4

16 3 31
                                    

Właśnie robiłem sobie poranną kawę.

O trzeciej rano.

I tak nie mogłem spać.
Całą moją głową zaprzątały różne myśli.
O pracy, o tym jebanym w dupę balu, o pracy, o i o pracy.

Boże jakie ja mam smutne życie.

Siedziałem na balkonie przez bite trzy godziny w spokoju, monotonnie pijąc kawę. Była tak czarna jak moja dusza. Kiedyś nie mogłem sobie wyobrazić tego, że można cieszyć się z picia czegoś takiego. Nie pamiętam kiedy, ale zacząłem lubić ten smak, ten zapach.

W końcu gdy z kawy zostały tylko fusy, wstałem z miejsca i ruszyłem do łazienki wziąć długi zimny prysznic, który mnie rozluźni.



Nie mam pojęcia jak tego dnia dotarłem do pracy, bo robiłem to chyba samoistnie. Mój mózg obudził się dopiero w okolicach 15:30.
Mógłbym powiedzieć co się działo,ale no cóż...nie pamiętam.

- Marcus!- do mojego biura wparował Darius trzymając w ręku jakieś papiery.

- Tak? - zapytałem podnosząc na niego wzrok

- Wybieram Menu na szybko, proszę powiedz, które jest lepsze - poprosił brunet podając mi trzy karty dań.

- Ta trzecia - odpowiedziałem po krótkim zastanowieniu.

- Mówisz? - Darius zastanowił się chwilę przelatując wzrokiem dania na karcie - W sumie to nie najgorszy możliwy wybór


Wyszedł z biura tak szybko jak się pojawił. Darius robił to tak często, że po tylu latach już się przyzwyczaiłem.

Jak można się było spodziewać, do końca dnia nic, kompletnie nic się nie działo. Oprócz balu oczywiście.

Bal był organizowany w jakiejś wielkiej, zaprzyjaźnionej restauracji. Ludzi był też ogrom, więc sala okazała się być idealną. Na środku, przy ścianie była mała scena, na której był już przygotowany mikrofon dla Dariusa i naszego nowego sponsora.

Ja stałem przy którymś ze stolików, pijąc szampana z kolorowego kieliszka. Nic nie wskazywało na to, aby ktoś zakłócił mój spokój.

Chwila co ja mówiłem?


- Dzień dobry Panie Satan - rozbrzmiał znajomy głos projektanta obok mnie.

Wykrakałem.

- Dzień dobry Panie Tea - odpowiedziałem i wziąłem łyk alkoholu.

- Jak się Pan czuje? Tak wielu ludzi w jednym miejscu. I do tego tyle emocji - komentował, a ja stałem i patrzyłem się w tłum przed nami.

- Dobrze. To nie jest pierwszy bal na którym jestem - wziąłem łyk szampana i już myślałem, że pan Earl Grey sobie pójdzie. Jak zwykle chuj mi w dupę.

- Jak wyglądał Pana pierwszy bal? Był z jakiejś szczególnej okazji?

- Jestem tu od kiedy tylko Darius został Prezesem. Bal był z okazji pierwszego pokazy za jego kadencji. Przyszło mnóstwo osób, a w samym środku balu Darius oświadczył się swojej, teraz żonie. - projektant słuchał tego jakby był jakąś starą babą na kazaniu - Było naprawdę świetnie, mimo że połowy nie do końca pamiętam.

- Wydaje mi się, że to był naprawdę udany bal. Dużo też o nim słyszałem. Głównie o kreacjach i byłym projektancie. - Donatello wziął ze stolika obok kieliszek białego wina - Ale te suknie dla modelek? Zapierały mi dech w piersiach.

Heartless Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz