ROZDZIAŁ 4 ,, Tajemniczy Charlie"

87 5 1
                                    

Tak jak Olivia i Charlie się spodziewali ich przyjaciele wybrali, a raczej wywalczyli jedne z lepszych pokoi.

-Tu jesteście! - zawołał Will gdy ich zobaczył - a wy...yy..co to ma znaczyć?

-Co? - Zapytał Charlie.

-To, że obejmujesz Olivię? - zapytał ironicznie po czym zaczął się śmiać widząc jak jego przyjaciele odruchowo się od siebie odsuwają.

-A co zazdrosny?- rzucił Charlie by złagodzić sytuację.

-Dobra nie ważne, leć zobacz jaki zajebisty pokój nam wybrałem.

Po tych słowach Charlie pospiesznie ruszył do pokoju, to samo miała w planach Olivia, ale William ją zatrzymał.

-Livka, żeby nie było ja nie mam nic przeciwko jeśli chodzi o ciebie i Maysona, ale wiesz...

-Jezu Willy przestań- przerwała mu ze śmiechem dziewczyna.

-Dobra, dobra. Idź spać dziewczynko- powiedział zgryźliwie.

-Ty też chłopczyku!

-Moja krew, jesteś jedną z nas, mówię ci.

Teraz już tylko się na siebie popatrzyli i zaczęli się śmiać, a gdy nagły przypływ radości trochę ich opuścił ruszyli do pokoi.

-Ale, że Charlie? - zapytała Luc, gdy tylko Olivia weszła do pokoju.

-Co Charlie?

-Okej nie udawaj. Laska on nie chciał dotknąć żadnej dziewczyny od roku. No po za nami, ale nawet były sytuacje, że z nami nie chciał się widzieć. Nie wnikaj, życie Maysona było i w sumie nadal jest nieco skomplikowane.

-Po pierwsze tylko mnie po koleżeńsku objął, a po drugie jeśli mogę wiedzieć to co z nim jest? Bo faktycznie wygląda na zmęczonego życiem.

-Wiesz, sądzę, że kiedyś sam ci o tym opowie no...ja...wiesz nie powinnam, nie wiem czy życzył by sobie aby gadać o tym za jego plecami.

-Nie no jasne, rozumiem- odparła Olivia.

-No dobrze, ale teraz może zostawmy w spokoju życie naszego tajemniczego przyjaciela i skupmy się na tobie - wtrąciła Alice.

-Eee tam, nic ciekawego u mnie się nie dzieje.

-Mimo wszystko musimy cię bliżej poznać, pozwól, że zadamy ci kilka pytań - ciągnęła brunetka.

I w ten oto sposób dziewczyny przegadały praktycznie całą noc. Spały może tylko z cztery godziny, a już o dziewiątej do ich uszu doszło pukanie do drzwi.

-Wstawać księżniczki! Nie będę na was czekał, śniadanie zresztą też. Jak zaraz nie wstaniecie to wam je całe zeżrę - dobijał się do drzwi Will.

-Jezu już! - Odburknęła Alice otwierając przy tym drzwi, by wpuścić przyjaciela.

-No w końcu. Ty, śpiąca królewna wstawaj już - to powiedziawszy rzucił się na łóżko siostry, w którym jeszcze spała.

-Spieprzaj! - krzyknęła Lucy, czując na sobie ciężar brata.

Przez chwilę wszyscy jeszcze się po przedrzeźniali, po czym z trudem wstali i przyszykowali się do śniadania. Olivia od razu zauważyła, że nie ma z nimi Charliego i korzystając z nieuwagi przyjaciół wyszła z pokoju by bez żadnego zastanowienia wejść do pokoju chłopaka. Sama nie wiedziała co ją tam kieruje, po prostu tam weszła. Szła przez nieduży pokój, nagle dosłyszawszy głos za swoimi plecami.

-Ej, po co tu włazisz bez pukania? - Warknął na nią Charlie.

- Przepraszam ja...- nie dokończyła, gdyż chłopak jej przerwał.

-Nie obchodzi mnie co ty, nie uczyli cię, że się puka?! A jakbym teraz był goły?

Na te słowa Olivia się zawstydziła, nie wiedziała czemu, nie były to nie wiadomo jakie słowa, ale poczuła zmieszanie słysząc je. A jako, że Olivia była bardzo wrażliwą osobą, słysząc, że ktoś podnosi na nią głos napłynęły jej łzy do oczu. Charlie chyba to zauważył. Dziewczyna często miała tak, że nie panowała nad emocjami. Być może ze względu na bardzo nieprzyjemne sytuacje jakie ją w życiu spotkały.

- Słuchaj przepraszam, nie powinienem był się tak unosić, tym bardziej, że ty nic takiego nie zrobiłaś. - Zaczął chłopak.

- Nie, nie masz za co przepraszać, faktycznie nie powinnam tu wchodzić.

-Nie Olivia, nic nie zrobiłaś. Kuźwa przecież nie będziemy tu stać i się kłócić o to, że tu weszłaś. Po prostu problem polega we mnie. Nie panuję nad emocjami i krzywdzę przy tym innych, przepraszam...

-Charlie spokojnie, nic się nie dzieje. Nie musisz mi nic tłumaczyć, bo chyba posiadamy ten sam problem - westchnęła Olivia- ale to teraz nie ważne, możemy porozmawiać o tym później. Teraz lepiej chodźmy na to śniadanie.

-Racja, bo Will naprawdę nie żartował z tym, że jest w stanie zeżreć wszystko, zresztą przyzwyczaisz się - mówiąc to puścił do Olivii oczko, a chwilę później oboje wybuchli śmiechem.

Nastolatka idąc u boku tego tajemniczego chłopaka zastanawiała się co takiego w jego życiu mogło się wydarzyć, że był tak niestabilny emocjonalnie. Czuła, że może mieć z nim dużo wspólnego. Wiedziała, że Charlie miał bardzo zniszczoną psychikę. Ona wiedziała co to znaczy, dlatego też szybko się domyśliła, że coś w jego życiu jest nie tak. Wiedziała też, jak bardzo ciężko jest być w tym wszystkim samemu. Dlatego stwierdziła, że spróbuje go poznać, spróbuje poznać tego tajemniczego Charliego, który ewidentnie potrzebował wsparcia.



Our Common Path [wydane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz