Rozdział 3

11 2 0
                                    

SJ- No nie jestem pewien.

Powiedział mało przekonany Jin.

ja- Macie czas do jutra, zjawię się tutaj o godzinie.. 10:00. To papatki.

Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

ja+ Chodź już do mnie.

M+ Co ty odkurwiasz przecież szef się nigdy nie zgodzi.

Doszła do mnie.

Ja- Zgodzi, jeżeli mu to odpowiednio przedstawisz.

M- Yhmmmm już to widzę.

ja- Nie marudź.

M- W ogóle ten Hope... chyba coś do ciebie coś ten teges.

Zaczęła mnie szturchać, a ja kierowałam samochodem.

ja-  M chcesz żebym spowodowała wypadek jeszcze tego brakowało bym szefowi musiała się tłumaczyć. Co do niego to nie wiem on jest mordercą może jak się zmieni i zmieni taktykę podrywu  bo jak na razie robi wszystko odwrotnie. 

M- A tam marudzisz jak ktoś się stara zawsze masz jakieś ALE nie wiem  jak ty tak cały czas możesz.

ja- Wrodzony talent heh.

M- dobra do zobaczenia jutro pa.

Gdy Marta weszła do domu wtedy ruszyłam, teraz muszę pogadać z szefem musi się zgodzić boże boję się tam aż iść. Podjechałam pod agencję auto zaparkowałam i weszłam do budynku idąc prosto do gabinetu szefa, witając się po drodze z innymi agentami. Gdy znalazłam się przy gabinecie zapukałam i weszłam.

ja- Szefie jest sprawa mam pomysł by cały czas kontrolować obiekt numer 253.

S- no to słucham uważnie.

ja- Zaproponowałam im by dołączyli do "A.Z.S.".

S- Co zrobiłaś ?!

ja- Ale zanim szef się wścieknie szef posłucha jeżeli im lub komuś się coś się stanie ja wezmę za to odpowiedzialność, ja będę ich szkoliła i wszystko będzie na mojej głowie.

S-....

Stałam tam dosłownie jak na skazanie nogi miałam jak z waty. najbardziej się bałam że szef odmówi chociaż w to wątpię.

S- Dobrze tak jak mówiłaś cała odpowiedzialność idzie na ciebie a teraz żegnam.

ja- Dziękuje do widzenia.

Boże święty udało mi się nie wieżę HIT. Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto do domu. Gdy weszłam nic już mi się nie chciało walnęłam ubrania na krzesło wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam ubrałam się w piżamę i poszłam spać.

Następnego dnia wstałam o 8:02 na szybko się wykąpałam ubrałam zwiewnie bo było dziś ciepło wymalowałam i związałam włosy:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia wstałam o 8:02 na szybko się wykąpałam ubrałam zwiewnie bo było dziś ciepło wymalowałam i związałam włosy:

Następnego dnia wstałam o 8:02 na szybko się wykąpałam ubrałam zwiewnie bo było dziś ciepło wymalowałam i związałam włosy:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu pojechałam do M:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu pojechałam do M:

Postanowiłam że zjemy na śniadanie frytki bo czemu by nie zadzwoniłam do restauracji i zamówiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Postanowiłam że zjemy na śniadanie frytki bo czemu by nie zadzwoniłam do restauracji i zamówiłam. Gdy podjechałam pod jej dom weszłam normalnie jak do siebie jedzenie przyjechało po 20 minutach. Poszłam na górę obudzić tego śpiocha.

ja- Wstawaj jedzenie jest, a dobrze wiesz że ja długo nie czekam.

M- Jo jo już wstaję.

Wyszłam i skierowałam się z powrotem do salonu po dosłownie chwili przyszła Marta i zaczełyśmy jeść.

M- I co szef się zgodził ?

ja- Tak tylko wszystko co zrobią lub czego nie zrobią idzie na moją odpowiedzialność.

M- I ty się na to zgodziłaś ?

ja- No czuje że oni gdzieś głęboko w sobie mają iskierkę nadziei a ja chcę ją wykopać a jeżeli Hope dotrzyma obietnicy to wszyscy się zgodzą.

M- Mam nadzieję. To co oglądamy coś ?

ja- oke.

Oglądałyśmy jakieś reklamy i tak mnie wciągnęła że nie skapnęłam się że jest 9:41.

ja- Dobra ja już do nich jadę, trzymaj się.

M- ty też.

Wyjechałam z domu Marty a że ona miała całkiem blisko do nich to byłam tam bardzo szybko, zaparkowałam i skierowałam się do nich do domu postanowiłam sobie wejść jak gdyby nic ale nikogo nie było wszyscy jeszcze smacznie spali. Poszłam do kuchni i wyjęłam jeden garnek i metalową łyżkę usiadłam sobie na stole tak by widzieć jak będą schodzić i zaczęłam napierdalać tą jakże łyżką w ten jakże garnek. Wszyscy dosłownie zlecieli z schodów i zaczęli się rozglądać.

JK- CO TU SIĘ DO CHOLERY WYPRAWIA ?!

JH- Ładniutka agentka ?

ja- Tak to ja i co podjęliście decyzje ?



************************************

Co prawda przerwałam trochę w gównianym momencie ale mamy 682 słowa.<3

A.Z.S. ~ zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz