Rozdział 26

8.2K 411 8
                                    

Ava

Razem z Mattem wróciliśmy do mieszkania. W trakcie jazdy do domu Carla zadzowniła do mnie na wideo rozmowę pokazując statutekę, na której widniało moje nazwisko. Ciężko było mi się cieszyć w takiej chwili, ale w środku byłam z siebie dumna, że osiągnęłam coś takiego. Opowiedziałam przyjaciółce przebieg wydarzeń, a ta zmartwiona powiedziała, że razem z naszym szefem i całym zespołem, który jest w Hiszpanii właśnie szykują się do opuszczenia gali i wrócenia do domu. Nie powiem, że nie byłam zaskoczona. Zdziwili mnie, ale taka była decyzja McCalla, który wiedział co się dzieje. Za trzy godziny mieli być już w domu. Byłam im cholernie wdzięczna. Za wszystko co dla nas robili, a przede wszystkim, że miałam tak wspaniałym przyjaciół przy sobie. Matt posłał wdzięczny uśmiech Carlie, a jego oczy zaświeciły, gdy tylko spojrzał na nią w telefonie.

Po powrocie do domu zaszyłam się z kocem na balkonie obserwując gwieździste niebo. Matthew przysiadł się do mnie stawiając na stoliku dwa kubki z parującą herbatą.

- Mogę się przytulić? – zapytałam patrząc na przyjaciela. Uśmiechnął się przyjacielsko otwierając dla mnie ramiona. Wtuliłam się w jego ciało, choć teraz zdecydowanie potrzebowałam kogoś innego.

- Co z nimi będzie? – zapytałam.

- Wbrew temu co tam widziałaś pamiętaj, że Brayson nie robi nic bez przemyślenia tego – odparł.

- Co masz na myśli?

- To, że pojawienie się tam policji wcale nie było przypadkowe.

- Ty ich powiadomiłeś!? – bardziej stwierdziłam niż zapytałam odsuwając się od mężczyzny. – To o tym mówił Brayson, że czas to zakończyć? Nie ważne czy z ich walką w klatce czy bez? Mieliście to zaplanowane?

- Tak. Dwa tygodnie temu Brayson przyszedł do mnie do mieszkania, dosyć długo rozmawialiśmy o tym wszystkim. Zadzwoniliśmy po Erika i we trójkę myśleliśmy co możemy zrobić, aby to zakończyć. Wszystkim się wydaje, że zadzwonienie na policję to takie łatwe. Musi coś dziać, aby mogli ch zatrzymać. To, że mają na nich cholernie dużo haków nic nie daję, kiedy nigdy nie przyłapali ich na gorącym uczynku. Wtedy Brayson powiedział o tym pomyśle. Jeżeli policja i FBI, które ścigało ich chcą złapać ich na gorącym uczynku to, to dostaną.

- I dostali – szepnęłam.

- Tak się akurat składało, że mam znajomego w policji. Po rozmowie z nim zgodził się z nami. Cały sztab uzbrojonych ludzi byli gotowi tego wieczoru w niedalekiej odległości od magazynu, gdzie byliśmy. Jeden mój telefon i wkraczają do akcji. Czekaliśmy tylko na odpowiedni moment.

- To czemu nie zrobiliście tego wcześniej? Tylko musieli walić się po mordzie. Widząc Braysona we krwi coś we mnie pękło.

- Brayson chciał dać im nauczkę. Ta dwójka, która była wystawiona do walki z Blackami to jedni z ich najlepszych ludzi. Przez najbliższy czas nie będą w stanie do czegokolwiek. Taki był plan Braysona. Doprowadzić ich do furii, a później do pierdla.

Powoli wszystko układało się w jedną całość. Ciągle gubiłam puzzel w tej układance, ale teraz dopiero nabiera to sensu.

- Nie wiedzieliście o ich wspólnej walce? – zapytałam.

- O tym akurat nie. Tego nie było w planie, sam byłem zaskoczony dlatego od razu przybiegłem do was. Ale bracia Black potrafią porozumiewać się bez słów. Jednym spojrzeniem wiedziałem, że myślą o tym samym i byli gotowi na wszystko. W każdej chwili mogło coś się sypnąć, ale staraliśmy mieć wszystko pod kontrolą. Zaufaj mi, albo nie. Zaufaj Braysonowi. Wszystko co dzisiaj się wydarzyło było przemyślane od A do Z. Nie wiedzieliśmy, że będziesz tam, bo miałaś być przecież w Hiszpanii. Dopiero dwa dni przed powiedziałaś mi o swoim planie i abym nie mówił Braysonowi. Nie mogłem mu powiedzieć, bo wszystko by odwołał, abyś tylko była bezpieczna. Dlatego kiedy tylko do akcji weszła policja zabrałem cię stamtąd na rozkaz mojego najlepszego przyjaciela, a twojego faceta. Prze gwar i chaos jaki się tam rozpoczął i uciekających ludzi mogłoby coś ci się niechcący stać. A tego Brayson sobie nie wybaczy.

Nigdy cię nie opuściłem - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz