Rozdział 13 ,,Dźwięk łamanego serca"

58 4 3
                                    

Minęło kilka dni. Olivia i Charlie nadal byli dla siebie nie zastąpionym wsparciem. I choć dziewczyna nadal czuła do siebie żal, że zawiodła chłopaka, to uświadomiła sobie też, że ten czas faktycznie był jej potrzebny. Również uświadomiła sobie, że uczucia, którymi darzy chłopaka są naprawdę poważne i cieszyła się, że nie pakowała się w nic za szybko oraz, że mogła wszystko sobie poukładać.

Minął już ponad tydzień obozu, a to oznaczało, że zostały tylko dwa niecałe tygodnie wspólnego wypoczynku. Olivia myślała, że te ostatnie dwa tygodnie będą spokojne i będzie mogła wraz z przyjaciółmi wypocząć, gdyż kolejne atrakcje mieli mieć głównie na plaży. Szkoda, że tak bardzo się myliła...

Był ciepły wieczór. Olivia, Luc i Alice siedziały w morzu, a Will kłócił się z jakimś chłopakiem o ostatnią paczkę chipsów, którą i tak później zgarnął on. Charliego z nimi nie było, wcześniej wspominał coś o tym, że idzie się położyć spać. Zapowiadał się naprawdę spokojny wieczór. Dziewczyny wychodząc z morza usiadły na plaży obok Williama i zapatrzyli się w zachód słońca. Olivia oczywiście czerpała największą radość z oglądania tego zjawiska, ze względu na to co Charlie jej kiedyś o nim powiedział. Kochała tego chłopaka i myślała o nim bez przerwy. Pomału też czuła się coraz bardziej gotowa do szczerego wyznania swoich uczuć przed nim. Dochodziła godzina dziewiętnasta. W pewnym momencie Olivia postanowiła, że przyniesie coś do picia.

-Czekaj, pójdę z tobą - zawołała Lucy, doganiając brunetkę.

-Nie wiem ile razy już to mówiłam, ale kocham z wami spędzać czas - uśmiechnęła się Olivia.

-Cała przyjemność po naszej stronie.

-Dobra mam wodę. Gdzie oni tu lód trzymają?

-W kuchni raczej. Idź tam zobacz, ja jeszcze idę po szklanki.

-Jasne.

Olivia skierowała się w stronę kuchni, idąc tam minęła korytarz. Ale...ale zaraz się do niego wróciła i zastygła. Stał w nim Charlie. Nie był sam. Stał z Anastazją, trzymając ją w objęciach i czule ją całując. Myślała, że on jest jej. Przecież sam obiecał, że będzie na nią czekać, przecież była jego Różyczką... A teraz? A teraz stoi i obściskuje dziewczynę, z którą Olivia miała najgorsze wspomnienia. On o tym wiedział, on o tym bardzo dobrze wiedział i tak chamsko się zachował. Fakt, nie był jej chłopakiem, ani nie znała powodów, dla których tak się zachował ale po prostu zabolało...bardzo zabolało. Nawet nie zorientowała się kiedy chłopak ją zauważył. Szedł w jej stronę i coś mówił, ale nie słyszała co. Olivia usłyszała jedno - dźwięk łamanego serca. Własnego serca. Nikt jeszcze nie skrzywdził jej tak bardzo, jak Charlie w tamtym momencie. Chwilę później pojawiła się Lucy i chyba sama zrozumiała co się stało, bo wzięła za rękę zapłakaną i roztrzęsioną przyjaciółkę, chcąc z nią jak najszybciej się oddalić. Widząc, że Charlie próbuje podejść krzyknęła:

-Nawet do niej nie podchodź!

Olivia raz jeszcze spojrzała w oczy chłopaka, nie obchodziło jej już to, co z nich wyczyta, po prostu chciała, aby zobaczył jak bardzo ją zranił. A potem przeniosła wzrok na zadziornie uśmiechającą się Anastazję. To był moment, w którym dziewczyna zaczęła tracić przytomność. Lucy złapała Olivię mocniej za ramię, a widząc zdezorientowanego brata idącego sprawdzić, dlaczego tak długo ich nie ma zawołała:

-William szybko pomóż! - Wtedy zerwał się w ich stronę Charlie, blondynka widząc to dodała, zatrzymując go - już ci mówiłam, masz ją zostawić.

Will ewidentnie nie wiedział o co chodzi, ale pomógł zaprowadzić Olivię do pokoju. Tam zasnęła. Nie pamiętała z tego wieczoru nic. Tyle się wydarzyło, że wszystko zaczęło się jej mieszać. O jakiejś czwartej nad ranem przebudził ją okropny ból głowy. William i Lucy nadal przy niej byli.

Our Common Path [wydane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz