Nad miastem wschodziło wrześniowe słońce, a Darek akurat tankował samochód. Nie swój oczywiście, tylko mamy. Nie mógł spać, więc wstał o piątej i był już na myjni. Garnitur i dwie koszule miał przygotowane dużo wcześniej. Przez mamę oczywiście. Przypominał sobie w myślach co, skąd i dokąd miał przewieźć, a pamięć miał dobrą. Dla pewności mama przygotowała krótką listę w punktach. Czuł niepokój, choć nie do końca wiedział, z jakiego powodu.
Gdy był potrzebny szofer, od razu zaproponował, że pomoże. Z prowadzeniem samochodu nie miał problemów, trochę go to nawet relaksowało. Wszyscy byli dla niego bardzo mili i nie zadawali wielu pytań młodemu i przystojnemu kierowcy. . Wolał sobie nie wyobrażać, że też kiedyś będzie musiał przez to przechodzić osobiście. Nie myślał za dużo o tym całym ślubie, o świadkowaniu, ani o Marcie. Chciał usunąć ją z myśli, ale z każdą minutą coraz trudniej było mu to zrobić.
Ostatnią pozycją na liście zadań było odebranie makijażystki z dworca i zawiezienie jej do Poniatowskich. Czerwony Citroen był bardzo charakterystycznym, dużym autem, służącym zwykle do zaopatrzenia księgarni, więc Zamiejski wypatrzyła go z daleka.
— Pani Alicja? — spytał zaskoczony Darek.
— Alicja Zamiejski, we własnej osobie — odpowiedziała z uśmiechem. — A ciebie poznaję, Darek! Miło mi cię znowu widzieć.
Ciemnowłosa kobieta mimo dalekiej, długiej i męczącej podróży, trzymała się dzielnie.
— Czemu Zamiejski, a nie Zamiejska? Nie jest pani Polką? — spytał Darek.
W samochodzie zapanowała cisza, bo Zamiejski siedząc z tyłu, otworzyła walizkę i zaczęła się przebierać.
— Wiesz, że nikt się mnie jeszcze o to nie spytał? To nazwisko po mężu. Mąż był Amerykaninem polskiego pochodzenia — odpowiedziała Zamiejski.
— Był? Co się z nim stało? — kontynuował ciekawski Darek i jednocześnie zerkał na nią we wsteczne lusterko.
— Nie żyje. Zginął w tajnej operacji. — Alicja ubrała niebieskie jeansy i zapinała właśnie śnieżnobiałą koszulę.
— Ojej, bardzo mi przykro...
— Stare dzieje — westchnęła Zamiejski. — Lepiej mi powiedz, co z Martą? — spytała i mrugnęła do niego okiem, splatając długie włosy w warkocz. Darek natychmiast zaczął patrzeć na drogę.
— Będzie ją Pani malować? Po co?! Ona jest i tak ładna — zaznaczył.
— Będzie jeszcze ładniejsza, żebyś nie mógł się jej oprzeć... — badała podstępnie grunt.
— No nie wiem, niekoniecznie. Widziałem niejedną dziewczynę w makijażu. To nie zawsze pomaga. Poza tym Marta może wcale nie pójść na wesele, bo nie ma sukienki. Chyba wszyscy to wiedzą, od tygodnia nie mówi o niczym innym.
— Słuchasz jej aż tak dokładnie? — spytała Alicja.
— Tak, słucham. Czasami słucham — odpowiedział Darek.
— A, wiesz, jaki jest jej ulubiony kolor?
— Nie wiem, ale ładnie jej w zielonym.
Alicja westchnęła i przez kilka minut jechali w milczeniu, bo szukała czegoś w internecie.
— Muszę na chwilę iść do sklepu — poprosiła, więc zatrzymał się pod drzwiami butiku, o jakiejś dziwnej nazwie. Przez kilka minut jeździł dookoła, na szczęście wyszła bardzo zadowolona, ze sporym pokrowcem.
W sobotę rano nie było korków, więc Darek zawiózł Alicję na wyznaczoną godzinę i jeszcze miał zamiar wrócić do domu.
— Czy mam Panią jeszcze odebrać?
CZYTASZ
Nie jestem z cukru - Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1 [seria CBC] [1]
ChickLit16+[Komedia/Przygoda/Miłość] Chorobliwy Brak Chłopaka, a w skrócie CBC, to wirus dziesiątkujący nastolatki. Niestety osobniczki ze słabą odpornością borykają się z nim również w wieku dwudziestu, a nawet trzydziestu lat. Czy to możliwe, aby CBC stał...