do domu zacznij pakować wszystkie swoje rzeczy jutro się przeprowadzamy
pomyślałam ze to może być jakiś żart ponieważ moi rodzice lubili robić takie żart, ale ten sms nie wyglądał na żart, a wręcz przeciwnie wyglądał dosyć poważnie, wiec tak jak miałam zrobić tak zrobiłam.Gdy wróciłam do domu wszyscy byli jakby smutni, jak już miałam pytać dlaczego tak przypomniałam sobie o przeprowadzce.
-mamo a gdzie się tak właściwie przeprowadzamy?zapytałam
-na inna wieś-odpowiedziała mi zasmucona
-a będzie tam stajnia? zapytałam z wyczuwalnym w głosie strachem
-nie, nie będzie- odpowiedziała, wiedząc jak bardzo będę się tam nudzić
-dobrze, to ja idę się spakować- stwierdziłam bardzo zasmuconym głosem
Poszłam się pakować, zabrać moja klatkę ze świnkami wszystkie, akcesoria dla nich i takie tam.Gdy skończyłam się pakować napisałam do Emily ze się wyprowadzam aby się sprawiać przyjaciółce zagwozdek.Oczywiście standardowo przeglądnęłam wszystkie media na szybko i poszłam spać, ale gdy już miałam zasnąć dostałam kolejnego SMS tym razem od Emily:
wyprowadzasz się? czemu? gdzie? do jakiej miasta? jakiej wsi? i czy będziemy dalej przyjaciółkami?
na co ja odpisałam jej:
tak wyprowadzam się mama mówiła ze do jakiejś wsi, i oczywiście będziemy przyjaciółkami.
Po chwili dostałam kolejnego SMS:
Susan, idź już lepiej spać bo o 4.00 musisz wstać, wyjeżdżamy o 4.30
CDN.

dziewczyna o imieniu susanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz