Właśnie stałam pod galerią i czekałam na Lizzy. Minęło 10 minut ale jej nigdzie nie było. Przez myśl przeszło mi nawet ze mnie wystawiła albo ze jednak nie chce. Teraz dopiero przypomniałam sobie ze nie mam jej numeru telefonu. Westchnęłam i chciałam już wracać do domu. Nagle zobaczyłam ze ktoś biegnie w moja stronę. Tak to Lizzy. Uśmiechnęła się do mnie z daleka. Podeszła do mnie i zaczęła:
-Hej słuchaj chce cię przeprosić ze musiałaś na mnie czekać, ale mój brat nagle powiedział mi ze musi jechać do kolegi pomoc mu w zrobieniu jakiejś imprezy.-Westchnęła i usiadła na ławce.
-Nie no spoko nic się nie stało rozumiem.-Powiedziałam miło i usiadłam obok niej na ławce.
-Okej to ci robimy?-Zapytała brunetka.-Masz jakiś pomysł?-Przez chwile myślałam ale nagle przypomniałam sobie ze mój ukochany brat robi imprezę. Uśmiechnęłam się złowieszczo.
-No słuchaj mam pewien pomysł.-Brunetka patrzyła się na mnie pytająco.-Mój brat robi imprezę niby powiedział żebym nie przychodziła ale on ma mało do gadania wiec mam super plan.-Powiedziałam uradowana.
-No to słucham, dawaj.-Odpowiedziała Lizzy.
-Kupimy nowe sukienki na imprezę i pomalujemy się tak ze nas nawet nie poznają. Wchodzisz w to?-Zapytałam bo dawno nie byłam na imprezie.
-Pewnie ze tak! Najpierw pójdziemy do sklepów po sukienki a później do mnie zrobimy makijaż.-Powiedziała podekscytowana.
-Okej to chodźmy.-Odpowiedziałam. Podniosłam się z ławki i poszłam z brunetka do sklepów. Byłyśmy w 5 sklepach i nic ciekawego nie było. Został ostatni mam nadziej ze tu coś będzie. Weszłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy przeglądać sukienki. Chwile oglądałam aż w oczy wpadła mi piękna jasno niebieska sukienka. Była śliczna miała średni dekolt i była do połowy ud, była bardzo dopasowana i na ramiączkach. Odrazu wzięłam ja do koszyka i podeszłam do Lizzy żeby ja zobaczyła.
-Lizzy!-Krzyknęłam chwile chodziłam ale znalazłam brunetkę.-Tu jesteś. Patrz co
znalazłam.-Powiedziałam podekscytowana pokazując palcem na sukienkę w koszyku.-Ale śliczna! Super ja tez już sobie znalazłam wiec chodźmy przymierzyć bo musimy się jeszcze pomalować.-Odpowiedziała Lizzy. Poszłyśmy do przymierzalni i zaczęłyśmy przymierzać. Lizzy miała złotą lśniąca sukienkę na ramiączkach była aż do kostek i miała rozcięcie w kształcie V. Tez była śliczna i to bardzo. Dziewczyna wyglądała w niej pięknie. Ja tez przymierzyłam swoją była idealna. Dosłownie idealna. Poszłam z Lizzy do kasy i kupiliśmy je. Wyszłyśmy z galerii i skierowaliśmy się do autobusu.
