1
"Gege... czas wstawać..." Usłyszałem cichy głos, który mówi do mnie coraz głośniej. "Gege...." Poczułem jak ktoś lekko całuje moje ucho.
"Hmm..." Wymruczałem
"Muszę wstawać. Zaraz muszę wyruszać, jak chce przybyć tam przed zmrokiem."
"Gdzie ty chcesz iść?" Mówiłem już coraz bardziej przytomny.
"Nie pamiętasz? Jakiś czas temu, przyszedł ten pan poprosić o pomoc i się zgodziliśmy. Nie można łamać obietnic.
~ "To wszystko. Zasadzę tylko kwiaty które ostatnio kupiłem i będzie pięknie."
"Ależ oczywiście Gege." San Lang do mnie podszedł i przyciągnął do siebie. "Popatrz, jeszcze trochę i będziemy mieli nasz cały dom zrobiony. Po naszemu, tak jak my chcemy."
"To co nam zostało? Taras właśnie skończyliśmy więc możemy go wykreślić z listy. Jak dobrze pamiętam to został nam tylko ogród i uporządkowanie do końca naszych rzeczy, te które chcemy mieć przy sobie i te, które idą strych."
"No no panowie widzę że się dobrze urządzają. Sami to wszystko zrobiliście?" Powiedział sąsiad wyglądając zza płotu.
"Tak wszystko..."
"Tą ławeczkę też?" Przerwał mówiąc głośniej sąsiad.
"Tak ławkę, stolik wszystko sami." Odpowiedział San Lang
"A byś mi też zrobił? W sensie nie mi, tylko mojej córce. Ostatnio mówiła, że chce mieć ławkę w ogrodzie. Po co ja nie wiem. Jakieś kwiaty chce wokół zasadzić."
Spojrzeliśmy się po sobie z San Langiem przemyślając sprawę."Ty zdecyduj. To nie ja będę to robić." Powiedziałem mu szeptem
"A na kiedy by miałaby być zrobiona?"
"Nie, nie. Ty byś u niej ją zrobił. Ani ja, ani ona nie mamy takiego sprzętu, aby ją przewieść. Tutaj na miejscu, możesz jedynie zrobić nowe ule dla moich pszczół, nic więcej."
San Lang spojrzał na mnie i odpowiedział
"Niech będzie. W końcu nie każdy może mieć ręcznie robione meble.""No i super. Trzymam za słowo! Jeszcze się zgadamy!" Sąsiad odszedł w głąb swojego podwórka~
"Tak tak pamiętam." Odpowiedziałem z już zepsutym humorem. Nie to, że nie chce, aby San Lang się nie wywiązywał z obietnic. Ale co ja będę sam robił, nie chce, żeby jechał mnie zostawił.
"Spokojnie wrócę, jak tylko zrobię to co mam. Nie zajmie to długo. Będę w domu, zanim się obejrzysz." Zaśmiał się lekko i pogłaskał mnie po policzku.
"I mam coś dla ciebie Gege. Żebyś za mną tak bardzo nie tęsknił." Wychylił się za łóżko i wyciągnął spod niego brązową skrzyneczkę.
"Znalazłem ją na strychu jakiś czas temu. Masz w niej zapisane, takie moje myśli, gdy pojawiasz się w mojej głowie. Niektóre są trochę samolubne, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz. Bym bardzo chciał, abyś je czytał za każdym razem, jak za mną mocno zatęsknisz i odkładał je na bok. Chce wiedzieć, czy będzie Ci bardzo źle beze mnie tak jak mi bez ciebie. Ale oczywiście nie będę się smucił, jak żadnej nie przeczytasz. W pewnym sensie nawet będzie to mnie cieszyć."
"Dobrze San Lang, jak będzie mi ciebie bardzo brakować, to przeczytam co dla mnie napisałeś."
"Muszę już iść, ty możesz spać dalej. Chciałem się tylko pożegnać. Więc do zobaczenia Gege, zaraz będę z powrotem." Powiedział i pocałował mnie kolejno w czoło, nos i usta. Po tym wstał z łóżka i już go nie było. A ja zostałem sam bez San Langa.
2
Jest już wieczór. Ale nie jestem śpiący. Zawsze to on mi mówił, że mam iść już spać, bo rano nie wstanę, a chce ze mną oberzeć wschód słońca. Ale teraz nie mam po co. Pójdę spać, ale jak wstanę to nie będę miał z kim go obejreć. Nie będę mógł zobaczyć, słońca odbijającego się od jego ciemnych oczu. Nie mógł zobaczyć, tego wielkiego uśmiechu, gdy zauważy, że to na niego patrzę a nie na ten piękny widok.
