Następnego dnia rano obudziły mnie głośnym wyciem pod drzwiami dwa zrozpaczone koty.
— Głodne!!!!! — płakał Czarnuszek. — Nie karmicie nas należycie!
— Głodne koty, biedne koty — zawodziła Śnieżynka. — Musieliśmy sami zadbać o jedzenie!
Gdy otworzyłam drzwi, jeszcze zaspana, zobaczyłam dwie myszy równiuteńko ułożone na wycieraczce. Odrzuciło mnie na kilometr i z trudem powstrzymałam torsje.
— Co to za świństwo? Fuuu! Co to jest?
— Myszy. Będziemy jeść myszy — odparł Czarnuszek.
— Darek miał nam zrobić domowy rosół — dodała Śnieżynka. – Nie upolowaliśmy kury, bo kur w piwnicy nie ma.
— Może przyrządzi wam te myszy. Zadzwonię do niego — zaproponowałam i jednocześnie usiłowałam powstrzymać odruch wymiotny. — Czy to są piwniczne myszy z naszego bloku? Chyba wiem, komu dzisiaj zrobimy prezent. Uknułam właśnie szatański plan.
Czarnuszek i Śnieżynka poszli wytarzać się w świeżej pościeli w moim pokoju.
Moja korespondencja z Darkiem Czartoryskim zakończyła się w trzeciej klasie liceum. W pracy nie czuliśmy potrzeby przekazywania sobie informacji tą drogą, więc nie miałam nawet historii w korespondencji na komunikatorze, ale jego numer wciąż tkwił w różowym notesiku.
Włożyłam gumową rękawicę kuchenną i wsunęłam obydwa truchła do woreczka strunowego. Potem do jeszcze jednego. I jeszcze jednego. A na końcu do starego pudełka po butach. Całość zapakowałam w siatkę. Z tak przygotowanym „prezentem" udałam się do samochodu i pojechałam do biura urzędu, gdzie pracował Grzegorz. Przynajmniej oficjalnie.
***
Biuro mieściło się w budynku naprzeciw szpitala, więc od razu spłynęła na mnie moc wesołych wspomnień. Wysoki na pięć pięter budynek z cegły był wciśnięty pomiędzy nowoczesne fasady banków i urzędów. Przygotowywałam już argumenty dla portiera, ale przy wejściu nikogo nie zastałam.
— Dzień dobry! Halo, czy jest tu ktoś? Przyszłam do agenta Grzegorza Stelmaszczyka. Czy jest dzisiaj w pracy?
Z końca korytarza podeszła do mnie wysoka dziewczyna w zielonej garsonce w pepitkę i czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą. Spojrzałam na swoje tenisówki, legginsy i koszulę w kratkę. Wyglądałam jak w piżamie.
— Marta Poniatowska — przedstawiłam się.
— Alicja Zamiejski, sekretarka. Tymczasowo — powiedziała z lekkim grymasem. Miała piękne niebieskie oczy, staranny makijaż, a czerwona szminka kontrastowała z białą jak śnieg cerą. Perfekcyjnie upięte włosy wyglądały, jakby właśnie wróciła od fryzjera.
— Sama się czeszę — wskazała ręką na misterną fryzurę. — Nic się dzisiaj nie działo, więc miałam czas w pracy — odpowiedziała, czytając mi chyba w myślach.
CZYTASZ
Nie jestem z cukru - Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1 [seria CBC] [1]
ChickLit16+[Komedia/Przygoda/Miłość] Chorobliwy Brak Chłopaka, a w skrócie CBC, to wirus dziesiątkujący nastolatki. Niestety osobniczki ze słabą odpornością borykają się z nim również w wieku dwudziestu, a nawet trzydziestu lat. Czy to możliwe, aby CBC stał...