To był jeden z tych słonecznych dni.. Chłopcy zostawili mnie samą w rezydencji a sami pojechali się świetnie bawić. Nikt nawet nie przypuszczal że wtedy to się stanie...
W tamtej chwili mój jeszcze znienawidzony brat zaczął mi się podobać nie wiem jak do tego doszło to stało się nagle lecz w pewnym momencie czułam że w końcu muszę mu to powiedzieć więc czekałam aż w końcu się pojawią w domu i będę mogła zamienić z nim kilka zdań w cztery oczy.
Stało się jednak to czego się najbardziej obawiałam. Gdy tylko usłyszałam kroki dochodzące z korytarza naszej rezydencji od razu zaczęłam czuć niepokój w duszy zaczęłam wymyślać jakieś głupie historyjki. Nie potrafię nawet opisać strachu jaki wtedy mi towarzyszył. Zadawałam sobie ciągle pytania "A co jeżeli on mnie wyśmieje i powie Vincentowi?.... ", "Będziesz skończona kretynką".
Już w tamtej chwili wiedziałam że to może być albo najlepszy pomysł albo najgorszy pomysł. Po około godzinie zabrałam się na odwagę żeby stanąć czoło w czoło z moim bratem. Wyszłam na korytarz z podniesioną głową stanęłam pod drzwiami Tonyego i zapukałam. Zaraz po tym rozległ się zachrypnięty głos:
- Proszę...
Sam to on mojego brata przyprawił mnie o dreszcze. Nie wiedziałam czy na pewno zbiorę się na odwagę aby mu to powiedzieć ale gdy tylko wkroczyłam do jego pokoju powiedziałam sobie kilka słów pod nosem - "dasz radę wierze w ciebie". Po tych słowach zaczęłam jak nigdy dotąd mówić poważnie.
- musimy poważnie porozmawiać...
- coś się stało? - Tony natychmiast się podniósł z pozycji leżącej i zaczął patrzeć na mnie jak nigdy dotąd było widać w jego oczach troskę i zmartwienie...
- Nie.... W sensie.. Tak..... Ale.. - posłowie ale serce Tak zaczęło mi kołatać że nie miałam odwagi nic innego powiedzieć. Zastanawiałam się czy nie skłamać że coś się stało że potrzebuje pomocy ale moje czyste sumienie mi na to nie pozwoliło więc w tej chwili zaczęłam mówić. - Tak jakby.... To trudno powiedzieć bo nir wiem
Czy to napewno... Czy jestem tego pewna!
- Dobra, spokojnie jest ok dasz radę. - po tych słowach poczułam że nie dam rady tego trzymać dłużej w sobie więc cicho wyznałam.
- Tony... ty.. mi... się...
- podobasz - dokończył
- skąd wiesz?..... - zaskoczona podniosłam wzrok z podłogi i zerknęłam na niego w głowie zadawałam sobie tylko pytanie skąd on to wie...
- wiesz co twoje zachowanie było jakieś dziwne i Domyśliłem się o co chodzi przez to że od kilku dni patrzysz na mnie jakbym co najmniej był jakimś Bogiem.. - gdy tylko Uświadomiłam sobie jak w tamtym momencie musiałam na niego patrzeć zrobiło mi się głupio i znów wbiłam wzrok w podłogę.
- Ej hailie wiesz że nawet fakt że jesteśmy przyszywanym rodzeństwem bo od innych matek to nie znaczy że to nie będzie złe? - w tamtej chwili zamilkłam i straciłam nadzieję na to że moje fałszywe scenariusze które wyobrażałam sobie przed snem nigdy się nie spełnią.
- Tak wiem Wiem domyślam się przecież to będzie bardzo głupie i złe ale rozumiem. – nie potrafię opisać smutku który mi wtedy towarzyszył ale postanowiłam stamtąd wyjść lecz w pewnym momencie usłyszałam słowa Tonyego.
- Ej nie wychodź Ja też chcę z tobą porozmawiać. Nie chciałam cię zranić ale ja tylko powiedziałem prawdę...
- a z drugiej strony to nie ma sensu!
CZYTASZ
Nasze BARDZO skryte uczucia..
RomancePowieść 18+ z udziałem scen spicy i innych. Mogą być troszkę dużo rzeczy które będą obrzydzac ale wciągnie napewno.