Wysiadłyśmy na przystanku i skierowaliśmy się do domu Lizzy. Gdy dotarłyśmy przeglądnęłam się domu. Był on z niebieskich desek i miał werandę na przodzie był uroczy. Był skromny ale tez bardzo ładny. Weszłyśmy do środka. Środek również był uroczy i skromny. Zdjęłam buty w małym korytarzu i podeszłam za Lizzy do następnych drzwi. Odtworzyła je a moim oczom ukazał się salon. Był on w ciepłych odcieniach. Beżowy i biały pięknie się wpasowywały do tego pomieszczenia. Był to taki styl boho. Duże okna z zasłonami wyglądały pięknie. Telewizor był skromny ale pasował tu. Przeszłyśmy przez salon i dotarłyśmy do kuchni. Była ona większa od salonu, jedna ściana była drewniana a dwie następne beżowe a ostatnia biała. Blat kuchenny był dosyć duży a nad nim rozwijały się szafki wiszące. Stół był drewniany taki jak ściana. Dodatki były w stylu boho. Przeszłyśmy przez kuchnie i dotarłyśmy na duży korytarz w którym było pięć drzwi. Jedne były lekko uchylone i było widać męski pokój czy możliwe ze miała brata. Dziewczyna pokazała mi jeszcze łazienkę i zabrała mnie do swojego pokoju. Jej pokój był inny od całego domu był cały biały i miała na suficie ledy a toaletka była taka śliczna. Łóżko miała dosyć duże a na nim różne poduszki i koc. A na przeciwko łóżka był telewizor. Obok niego dwa duże głośniki. Później ukazały się drzwi. Była to jej garderoba, dosyć duża i przestronna.
-Dobra to zaczynamy się szykować bo nie zdążymy.-Powiedziała Lizzy i usidla do toaletki.
-Okej to idę się przebrać.-Odpowiedziałam i poszłam do garderoby z sukienka. Ubrałam sukienkę i zaczęłam się malować się z Lizzy. Dziewczyna podeszła do telewizora i włączyła muzykę. Zaczęła lecieć piosenka
I wanna be your vacuum cleaner
O Boże to moja ulubiona piosenka!
Breathing in your dust
I wanna be your Frod Cortina
I will never rust
If you like Coffee hot
Zaczęłam śpiewać na cały głos z dziewczyną.Let me your coffee pot
Wzięłyśmy pędzelki do makijażu i zaczęłyśmy udawać ze to mikrofony. Krzyczałyśmy na cały głos:
You call the shorts, babe
I wanna be yours
Secrets I have held in my heart
Are harder to hide than I thought
Maybe I just wannabe yours
I wanna be yours
I wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yours
Śpiewaliśmy jeszcze jakaś chwile i zaczęłyśmy się zbierać.-Ej a tak wogole na którą mamy ta imprezę.-Zapytała brunetka.
-W sumie to nie wiem.-Odpowiedziałam i zaśmiałam się.-Pójdziemy kiedy będziemy gotowe, bo przecież to mój dom.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Ja już jestem gotowa a ty?-Zapytała Lizzy
-Tak, ale mam pytanie.-Odpowiedziałam bo była ciekawa.
-Mhm?-Brunetka wysłała mi pytające spojrzenie.
-Masz jakieś rodzeństwo?-Byłam ciekawa bo widziałam ten pokój na korytarzu.
-Yy tak mam, tylko za bardzo się nie dogadujemy i nie przyznaje się do mnie tak jakby. Udaje ze mnie nie zna.-Odpowiedziała i trochę posmutniała. O nie, nie chciałam.-Kiedyś ci o nim opowiem.-Powiedziała Lizzy a ja pokiwałam głowa. Wyszłyśmy z domu gotowe na imprezę.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam kto jest nim. I nie wiedziałam ze te imprezę zapamiętam do końca życia. Bo wtedy wszystko się zaczęło...
***
Hejj kochani witam po przerwie mam nadziej ze się nie gniewacie ze tak długo nie było rozdziału ale na szczęście już jestem i powracam z rozdziałami! Możecie napisać czy chcecie więcej! Miłego dnia!❤️
TU MACIE PYTANIA DO ROZDZIAŁU (możecie odpowiadać w kom)-Kto jest nim?
-Czemu ta impreza będzie nie zapomniana?
-Czy Lizzy będzie przyjaciółka Rosalie?
CZYTASZ
Tylko ja
Teen FictionZawsze wierzyłam w to że każdy spotka prawdziwa miłość swojego życia i będzie szczęśliwy, ale nigdy bym nie przypuszczała że prawdziwa miłość potrafi aż tak zaboleć i tak zranić a może to nie była prawdziwa miłość, albo po prostu mi to nie jest pisa...