"Gege... Gege.... Mój Gege!" Mówił coraz głośniej Hua Cheng.
Był on w łazience. Siedział na desce klozetowej i czekał na swojego ukochanego z zniecierpliwieniem.
Lecz Xie lian go nie słyszał. Była to sobota. Dzień wolny. Mówił on już od kilku dni, co chce w ten dzień zrobić. Wiedział, że zajmie mu to dużo czasu i będzie musiał skupić się jak nigdy dokąd. Więc Xie Lian się skupiał. Patrzył na przepis, który San Lang mu napisał i starał się odtworzyć danie. Pamiętał jego smak, więc chciał aby wyszło jak najbardziej podobnie. Bardzo chciałby się nauczyć gotować, aby ciężar przygotowania posiłków, nie leżał tylko na jego ukochanym. Przez to zajęcie nie słyszał jak go woła. Starał się odmierzyć idealne proporcje składnika. Wiedział, że jak się pomyli, to może wyjść z dania zupełnie inny smak, niż którego oczekiwał.
"Xie Lianie!" Krzyknął Hua cheng, nie słysząc odzewu od swojego ukochanego.
"San Lang teraz nie mogę, muszę się skupić. Jak coś chcesz, to przyjdź" Odpowiedział mu Gege
"Przyjdź do tej łazienki! Potrzebuje cię tutaj!"
Słysząc desperacje chłopaka Xie Lian postanowił pójść do niego. Stwierdził, że jak jedzenie mu nie wyjdzie, to będzie jego wina, a jak nie pójdzie to nie da mu spokoju. Idąc do kolejnego pomieszczenia, nie śpieszył się. Wiedział, że gdyby to było coś niecierpiącego zwłoki, to by przyszedł do niego. Ale mimo wszystko poczuł lekki niepokój, gdy nazwał go jego imieniem.
"Czy ty to widzisz? Czy ty to widzisz, to co ja widzę?!"
"Na co mam patrzeć San Lang? Na razie widzę tylko ciebie. Nic nowego, żadnej zmiany, jesteś tak przystojny jak zwykle."
"Miło mi to słyszeć. Ale ja nie o tym mówię. Załóż lepiej te swoje okulary do czytania, bo robisz się już ślepy! Na tego siwego włosa masz patrzeć! A na co innego!? Jest długi i biały. Gdyby był pod włosami to okej. Nic bym nie mówił. Ale tak to wszyscy będą go widzieć! Robię się stary, jestem przecież młody, normalnie młody bóg. A tu jakiś siwy włos, ja nie chce w tym wieku się już farbować, wtedy to w ogóle moje włosy będą zniszczone." Mówi San Lang z coraz większym przejęciem.
"Ale San Lang, kochanie ty wiesz że jeden siwy włos to jeszcze nie jest nic takiego..."
"Nie jest nic wielkiego!?" Przerwał mu. "Nic wielkiego!? Przecież on na moich włosach się tak wyróżnia. Wszyscy będą na niego patrzeć i mówić do siebie jaki to ja jestem stary."
"Ale wiesz o tym że siwe włosy nie muszą być oznaką starości tylko stresu?"
"Ale gdzie ja niby mam stres? No powiedz mi! Właśnie! Nigdzie! To na pewno starość. Jak człowiek robi się stary to robi się brzydki. Ja nie chce być brzydki." Mówił coraz bardziej przejęty. Przez pomysły które podsuwała mu głowa miał łzy w oczach. "Przecież Ty mnie brzydkiego nie będziesz kochać. Jak niby byś miał mnie takim kochać. Stary, siwy, pomarszczony i sztywny. Bo przecież kości będą mi sztywnieć. Ja nie będę miał tyle siły aby wieczorem z tobą ćwiczyć. Przecież to jest koszmar. Gege kochaj mnie! Obiecałeś!"
"A czy gdybym to ja robił się siwy i pomarszczony to byś przestał mnie kochać?"
"Nie. O czym ty w ogóle do mnie mówisz, przecież to jest nie do pomyślenia. I to by była zupełnie inna sytuacja."
"No widzisz masz swoją odpowiedź, bo to działa w obie strony."
"Ale i tak musimy wziąć ślub w końcu. Wtedy to na pewno ze mną zostaniesz. Z rozwodem jest za dużo zachodu."
Xie lian starał się uspakajać swojego kochanka. Mówił mu, że zawsze będzie go kochał i jak przychodziły mu kolejne absurdalne scenariusze, to starał się go zapewnić, że tak na pewno się nie stanie. Aby jeszcze bardziej dać mu poczucie, że jest przy nim, zaczął głaskać go po włosach, przez które powstało to całe zamieszanie. Od góry głowy przejeżdżał do końcówek, starając się je rozczesywać od razu palcami.
Pamiętał, że jak San Lang mu tak robił to było mu przyjemnie i od razu przestawał myśleć o trapiących go rzeczach.
"Tak tak oczywiście że kiedyś go weźmiemy. Ale San Lang, gdzie ty tu niby widzisz tego siwego włosa. Nic się nie odznacza na twoich ciemnej czuprynie."
"O jeny jakie szczęście. Kocham cię Gege. Uratowałeś mnie. Ja bym tu oszalał sam chyba." Chłopak odetchnął głęboko i wstał.
"Pomogę ci robić obiad Gege, co ty na to? Łatwiej będzie Ci się uczyć jak będę obok ciebie i ci podpowiadał, co masz robić. Pójdę zobaczyć co tam już zrobiłeś. Dojdź do mnie za chwilkę."
Powiedział z poprawionym humorem i już go nie było.A Xie Lian patrzył na swojego ukochanego. I dopiero, jak zniknął mu całkiem z widoku wyrzucił jasnego włosa, którego mu wyrwał. Potem wiedząc, że za chwile zostanie zawołany, poszedł szybkim krokiem do kuchni, aby jego prywatny kucharz, dał mu lekcje gotowania.
CZYTASZ
Hualian ~ OneShots
RomanceHualian one shots Nic dodać, nic ująć :) Nawet jak jedno opowiadanie ci się nie podoba, nie odchodź od razu! Przeczytaj następne, bo może ci się spodobać. Nie wszystko, każdemu podpasuje, więc nie skreślaj mnie od razu!