Wyszłam właśnie z samochodu Shey na odchodne rzuciłam krótkie ,,dzięki,, i poszłam. Wzięłam klucze i weszłam do domu. Zdziwiłam się bo nikogo nie było a była już 15.57. Rozejrzałam się po salonie ale nic tam nie było przeszłam do kuchni i spojrzałam na blat kuchenny i zobaczyłam tam jakaś karteczkę. Rozejrzałam się wokół siebie szybko i podeszłam do blatu i wzięłam ja do ręki.
Od Rodziców.
Wyjechaliśmy na tydzień ponieważ w pracy nas potrzebowali i nie będzie nas w domu wiec pieniądze masz na komodzie w salonie. Jak będziesz coś BARDZO ważnego chciała to dzwon a jak nic ważnego to nie zawracaj nam głowy.Aha. Z jednej strony się cieszyłam ze nie będą mi zawracać głowy ale nawet się nie pożegnali. Westchnęłam i zgniotłam kartkę i wrzuciłam do kosza na śmieci. Tam powinna być Nicole. Zaśmiałam się sama z siebie. Poszłam jeszcze do salonu po pieniądze i poszłam schodami na górę. Zaczęłam się uczuć biologi bo mam jutro test wiec muszę się nauczyć.
Minęły chyba dwie i pół godziny a ja jestem już nauczona. Odłożyłam książki i poszłam na balkon się przewietrzyć. Stanęłam i oparłam się o barierę patrzyłam w dal. Las, drzewa, jezioro. Przeniosłam wzrok na ogród sąsiadów. O kurwa. Shey tam był i coś robił w samych bokserkach. Boże czemu on jest w samych bokserkach na dworze. Szybko odwróciłam wzrok. Patrzyłam chwile w inna stronę ale coś mnie podkusiło i spojrzałam na Shey. O japierdole on się na mnie patrzy. Nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnął się do mnie i pościł mi oczko. Szybko weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Odetchnęłam chwile i postanowiłam ze się umyje. Poszłam do łazienki i napuściłam wody bo potrzebowałam kąpieli. Rozebrałam się i weszłam do wanny.
Minęła chyba około godzina. Potrzebowałam takiej kąpieli. Wyszłam z wanny i poszłam do pokoju żeby znaleść moja piżamę. Gdy weszłam zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka wiec zaczęłam śpiewać i tańczyć z pilotem w ręce. Kocham ta piosenkę.
Where there is desire, there is
gonna be a flame
Where there is flame,
Someone's bound to get burned
But just because is burns doesn't
Mean you're gonna die
You've gotta get up and try, try,
tryTu już dosłownie zaczęłam się drzeć.
Gotta get up and try, try, try
Gotta get up and try, try, try...Śpiewałam jeszcze chwile aż nagle przyszło mi powiadomienie. Ściszyłam muzykę i wzięłam telefon.
Wiadomość od idiota:
No powiem ci nie spodziewałem się tego.Nie wiem o co mu chodzi. Coś zrobiłam?
Wiadomość do Idiota:
Co?Nie minęłam minuta i już przyszła wiadomość.
Od Idiota:
Powiem ci ze jak się przeprowadzałem to w ofercie nie miałem takich widoków:)Co? Po chwili dopiero załapałam. Nowy sąsiad. Shey. Okno... Nie nie nie. Spojrzałam przed siebie i zobaczyła uśmiechniętego Shey w oknie. Pomachał mi. Uśmiech nie schodził mu z jego tępej gęby. Byłam wkurwiona bo to było naruszenie prywatności. Jak poparzona zasłoniłam szybko rolety. Byłam przerażona. Shey widział mnie nago. To nie mogło się skończyć dobrze. Wzięłam do ręki telefon i wystukałam wiadomość do Shey.
Zawsze trzeba zasłaniać rolety...Do Idiota:
Jedno słowo pięć liter K R E T Y N.Czekając na wiadomość ubrałam szybko piżamę.
Od Idiota:
:))Do Idiota:
ZBOCZENIEC!!!Do Idiota:
Naruszyłeś moja strefę prywatną!! Mogę cię zgłosić!!Od Idiota:
Oj księżniczko już nie przesadzaj bo złość piękności szkodzi:) Dobranoc miłych koszmarów.Do Idiota:
Nara.Rzuciłam telefon na łóżko i położyłam się. Mam już dość dzisiejszego dnia. Jęknęłam oburzona.
Najpierw musiałam być w parze na wf z Shey. Później mnie pocałował. Później odwiózł do domu. PODGLĄDAŁ. Tego mu nie wybaczę! Jak on wogole mógł. Nie wiem kiedy nawet ale zasnęłam.***
Hej chciałam bardzo przeprosić ze nie było rozdziałów ale dziś za to pojawi się jeszcze jeden! Troszczkę później. Mam nadzieje ze się podobał rozdział możecie pisać. Dziękuje za prawie 6 k wyświetleń jesteście niesamowici!❤️🔝🫶
Życzę wszystkim miłego dnia!Rozdział dedykowany dla moje przyjaciółki Poli bo jest teraz w kilku godzinnej drodze (chyba około 9 gdz ale nwm) wiec możecie coś dla niej napisać! Paaa❤️🫶
CZYTASZ
Tylko ja
Teen FictionZawsze wierzyłam w to że każdy spotka prawdziwa miłość swojego życia i będzie szczęśliwy, ale nigdy bym nie przypuszczała że prawdziwa miłość potrafi aż tak zaboleć i tak zranić a może to nie była prawdziwa miłość, albo po prostu mi to nie jest pisa...