1. 16. [METEORYT] Alternatywy.

157 23 99
                                    

Piątkowe wieczory na Wybrzeżu potrafią być deszczowe i zimne, lecz pod sam koniec września znalazł się jeden, skąpany w odcieniach czerwieni zachodzącego słońca. Po takim wieczorze zwykle przychodzi równie piękna noc, a niebo jest pełne gwiazd, czyste i bezchmurne. Takie same spostrzeżenia mieli właśnie Darek i jego brat Michał, który następnego dnia miał zmienić stan cywilny na: żonaty. Byli bardzo podobni. Obydwaj mieli ciemne, prawie czarne włosy, choć u Michała były one proste i krótkie, ciemne oczy w kształcie migdałów, mocno zarysowaną linię szczęki i obłędny uśmiech.

Bracia siedzieli na tarasie w swoim rodzinnym domu i po krótkiej rozmowie o pogodzie i na inne błahe tematy nastąpiła chwila niczym nie zmąconej, ciszy. Darek przeglądał ploteczki na Fcalebooku, a Michał popijał piwo, siedząc na krześle i trzymał nogi na balustradzie.

— Serio, Michał? Nawet nie pomyślałeś o kawalerskim? Facet, ty naprawdę jesteś beznadziejny w planowaniu imprez! Mogłeś przyjechać wcześniej — powiedział z wyrzutem Darek. — Wzięlibyśmy Grzegorza i chłopaków, moglibyśmy się schlać, zarywać laski i chodzić po barach do białego rana.

— A potem na kacu poszlibyśmy na wesele. Świetny plan Darek, naprawdę wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć — pokiwał głową Michał na znak uznania. — Nie mogłem przyjechać wcześniej, Grzegorz też nie mógł. Taka praca „Ku chwale ojczyzny", mamy rozkazy i kropka.

— A nie, czekaj — przypomniało się Darkowi — miałeś przecież kawalerskie przez komunikator na internecie, kazałeś wszystkim włączyć kamerki, pamiętasz? W ubiegłym tygodniu!

— To nie był kawalerski, tylko spotkanie z chłopakami, żeby zaplanować, kiedy i gdzie ma stanąć szpaler, w której ręce trzymać kordzik...

— I kto ma klepnąć ostatnią pannę po tyłku... — dokończył Darek. — Będziesz tym przystojniakiem w granatowym mundurze, o którym marzyła cała nasza rodzina — westchnął, machając laczkiem na stopie.

Zawiało wieczornym chłodem, więc Darek zsunął rękawy koszuli.

— Piwo? — zaproponował Michał.

— Dzięki, ale od rana prowadzę. Raczej nie.

— Jedno ci nie zaszkodzi, a złapiesz wprawę w piciu.

Przy czwartym „no ze mną nie wypijesz" skusił się na jedno bezalkoholowe, żeby brat dał mu święty spokój. Michał też za wiele nie wypił, bo co to jest „czteropak" dzień przed ślubem.

— Jolka się nie rozmyśliła? — przerwał milczenie Darek.

— Jeśli się rozmyśli, to najwyżej ucieknie sprzed ołtarza — odparł Michał. — Już się jej o to pytałem.

Michał opróżniał puszki, zgniatał je i odkładał do siatki. Rodzice już spali, a ich wilczur drzemał w sypialni, tuż za otwartymi na oścież drzwiami. W końcu nie było ani upału, ani natrętnych much i wkurzających komarów. Darek chciał zadać bratu mnóstwo pytań, ale obydwaj wpatrywali się w wielką i jasną tarczę księżyca.

— Wiesz, mówią, że jedna księżycowa noc może przypomnieć wszystkie błędy życia — powiedział melancholijnie Michał. — Dopóki nie oświadczyłem się Joli, schrzaniłem chyba wszystko, co się dało.

— Co wy tam widzicie z łodzi podwodnej, na pewno nie księżyc — zażartował Darek.

Chłopak był bardzo ciekawy całej historii, ale ziewał i chciało mu się już spać, mimo że była dopiero dwudziesta druga.

Noc była spokojna, ale myśli Darka wędrowały daleko – do Marty, której brakowało mu bardziej, niż chciałby przyznać. W łóżku również patrzył na księżyc. Faktycznie, zanim zaczął letnią pracę w księgarni, na dwie zmiany z Martą, zrobił sporo głupot. Nie, żeby jakoś wybitnie się zmienił, ale siostry Poniatowskie miały chyba jakąś czarodziejską moc oddziaływania na facetów. Przy nich chciało się być troskliwym, zaradnym, opiekuńczym... Niestety nie przyszło mu do głowy nic, czym mógłby jej zaimponować, poza szczerością.

Nie jestem z cukru - Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1 [seria CBC] [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz