Zakochiwanie się w nim było jak smakowanie zakazanego owocu. Wiem, że gdy to się stanie, on pociągnie mnie za sobą na dno. Mimo to było w tym coś ekscytującego, jakbym odkrywała coś nowego, coś do tej pory nieznanego. Zupełnie tak, jakbym odkrywała las, niebezpieczny i dziki, i odkryła, że jednak daje się oswoić.
Zakochwianie się w niej było niczym odkrywanie nocnego nieba. Była niczym głęboka studnia, w którą chciało się wskoczyć i zbadać wszystkie jej zakamarki. Wiem, że gdy to zrobię, mogę połamać sobie wszystkie kości. Mimo to było w tym coś tajemniczego, złowrogiego. Przyciągało mnie do siebie, zupełnie tak, jakbym odnajdywał w tym coś znajomego.
CZYTASZ
W poszukiwaniu korzeni
FantasyJennifer Lindsay przyjeżdża do Chicago i zamieszkuje u rodziny swojego najlepszego przyjaciela, Lysandra, którego nie widziała od dziesięciu lat, kiedy to rozstali się nagle w Japonii. Dziewczyna ma tylko jeden cel: zrobić swoją własną, małą armię...