Występ

63 9 0
                                    

Oczy podążają za każdym jego ruchem.
Starają się zauważyć, każdy jego ruch, każde poruszenie palców czy subtelne pochylenie głowy.

Patrzył jak zaczarowany. Kiedy jego ukochany tańczył miał wrażenie, jakby tak powinno już być.
Patrzył na ukochanego, który wyglądał jak płynąca spokojnie woda, która wędruje w swoim stałym porządku.
Patrzył jak leciał bez oporu, wyglądem przypominając liść na lekkim wietrze, który mimo, że nie wie, w którą stronę będzie jego kolejny ruch, wygląda on tak naturalnie, jakby taki był plan, od początku.

Kiedy patrzył na swojego ukochanego, rozumiał o co chodzi, gdy ludzie mówią o natchnieniu, które tylko trzeba wydobyć z siebie. O tej sile, czekającej aż przybierze fizyczny stan. Kierującą swego stwórcę, stawając się rzeczą niesamowitą. Którą tylko stwórca może w pełni zrozumieć, jej byt, bo pomimo, że to on je stworzył, musiał się o nim wszystkiego dowiedzieć i zna wszystkie jego zakamarki, rysy, czy miejsca, w których trzeba było ostrożniej polerować.

Gdyby nie słuchał rad, mówionych cicho przez pomysł, który powstał w jego głowie. Nie powstałoby arcydzieło godne mistrza.

On też to rozumie.
Był przy procesie tworzenia, gdy arcydzieło mówiło swojemu mistrzowi, jak ma wyglądać. Stał z boku, gdy pokazywało usterki, lecz nigdy nie pokazywało rozwiązań.
Był obok podczas tych żmudnych miesięcy starania się, aby arcydzieło zostało arcydziełem. Bo tylko wtedy najprawdziwsza i najpiękniejsza forma zostanie pokazana.

To tylko od mistrza zależy, czy arcydzieło samo w sobie, takowym zostanie i czy zostanie tak przedstawione. Mistrz bowiem mógł stwierdzić, że nie przebrnie, przez trud, który będzie spowodowany tworzeniem arcydzieła i arcydzieło już nie będzie arcydziełem, tylko marną jego próbą.

Dlatego właśnie ogląda on swojego ukochanego, wpatrując się w niego, jak największy cud świata. 

Patrzy na mistrza, który pokazuje dzieło światu, które jest arcydziełem samym w sobie.

Patrzy na mistrza, który odtwarza arcydzieło z perfekcyjną dokładnością.

Patrzy na jego arcydzieło, które stworzyło swoje arcydzieło.

Patrzy na ukochanego, który po wielu miesiącach prób, osiąga swoje marzenie.

Patrzy na niego z uczuciem zrozumienia, bo tylko ten, kto był przy tworzeniu arcydzieła, przeżywając wszystkie trudy z jego stworzeniem powstałe, jest w stanie pojąć prawdziwe piękno tego tworu.

Ma wrażenie jakby to było ich.
Ich moment, w którym mogą ujrzeć i podziwiać urok ich dziecka, które dopiero teraz, rozwinęło całkiem swoje skrzydła.

Obraz finalny, jest o wiele piękniejszy od tego co widzieli w fragmentach, w procesie tworzenia. Bo wtedy nic nie było idealnie dopracowane. Bo wtedy wiele błędów było popełnianych.

Byli tylko oni w wielkiej sali.
Jedna osoba w pierwszym rzędzie, dokładnie na środku.
Oraz kolejna, na scenie, w pięknym zwiewnym stroju, który ukazywał wraz z ruchami pełnymi gracji, lekkość oraz niewinność dzieła.

To oni byli na pierwszym planie, to oni byli bytem niesamowitym. Bo to ich moment, z ich dziełem, z którego są dumni najbardziej na świecie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hualian ~ OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz