Rozdział 20

10K 428 16
                                    

Ava

Zmarszczyłam brew skubiac zębami końcówkę ołówka. Przyglądałam się szkicowi nowego nowego domu, ale coś mi w nim brakowało. Takiego efektu wow, który zachwyci sąsiadów tego budynku. Po chwili namysłu dodałam gdzie nie gdzie kilka nowych kresek i szlaczków i szkic był gotowy. Często klienci pytali sie mnie czemu wykonuje szkic ołówkiem na dużym papierze, kiedy większość architektów robiła to już tylko i wyłącznie w specjalnych do tego programach. Jednocześnie byli zdziwini i zaskoczeni, ale moja odpowiedź była banalnie prosta. Kochałam to i nie wyobrażałam sobie nie przenieść projekt domu samodzielnie na papier. Wszystko było już zautomatyzowane, a ja chciałam choć w małej cząstce zostać przy tym. Tak samo jak wykonywałam szybki, wstępni szkic po krótkiej rozmowie z klientem.

Kiedy kończę ostatnią kreskę na papierze słyszę sygnał powiadamiający o nowej wiadomości na poczcie. Przechylam głowę w stronę monitora, na którym otwarta jest skrzynka meilowa i klikam w nową wiadomość. Po chwili ciesze się, jak dziecko, a do biura wchodzi mój szef.

- Widzę, że już przeczytałaś! – stwierdza siadając przed moim biurkiem.

- Tak, ale to nie są żarty? – pytam jeszcze raz lustrująć liniki tekstu.

- Nie kochana. Zostałaś wybrana do czołówki najlepszych architektów w Europie. To ogromy sukces, a gala odbędzie się w Hiszpani, na którą sią udamy. Gratulację – skinął głowa z uznaniem posyłajac mi szeroki uśmiech. – Wybierając ciebie na praktyki dobrze przeczuwałem, że masz ogromny talent i nie można go zmarnować. Gala odbywa się za dwa miesiące – powiedział, po czym wyszedł zostawiając mnie samą z głupim uśmiechem na twarzy. Po chwili jednak dotarły do mnie jego słowa na co zdębiałam. Szlag. Za dwa miesiące miała odbyć się walka Braysona i Ericka. Cholera, będzie źle jeżeli odbędą się tego samego dnia. Nie dane było mi długo sie nad tym zastanawiać przez przyjaciółkę, którą jak zwykle nie miała w planach pukać do gabinetu.

- Stara, ależ poszybowała w górę. W piątce najlepszych architektów w Europie? Ale czad. Dzięki tobie będe miała okazje zobaczyć Hiszpanie. Jaram się kurwa, jak nie wiem, ale ty chyba nie za bardzo – stwierdziała przyglądając mi się uważnie i siadając przede mną.

- Cieszyłam się dopóki nie uświadomiłam sobie, że za dwa miesiące ma odbyć się i bankiet, i walka chłopaków.

- Szlag! – westchnęła opadając na oparcia fotela.

- To samo pomyślałam – mruknęłam. Nie znalismy dokładnej daty walki, ale miałem złe przeczucia i nie podobało mi się to. Nie chciałam zostawiać Braysona w tym dniu samego. Chciałam być przy nim i go wspierać – wiem, że tego będzie potrzebował. Jednocześnie nie chce zaprzepaścić tak ogromnej szansy poznania wielu wpływowych ludzi i pokazaniu samej siebie światu, dzięki czemu mogę zyskać jeszcze więcej klientów i uznań. Gala odbywała się w Hiszpanii, natomiast walka w Nowym Jorku. Praktycznie dwa końca świat dzielące jedynie ocean. Nie było szans aby dostać się z jednego na drugie wydarzenia w przeciągu chwili.

- No to mamy bagno. Chyba, że będzie to w innym dniu – wtedy nie ma żadnego problemu.

- Owszem, ale czuje w kościach, że tak nie będzie.

Musiałam poinformować o tym Braysona. Byłam gotowa być z nim tam bez względu na wszystko. Musiało się udać. Musiało pójsć wszystko zgodnie z planem. Widząc w harmonogramie na dzisiejszy dzień, że nie mam nic zaplanowanego, a wszystkie projekty są skończone postanowiłam wyjść szybciej z pracy i odwiedzić Braya w jego firmie. Poinformowałam Caroline o moim wyjściu i już po chwili byłam w trakcie jazdy. W nawigacji ustawiłam sobie adres firmym do której szybkie dotarcie graniczyło z cudem przez olbrzymie korki, jakie powstały. Nie pomagało jeszcze to, że wieżoweic Braysona mieścił się w centrum tego całego zgiełku. Po godzinie udało mi sie jednak zaparkowac na wolnym miejscu, które rownież znalazłam z cudem. Weszłam do budynku rozglądając się po jego wneętrzu i ogromnym złotym napisie z logiem firmy, pod którym widniało nazwisko Braysona. Podeszłam do recepji miło uśmiechając się do kobiety, która podniosła na mnie sój zwrok.

Nigdy cię nie opuściłem - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz