6.Wyglądasz... wow

3.8K 84 17
                                    

Weszłam do szkoły głównym wejściem. Boże ale ja się stresuje. Wszystkich twarze były skierowane na mnie. Nie którzy nawet zrobili mi zdjęcia. Chyba nie dowierzali. Przejechałam po twarzach wszyskich i zatrzymałam się na Shey. Tylko on jak zawsze miał ta sama znudzona mnie jak zawsze. Patrzyłam chwile na niego obok stali jego koledzy oni aż zasłaniali ręka buzie. Szczerze takiej reakcji się spodziewałam. Po jakiś pięciu minutach zadzwonił dzwonek na lekcje. Wiec udałam się pod sale od angielskiego. Lubiłam ta lekcje. Fajna pani. Fajna lekcja. Wszystko idealne wiec z uśmiechem na buzi poszłam pod sale. Usiadłam w ławce i teraz sobie przypominam ze nie mam z kim siedzieć. Mówi się trudno żyje się dalej. Czekałam na nauczycielkę aż w drzwiach ukazała się postać Henrego. No tak Henry, zapominałam o nim. Ciekawe czy widział co wczoraj się działo. Miałam nadziej ze nie.

Szedł w moja stronę. Gdy mnie zobaczył uśmiechną się i przejrzał mnie od góry do dołu. Pewnie się zarumieniłam. Dlatego zakrywam twarz rękoma.

-Hej... wow-Zaczął Henry nadal nie odwracając ode mnie wzroku. Po chwil patrzenia się na mnie dodał:-Wyglądasz... wow.-No nie mogę. Już napewno byłam czerwona jak burak!
-Hej co tam? Siadasz?-Zapytałam i się uśmiechnęłam do niego.

-T...-Nie dokończył bo ktoś niechcący w niego wszedł. A było niezawodny Shey. Jak ja tego typa nie nawidziłam.

-Sorry.-Powiedział. Nagle powiedział coś do ucha Henrego ale ja to słyszałam coś typu: Nie rozmarzaj się. Mfff jak ja chce żeby on znikną z mojego życia.

-Tak chce.-Powiedział Henry siadając obok mnie.
Za nami oczywiście musieli siąść Shey i Luke. Przewróciłam oczami. I odwróciłam się do Henrego. Był jedna osoba która mnie lubiła.
Za nami Luke i Shey prowadzili rozmowę a ze ciekawość wygrała musiałam podsłuchać.

-Powiem ci stary ze niezła z niej niunia.-Powiedział Luke. Yyy ze co? Dopiero mnie nie lubił co za kretyn tylko mu w głowie jedno. Za to Shey odpowiedział mu:

-Weź przecież to nadal ta sama osoba i proszę sie nie mów tak o niej.-Z jednej strony fajnie ze nie liczy się dla niego wygląd ale i tak go nienawidzę.
Już się odwracalna ale usłyszałam Luke:

-A co czemu mam tak nie mówić ,jesteś zazdrosny?-CO? Fuj ze on zadrosny o mnie. Prychnęłam. Shey nie odpowiedział na to tylko przewrócił oczami. Lekcja była w sumie nie wiem jaka bo nie słuchałam, gadałam tylko z Henrym, jest bardzo zabawny. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek.

Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z Henrym na przerwę. Siadłyśmy sobie na murku na dworze i sobie gadałam. Było fajnie i śmiesznie. Nagle zatrzymał się przy nas jakiś chłopak. Kojarzyłam go. Był starszy o dwa lata i kolegował się z Thomasem. Patrzył się... Na mnie? Czemu nie wiem wysłałam mu pytające spojrzenie.

-Hej ty jesteś... Rosalie tak?-Zapytał chłopak i sie uśmiechnął. Nie rozumiałam o co chodzi.

-Mhm.-Przytaknęłam po czym dodałam:- A co tak właściwe chcesz?- Zapytałam miło żeby nie było bo to była nowość ze ktoś do mnie zagadywał. Henry tylko się przyglądał.

-Chciałem zapytać czy może... dasz mi swój numer?-Zapytał trochę się stresował. Chwile do mnie nie docierało co powiedział ale po chwil się ogarnęłam. Wiec odpowiedziałam.

-Tak mogę ci dać.-Cieszyłam się bo rzadko ktoś chciał się ze mną poznawać. Uśmiechnął się do mnie i podał mi swój telefon. Zapisałam swój numer i mu go oddałam.

-Napewno napisze.-Powiedział i poszedł.

Patrzyłam się na niego bo odszedł do kolegów niedaleko mnie. Był brunetem gdzieś mojego wzrostu może trochę wyższy. Miał brązowe oczy. Ogólnie był nawet ładny. Patrzyłam się na niego ale nagle on odwrócił się do mnie i nasze spojrzenia się skrzyżowały. O nie przyłapał mnie na gapienie się. Zawsze muszę zrobić z siebie idiotkę. Uśmiechnął się i pościł mi oczko. Tez się uśmiechnęłam i odwróciłam się do Henrego. Patrzył się na mnie z zdziwieniem. W sumie dałam obcej osobie swój numer. No ale czemu nie.

-Serio?-Zapytał Henry a ja przyglądałam się mu ze zdziwionym mina posłałam pytające spojrzenie.

-On wygląda na takiego co ma co chwile inną.-Powiedział blondyn.

-Ale ja nie szukam narazie chłopka tylko kolegi.-Powiedziałam. Wydawał się jakby dziwny.

-Dobra powiedz o co chodzi bo przecież ty go nawet nie znasz.- Odpowiedziałam bo nie widziałam o co mu chodzi. Henry zdenerwował i zestresował się trochę. Nagle zadzwonił dzwonek a Henry odpowiedział:

-O nie dzwonek nie mogę się spóźnić, ja lecę pa widzimy się później.-Pobiegł jak oparzony. Nie wiem o co chodzi ale nie ważne poszłam na lekcje.

Był teraz wf... Na ostatnim wf nie było ciekawie. Dlatego wzięłam dziś top i obcisłe krótkie spodenki. Przebrałam się w nie i weszłam na sale mieliśmy z chłopakami. Niestety. Jak byłam w szatni nikt nic obraźliwego mi nie powiedział. Czyli to zadziałało. Ucieszona weszłam na sale i stanęłam w rzędzie z innymi dziewczynami.

-Dziś dopieramy się w drużyny chłopaki z dziewczynami.-Powiedział pan od wfu.

-Będzie losowanie.-No nie naprawdę. Boże czemu?

***

Dziękuje ze czytacie i przepraszam ze wczoraj nie było rozdziału ale nie miałam czasu. Miłego czytania i piszczcie czy chcecie więcej❤️🫶

Tylko jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz