Rozdział 19

9.3K 414 20
                                    

Brayson

Z łatwością uniosłem śpiącą kobietę, aby zanieść ją do naszej sypialni. Razem z Carlą zasnęły podczas oglądania filmu, który włączylismy po bajce. Wskazałem przyjacielowi sypialnię gościnną, w której mógł położyć śpiącą dziewczynę. Wróciłem do chłopaków, którzy wyciągnęli z mojego barku kolejną whisky. Pomachali mi wesoło butelką rozlewająć ją do trzech szklanek typu old fashioned – specjalnej szklanki do tego alkoholu. Chwyciłem alkohol w dłoń przyglądając się złotemu trunkowi.

- Za ponownie spotkanie w tym gronie! – odparł Erick unosząc szklankę ku górze.

- Brakowało mi takich męskich wypadów we trójkę, jak kiedyś – stwierdził Matthew.

- Mi też, cholernie za wami tęskniłem będząc w więzieniu, ale wiedziałem, że muszę ponieść karę za to co zrobiłem. Jednak teraz nie mógłbym bezczynnie siedzieć wiedząc, że przeze mnie jesteście znowu narażeni na niebezpieczeńśtwo. Czas dopiąć niezamknięte sprawy i zakończyć je raz na zawsze.

Wraz z końcem słów brata moja komórka zawibrowała z nadchodzącą wiadomością. Sięgnąłem po telefon leżący na blacie wyświetlając treść z nieznanego numeru.

„Cieszcie się, póki jesteście razem"

Przełknąłem gulę czując dreszcze na całym ciele. Spojrzałem na kumpli, którzy zawzięcie rozmawiali nie zwracając nawet uwagi na przychodzącą do mnie wiadomość. Nie byłem tylko pewny kogo dotyczył ten sms. Wyciszyłem komórkę odkładająć ją z powrotem na komodę. Usiadłam z powrotem na kanapie dołączając do rozmowy.

- Nadal nie wierzę, że jestem wujkiem.

- Ty? A kto wymyślał razem z Caroline imiona dla naszych dzieci? – zapytałem upijając łyk gorzkiej cieczy, która rozpaliła moje gardło.

- Każdy przeciez wiedział, że będziecie razem. To było wiadome od pierwszego waszego spotkania. Za żadną tak nie latałeś, jak za Avą – stwierdził brat mając całkowitą rację.

Spotykając na swojej drodze Avę wiedziałem, że nie mogę zaprzepaścic szansy, jakiej dostałem. To było jak grzmot, który walnął mnie, gdy traciłem resztki rozsądku. I fakt – latałem za nią jak pojebany próbując ją przekanć do umówienia się ze mną. Chłopaki z drużyny mieli ze mnie niezły ubaw, kiedy za każdym razem wracałem wkurzony, a jednocześnie jeszcze mocniej zdeterminowany. Z początku wszystkie próby kończyły się porażką, choć za każdym razem widziałem uśmiech na jej twarzy, gdy tylko widziała mnie zbliżającego się do niej. Do teraz myślę, że chciała przetestować granice mojej cierpliwości.

Zerknąłem do tyłu, gdzie za ścianą spała kobieta, która tak mocno zawróciła mi w głowie. Powiedzenie, że się w niej zakochałem było zbyt małe. To coś więcej niż zwykłe zakochanie się. I jak Bóg mi świadkiem już nigdy jej nie zostawię na cierpienie. Anie jej, ani Liama, którego kocham również mocno. Stawię czoło przeznaczeniu chroniąc ich przed wszystkim i każdym.

***
Wracałem właśnie z udanego spotkania z kolejnym wygranym przetargiem. Oficjalnie stałem się właścicielem kilkudziesięciu kwiaciarni we Włoszech. Bo to tam będzie nasze miejsce na ziemi, już za parę miesięcy. Kiedy wysiadłem z auta pod wieżowcem mojej firmy uderzyło we mnie deszczowe powietrze. Spojrzałem w górę na ciemne chumury zwiastujące kolejny deszcz w Londynie. Westchnąlem opuszczając ramiona wzdłuż ciała. Miałem dosyć tej popieprzonej pogody. Chciałem już jak najszybciej wyprowadzić do Włoch i cieszyć się ciepłem. Cierpliwie musiałem jednak czekać. Ruszyłem do środka budynku, kiedy komórka znajdująca się w wewnętrznej kieszeni mojego płaszcza zawibrowała, a ja zatrzymałem się na środku chodnika. Widząc połączenie od ukochanej zmarszczyłem brwi wiedząć, że powinna być teraz w pracy i rzadko kiedy dzwoniła do mnie w tych godzinach.

Nigdy cię nie opuściłem - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz