Somi dopiero po chwili odsunęła się od chłopaka. Martwiła się o niego, gdy zniknął ale mimo wszystko cieszyła się, że mogła porozmawiać i spędzić trochę czasu sam na sam z Jake'iem i będąc szczerą to pijany Sunghoon to ostatnie, co chciała w tym momencie zobaczyć.
- Wszystko w porządku? - zapytał Sunghoon, gdy dziewczyna odsunęła się od niego.
- O to samo chciałam spytać ciebie. Nagle zniknąłeś, a teraz przychodzisz całowicie pijany. - wyjaśniła - Wszystko okej?
Sunghoon zaśmiał się pod nosem.
- Nie jest. A co? Nie udawaj, że wolałaś, żebym ja tam był, a nie Jake...
- Pokłóciliście się? - zapytała ponownie, tym razem swojego chłopaka.
Gdy Park ponownie się zaśmiał i znów chciał przytulić Somi, Jake złapał go za ramię i z łatwością odsunął go od niej.
- Porozmawiaj ze mną. - poprosił, wychodząc na zewnątrz, po czym zamknął przed nosem Somi drzwi.
Oddalili się odrobinę od domu. Jake martwił się o przyjaciela.
- Czego jeszcze chcesz? - Park nie krył zdenerwowania zaistniałą sytuacją.
- Uspokój się Sunghoon...
- Niby dlaczego? Nie mam prawa się tak czuć? - zakpił.
- Nie powiedziałem tego... - bronił się Jake. Totalnie nie poznawał swojego przyjaciela. To była już któraś z kolei sytuacja, gdy po alkoholu zachowywał się w ten sposób.
- Ale tak pomyślałeś! Czujesz się lepszy? - Jake przemilczał. Wiedział, że w takim stanie, w jakim jest jego przyjaciel nie dojdą do porozumienia. Gdy ostatnio przesadził z alkoholem, pokłócił się z Somi, oczywiście z zazdrości. A teraz... był zazdrosny, bo Jake postępował tak, jak od początku powinien i jak Sunghoon mu radził. - Czemu wszystko musisz psuć!? Musiałeś spławić swoją matkę? Nie mogłeś z nią jechać? - wyrzucił z siebie Park.
- Ty powiedziałeś o tym mojej mamie? - Sunghoon nie odpowiedział. Nie powinien się tak zachowywać, ale nie potrafił sobie poradzić z tą sytuacją - Spytałem cię o coś...
- Nie zrobiłbym ci tego. - oznajmił, coraz bardziej opanowany - Ale żałuję. Może wtedy bym ją odzyskał.
Jake westchnął. Nic z tego nie rozumiał. Przecież Sunghoon sam mówił mu, że nie będzie stawał im na drodze, a teraz robi sceny zazdrości przed domem Somi.
- Nie rozumiem cię Sunghoon... Wiesz doskonale, że przyjaźń jest dla mnie ważniejsza... Nie chcę się z tobą kłócić o Somi. Kocham was obu tak samo, choć w inny sposób i tak samo mocno mi na was zależy... - wyjaśnił Jake. - To ty to wszystko utrudniasz. Dlaczego?
- Właśnie dlatego, że ją kochasz, Jake. - oznajmił - Wiesz jak się poczułem, jak po tym kiedy tak bardzo się starałem i przez ten cały czas było wszystko zajebiście usłyszałem "Boję się, że Jake znowu wyjedzie"?
CZYTASZ
Just A Little Bit ✔
FanfictionJake dziękował losowi, że był na tyle upartym dzieciakiem, by jego rodzice w końcu pozwolili mu zostać w Korei i mieszkać pod dachem jego przyjaciółki - Somi. Dorastał jednak ze świadomością, że pewnego dnia będzie musiał wszystko zostawić w Korei...