~ "Na co ty patrzysz, przegapisz wschód słońca." Popatrzył się na mnie dźgnął mnie palcem w polik, aby odwrócić moją twarz.
"Moje słońce, już się obudziło i patrzę jak zaczyna jaśnić."
"Oj Gege Gege jak ty umiesz słodzić, ale wiesz mnie widzisz na co dzień, a pierwsze promyki słońca możesz zobaczyć tylko raz w ciągu dnia."
"I tak wolę na ciebie patrzyć. Takiego swobodnego San Langa, też mogę zobaczyć tylko raz w ciągu dnia." ~
Po tym zdarzeniu, już nigdy nie zwrócił mi uwagi, że to na niego patrzę. A ja nigdy nie próbowałem patrzeć na inne słońce, skoro już miałem jedno przed sobą.
Nie myślałem nawet aby się położyć. Wiedziałem, że jak się przykryje, to poczuję jego zapach. Ten, który mnie otula do snu, lecz nie doświadczę, tego ciepła, które mnie trzyma i nie pozwala się jakkolwiek poruszyć.
Wiedziałem jednak, że jak się o tym dowie będzie niezadowolony. Chce żebym się wysypiał. Zawsze dba o to, abym miał dużą ilość snu i nie przemęczał się.
Była taka sytuacja, że robiłem porządki na dworze i już się ściemniało. Nie chciałem tego zostawiać, bo kolejnego dnia, miała być zła pogoda. Lecz San Langowi to nie przeszkadzało, wręcz zaciągnął mnie do łóżka i trzymał mocno, przez całą noc, abym jednak nie wstał i nie dokończył swojej pracy. Powiedział, że jak będzie brzydka pogoda to on to zrobi, chociażby miało lać. Za każdym razem pilnował, abym był jak najbardziej wypoczęty.
Wstałem z łóżka i powoli podszedłem do stołu w salonie, na którym stała skrzynka. Kusiło mnie, żeby ją otworzyć i przeczytać co San Lang dla mnie napisał. Lecz nie wiedziałem nawet ile jego myśli tam jest. Zawsze mogły mi się skończyć przed tym, zanim przyjedzie. A nie chcę, ich czytać, gdy to tylko jest błacha sprawa, zaśnięcia. Ale za każdym razem, miałem wziąć karteczkę, jakbym za nim tęsknił. Boję się też, że jak ją przeczytam, to tym jeszcze bardziej nie będę mógł zasnąć. Wyciągnąłem jednak rękę i wyjąłem jedną karteczkę z skrzynki.
Zatrzasnąłem ją i poszedłem szybkim krokiem do łóżka. Wszedłem pod kołdrę i włożyłem myśl pod poduszkę. Stwierdziłem, że to będzie moja motywacja aby zasnąć. Oczywiście, że chce się dowiedzieć co San Lang do mnie napisał, ale mam nadzieję, że chęć, aby ją otworzyć, pomoże mi zasnąć.
Wcześnie się obudziłem. Nie wiem, czy to przez przyzwyczajenie, czy przez to że jestem podekscytowany. Wyjąłem karteczkę z pod poduszki i szybkim krokiem poszedłem przed dom. Nie mogę zaprzepaścić naszej tradycji z San Langiem. Trzeba być obecnym przy wschodzie słońca. Mimo, że mojego nie ma teraz obok mnie.
Boje się to odwinąć. Nie wiem jednak, czy chce poznać jego myśli. Nie mam pojęcia, co mógł tam napisać. Ja nawet nie wiem, kiedy to pisał! Coraz bardziej drżącymi rękoma trzymałem kartkę. Czy ze zdenerwowania. Czy z podekscytowania. Czy z zimna przez poranne powietrze. Pewnie z tych trzech powodów. Słońce coraz wyżej. Zaraz będzie widać pierwsze promyki. Rozłożyłem papier i pomału przeniosłem swój wzrok z nieba na kartkę.
"Kochanie ty moje, zawsze chce być przy tobie, lecz wiedz, że ja wiem, że ty też tego chcesz"
Uśmiechnąłem się. Pierwszy raz słyszę, chociaż w głowie, jak mówi do mnie kochanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/339974365-288-k532291.jpg)
CZYTASZ
Hualian ~ OneShots
RomanceHualian one shots Nic dodać, nic ująć :) Nawet jak jedno opowiadanie ci się nie podoba, nie odchodź od razu! Przeczytaj następne, bo może ci się spodobać. Nie wszystko, każdemu podpasuje, więc nie skreślaj mnie od razu!