Kochany braciszek

380 14 4
                                    

(Pov Sara)
Wyłączyłam tego pierdolonego instagrama, ciśnienie mi podskoczyło, wyszłam na fajkę ochłonąć, aż zobaczyłam mojego brata podjeżdżających pod dom Toma i Billa.
- Wracasz do domu, musimy sobie porozmawiać.
- O czym niby?
- o gownie kurwa, wyobraź sobie że pobiłaś moją nową dziewczynę suko.
- Niech ta szmata się przypadkiem kurwa nie zesra, bo pierdolonych majtek nie dopierze, nie wracam spierdalaj, jako mój brat powinieneś mi ufać a nie jakieś pieprzonej dziwce.
- Nagadałaś się już, wsiadaj z własnej woli albo zrobie to siłą.

Obejrzałam się za siebie, a w drzwiach stał Tom, bawił się swoim kolczykiem w ustach, uważnie słuchał co mówiły. To właśnie on zakończył niezręczna ciszę.
- Uważaj na tą swoją loszke, lubi dawać dupy.
- ona jest chora psychicznie- dodałam. Antek cały się zaczerwienił, Tom nawet pokazał zdjęcie Lili z kasjerem z żabki. Antek nic się nie odezwał, tylko odrazu odjechał.

(Pov Tom)
Co ten facet sobie wyobrażał? Że będzie mi Sarę kontrolował? Chyba śni.
- Sara kto to był?
- Mój nieznośny brat, Antek. Nienawidzę go całym sercem, od teraz...- powiedziała, wzięła deskę i z fajką, hajsem i telefonem odjechała na desce w las. Cholera, znowu ją znająde naćpaną. Odrazu pojechałem za nią na quadzie, wjechała głębiej w las, ja musiałem iść na pieszo. Trudno dla niej się poświęcę.

(Pov Sara)
Wyjechałam tak głęboko w las że aż się zgubiłam, trudno ważne aby nikt mnie nie znalazł, tak, właśnie teraz kiedy mam ciężko w życiu postanowiłam się zabic, mogą potem napisać że to przez Antka, i tak już nie zaprzeczę, wyrzuciłam dopalonego papierosa, wyjęłam żyletkę, a resztę możecie sobie dopisać, ja już nie daje rady. Jak umrę nie będę musiała słuchać że jestem atencjuszką i udaje depresje. Jestem Sara Rose, ja mogę wszystko. Pomyślałam i zrobiłam pierwszą linie, nawet kawałek krwi nie poleciał. Kolejna, kolejna i kolejna kreska, nadal nic. Wzięłam deskę, zapaliłam kolejnego papierosa i wyruszyłem dalej. Trafiłam pod sklep monopolowym, kolejny menel, miałam przy sobie około 260zlotych wiec dałam ten sam warunek, no prawie, poprosiłam o 5 butelek, załatwił mi, wziął resztę i moje 100 złotych. Trudno poszłam zachlać się na smierć, wypiłam jedną butelkę, drugą, trzecią, czwartą i doszłam do piątej, straciłam przytomność.

Obudziłam się w rękach Toma, ledwo żywa, cholera.
- Co ty kurwa odpierdalsz.- mówiłam sobie sama do siebie w myślach, Tom zauważył że odzyskałam przytomność, postawił, złapał w talii, jak zawsze, kocham to, pocałował mnie, miałam szklane oczy, on tez.

Wyszliśmy z lasu a w aucie czekał cały zapłakany Antek.
- Tom, co on tu robi?
- Sara, ja.
- Nawet nie chce tego słuchać Antek, to wszystko przez ciebie, to przez ciebie chce się zabic, niszczysz mi życie.
- Siostrzyczko ja...
- Ty, TY?- zapytałam krzycząc. Tom nie mógł na to patrzeć jak płacze, przytulił mnie mocno, nie puścił. Staliśmy tak chwile, Antek coś mówił, ale płakałam i nic nie słyszałam. Tom pocałował mnie w czoło, posadził na swoim quadzie, i odjechaliśmy spod lasu do domu, Tom podniósł mnie jak księżniczkę, położył na łóżku, zdjął za dużą bluzkę i położył się obok mnie.
- Założyłem się z Billem że Lila tu przyjdzie, przyszła i przegrał zakład, wiec dzisiaj nam usługuje.
- Omg. BILL ZROB POPCORN I ZAMÓW PIZZĘ Z PEPSI!
- Dobrze królujesz haha.- zaśmiał się słodko, Boże jak ja kocham jego śmiech, zawsze mnie rozwesela nawet jak płacze, tak jak teraz.
Bill przyszedł z kapryśna miną, zaprosiłam go do nas na oglądanie filmów, głównie komedii i horrorów, na horrorach nie wiedziałam w kogo się wtulić ale głównie w Tom, na komediach płakaliśmy ze śmiechu, po 2:30 Bill poszedł do siebie do pokoju spać a my oglądaliśmy romansidła, nienawidzę tego typu filmów ale wyjątkowo tak się w nie wciągnęłam że na koncie każdego z romansideł, całowaliśmy się.
To była nic którą warto powtórzyć, współczuje Antkowi, teraz żałuje wszystkiego co mu powiedziałam, ale może zmądrzeje.

Szczęściara ||Tom Kaulitz||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz