Gdy słońce zaczynało wschodzić my już parkowałyśmy pod mieszkaniem Emily. Właściciel jej nowego mieszkania poszedł nam naprawdę na rękę i pofatygował się z samego rana podjechać, by podpisać z brunetką umowę. Dlatego właśnie postanowiłyśmy rozpocząć przenoszenie kartonów u niej. Wszystkie jej pudła, które w samochodzie sięgały sufitu z pomocą Christiana, czyli właściciela mieszkania, przeniosłyśmy na drugie piętro i zaniosłyśmy do salonu. Widząc ten bałagan już współczułam dziewczynie rozpakowywania. Em nawet nie posegregowała rzeczy, tylko wszystko upchnęła do każdego kartonu.
W międzyczasie puściłyśmy sobie z telefonu naszą wspólną playlistę i podśpiewując oraz tańcząc zaczęłyśmy wypakowywać wszystko. Oczywiście brunetka nie byłaby sobą, gdyby nagle nie oświadczyła, że zaraz padnie trupem, bo tak głodna jest, więc szybko przeszukałyśmy na mapach jakiejś kawiarni, do której mogłybyśmy się udać.
Gdy zorientowałyśmy się, że kawiarnia znajduje się niecałe dziesięć minut drogi od mieszkania postanowiłyśmy udać się tam na nogach. Niepotrzebne byłoby jechanie tam autem i szukanie wolnego miejsca parkingowe.
- Czy to nie wydaje ci się nierealne? Jesteśmy we dwie, w obcym mieście, przeprowadziłyśmy się z dala od rodziny i zaczynamy nowe życie. - Brunetka zamachnęła się i zarzuciła mi swoje ramię na bark.
- Do tej pory mam wrażenie, że te ostatni dni to jakiś sen.
- To żaden sen moja droga Susie, naprawdę tu jesteśmy i żebyś w końcu w to uwierzyła pójdziemy to wszystko opić! Napierdolimy się dzisiaj i jak jutro wstaniesz z porządnym kacem będziesz już czuła, że nic ci się nie przyśniło.
Czy mnie to dziwiło? Absolutnie nie. Emily uwielbiała imprezować, a ja wcale nie byłam inna. Kochałyśmy całą ekipą wychodzić wieczorami do jakiegoś klubu, na domówkę, do baru, czy po prostu napić się spokojnie na plaży. Byłyśmy młode i korzystałyśmy z życia. A zdobycie alkoholu w wieku prawie dwudziestu lat nie było trudne mając za znajomych starsze osoby.
Od razu nasza rozmowa przerzuciła się na temat znalezienia miejsca, które będzie dzisiaj otwarte i bardzo polecane. Z tym wielkiego kłopotu nie powinno być, bo był piątek. Jednak postanowiłyśmy nie iść od razu do klubu, tylko na spokojnie napić się w barze licząc, że ktoś nam kupi drinki.
Kawiarnia, do której dotarłyśmy okazała się naprawdę piękna i przytulna. Od razu rzucił się nam w oczy pusty stolik, więc Em wystartowała, jak na wyścigach, aby go zająć. Ja po drodze rozglądałam się po pomieszczeniu chłonąc oczami to przepiękne miejsce. Najbardziej rzucające się w oczy były dziewczyny, które tam pracowały. Każda z nich była w mniej, więcej naszym wieku, a ich uniformy były identyczne i różniły się tylko kolorami w niektórych elementach stroju.
Gdy zasiadłam do stolika brunetka już przeglądała kartę, a na twarzy miała ten swój wzrok, który mówił, że ma ochotę pochłonąć wszystko. I wcale jej się nie zdziwiłam, bo gdy sama do niej zerknęłam w oczy rzuciły mi się zdjęcia tych cudownych napoi i przekąsek. Wybór był okropnie trudny, ale obie postanowiłyśmy na mrożoną, słodką kawę z dodatkiem karmelu. Ja dodatkowo zamówiłam porcję naleśników z nutellą, a Emily wybrała omleta.
- Hej patrz! - Wskazała palcem na kartkę, która leżała na stoliku. - Szukają pracownika! To oferta idealnie dla mnie.
- Dla ciebie? Przecież ty nienawidzisz ludzi.
- No i co? W tym miejscu mam wrażenie, że wszystko jest jakieś lepsze. Ten wystrój, te stroje, ta panująca tu aura. Naprawdę mi się podoba, a skoro przerwałam, póki co studia, to nie mam zamiaru bezczynnie leżeć całymi dniami w domu. Przyda mi się jakieś zajęcie, więc praca tutaj byłaby naprawdę spoko, w dodatku mam tu naprawdę blisko.

CZYTASZ
Race for the truth.
RomanceWidziała ten błysk w jego hipnotyzujących oczach oznaczający, że to dopiero początek ich historii.