Rozdział 13

8 2 3
                                    

Biegliśmy tak cwałem czułam się jak w niebie od razu wszystko o co się martwiłam przeminęło. Po chwili słyszałam nawoływania więc stwierdziłam że niestety muszę już kończyć moją przecudowną przejażdżkę. Chwyciłam za wodze i powoli zaczęłam zatrzymywać Demona.

ja - no już już ja wiem sama bym chciała jeszcze ale nie jesteś mój więc muszę się oddać.

koń nie był zbytnio zadowolony ale no nie miał nic do powiedzenia. Gdy podjechałam do reszty od razu zaczęli mnie się pytać czy wszystko dobrze ja tylko przytaknęłam.

E - myślę że będziemy już wracać.

ja - to cooo ścigamy się ?

Marta i V spojrzeli na Eliz błagalnie.

E - dobrze wiecie gdzie jest stajnia wiec dobrze ale tylko ostrożnie zwłaszcza ty Wiktoria.

ucieszyłam się jak głupia. Stanęliśmy równo.

M - 3... 2.... 1!!

wszyscy ruszyliśmy a że Marta odliczała to wysunęła się na prowadzenie, ale szybko dogoniliśmy ją z Demonem i wyprzedziliśmy. Pomimo że wszyscy jechaliśmy cwałem to ja z Demonem byliśmy pierwsi. gdy dojechaliśmy do stajni czekaliśmy chyba z 2 minuty zanim Marta i V dojechali a co dopiero reszta. Zdążyliśmy już rozsiodłać konie a ja zaczęłam się bawić z Demonem dopiero po 23 minutach dojechała reszta.

ja - no nareszcie ile można czekać. No kochany muszę już iść ale kiedyś na pewno wpadnę.

podeszłam do reszty.

ja - to co jedziemy ?

hopi - zmęczyłem się już chcę tylko pójść spać z moją myszką.

podszedł do mnie i mnie przytulił i wyszeptał do ucha.

hopi - przepraszam...

puścił mnie i powiedział głośniej.

hopi - przepraszam cię myszko... wiem że źle zrobiłem przepraszam za moje zachowanie i że sobie ciebie przywłaszczyłem, proszę wybacz mi..

patrzałam się na niego z twarzą nic nie wyrażającą ale w środku byłam zaskoczona i szczęśliwa że zrozumiał.

hopi - NoO PrOsZę CiĘ nIe WyTrZyMaM dŁuŻeJ bEz CiEbIe.

powiedziała przeciągle, a ja tylko przewróciłam oczami i rozłożyłam ramiona z lekkim uśmiechem, gdy do chłopaka dotarło że mu wybaczyłam podbiegł szczęśliwy i mnie pocałował namiętnie. Czy mi tego brakowało ? Zdecydowanie tak. Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy wsiadłam do auta a Hopi knuł coś z Martą. gdy już odpaliłam samochód do niego wsiadł Hopi tego się właśnie spodziewałam.
Ja - wiedziałam.
Hopi - wież ze cię kocham.
Ja - a ja cię nie.
I wytknęła w jego stronę język.
Hopi - tak się chcesz bawić.
Hopi popiół swój pas, nachylił się nad mną i zachłannie pocałował gdy się od siebie oderwaliśmy usiadł z powrotem i się zapiął.
Hopi - tego mi brakowało.
Zaczęłam jechać z powrotem do domu, zastanawiałam się co będę musiała przygotować dla chłopaków bo musza być w formie. Nie oszukujmy się będzie wycisk na pewno. dojechałam do domu wyszłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi gdy usłyszałam że Hopi wyszedł to zakluczyłam auto i weszłam do domu. Usiadłam na kanapie i czekałam aż przyjdzie reszta, gdy już wszyscy weszli i zobaczyli że siedzie poważnie na kanapie usiedli na przeciwko a M jak gdyby przeczuwając co się święci usiadła ze mną. Spojżałam na godzinę była 16;54.

ja- słuchajcie, jutro wracamy i już nie będzie tak miło będziecie trenować i trenować przyszykujcie się ja idę na górę ale radzę wam się wcześniej położyć.

A.Z.S. ~ zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz