SJ- No nie jestem pewien.
Powiedział mało przekonany Jin.
ja- Macie czas do jutra, zjawię się tutaj o godzinie.. 10:00. To papatki.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.
ja+ Chodź już do mnie.
M+ Co ty odkurwiasz przecież szef się nigdy nie zgodzi.
Doszła do mnie.
Ja- Zgodzi, jeżeli mu to odpowiednio przedstawisz.
M- Yhmmmm już to widzę.
ja- Nie marudź.
M- W ogóle ten Hope... chyba coś do ciebie coś ten teges.
Zaczęła mnie szturchać, a ja kierowałam samochodem.
ja- M chcesz żebym spowodowała wypadek jeszcze tego brakowało bym szefowi musiała się tłumaczyć. Co do niego to nie wiem on jest mordercą może jak się zmieni i zmieni taktykę podrywu bo jak na razie robi wszystko odwrotnie.
M- A tam marudzisz jak ktoś się stara zawsze masz jakieś ALE nie wiem jak ty tak cały czas możesz.
ja- Wrodzony talent heh.
M- dobra do zobaczenia jutro pa.
Gdy Marta weszła do domu wtedy ruszyłam, teraz muszę pogadać z szefem musi się zgodzić boże boję się tam aż iść. Podjechałam pod agencję auto zaparkowałam i weszłam do budynku idąc prosto do gabinetu szefa, witając się po drodze z innymi agentami. Gdy znalazłam się przy gabinecie zapukałam i weszłam.
ja- Szefie jest sprawa mam pomysł by cały czas kontrolować obiekt numer 253.
S- no to słucham uważnie.
ja- Zaproponowałam im by dołączyli do "A.Z.S.".
S- Co zrobiłaś ?!
ja- Ale zanim szef się wścieknie szef posłucha jeżeli im lub komuś się coś się stanie ja wezmę za to odpowiedzialność, ja będę ich szkoliła i wszystko będzie na mojej głowie.
S-....
Stałam tam dosłownie jak na skazanie nogi miałam jak z waty. najbardziej się bałam że szef odmówi chociaż w to wątpię.
S- Dobrze tak jak mówiłaś cała odpowiedzialność idzie na ciebie a teraz żegnam.
ja- Dziękuje do widzenia.
Boże święty udało mi się nie wieżę HIT. Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto do domu. Gdy weszłam nic już mi się nie chciało walnęłam ubrania na krzesło wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam ubrałam się w piżamę i poszłam spać.
Następnego dnia wstałam o 8:02 na szybko się wykąpałam ubrałam zwiewnie bo było dziś ciepło wymalowałam i związałam włosy:
Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu pojechałam do M:
Postanowiłam że zjemy na śniadanie frytki bo czemu by nie zadzwoniłam do restauracji i zamówiłam. Gdy podjechałam pod jej dom weszłam normalnie jak do siebie jedzenie przyjechało po 20 minutach. Poszłam na górę obudzić tego śpiocha.
ja- Wstawaj jedzenie jest, a dobrze wiesz że ja długo nie czekam.
M- Jo jo już wstaję.
Wyszłam i skierowałam się z powrotem do salonu po dosłownie chwili przyszła Marta i zaczełyśmy jeść.
M- I co szef się zgodził ?
ja- Tak tylko wszystko co zrobią lub czego nie zrobią idzie na moją odpowiedzialność.
M- I ty się na to zgodziłaś ?
ja- No czuje że oni gdzieś głęboko w sobie mają iskierkę nadziei a ja chcę ją wykopać a jeżeli Hope dotrzyma obietnicy to wszyscy się zgodzą.
M- Mam nadzieję. To co oglądamy coś ?
ja- oke.
Oglądałyśmy jakieś reklamy i tak mnie wciągnęła że nie skapnęłam się że jest 9:41.
ja- Dobra ja już do nich jadę, trzymaj się.
M- ty też.
Wyjechałam z domu Marty a że ona miała całkiem blisko do nich to byłam tam bardzo szybko, zaparkowałam i skierowałam się do nich do domu postanowiłam sobie wejść jak gdyby nic ale nikogo nie było wszyscy jeszcze smacznie spali. Poszłam do kuchni i wyjęłam jeden garnek i metalową łyżkę usiadłam sobie na stole tak by widzieć jak będą schodzić i zaczęłam napierdalać tą jakże łyżką w ten jakże garnek. Wszyscy dosłownie zlecieli z schodów i zaczęli się rozglądać.
JK- CO TU SIĘ DO CHOLERY WYPRAWIA ?!
JH- Ładniutka agentka ?
ja- Tak to ja i co podjęliście decyzje ?
************************************
Co prawda przerwałam trochę w gównianym momencie ale mamy 682 słowa.<3
CZYTASZ
A.Z.S. ~ zawieszone
Action| Ja- szefie jest sprawa mam pomysł by cały czas kontrolować obiekt 253. | | S- no to słucham uważnie. | | ja- zaproponowałam im by dołączyli do A.Z.S | |S- co zrobiłaś ?! | przeczytaj warto ;3