2

749 31 37
                                    

Gdy po rozmowie z tatą wróciłam do swojego pokoju pierwsze co zrobiłam to przejrzałam wszystkie powiadomienia. Najbardziej moją uwagę przykuło to od Scotta, mojego dobrego kolegi, który jest mechanikiem, i u którego stoi właśnie moje auto. No i jeszcze organizuje nielegalne wyścigi samochodowe, ale to tylko taka drobnostka. To nie tak, że biorę w nich udział. Co to, to nie. Ja po prostu nimi żyję i może czasem zdarzy mi się w nich pojechać.

Od razu pierwsze co zrobiłam to kliknęłam w ikonkę wiadomości z chłopakiem i przeczytałam to, co ma mi do przekazania. Nie mogę powiedzieć, że byłam tym zadowolona. To słowo nie opisuje tego, jak bardzo szczęśliwa byłam, gdy dowiedziałam się, że dzisiaj odbywają się wyścigi i ja również w nich pojadę, ponieważ moje auto jest już w pełni sprawne. Odpisałam szybko chłopakowi, że koło dziesiątej będę i żeby zostawił mi klucze w naszym wyznaczonym miejscu.

Scott jest jedyną osobą, której ufam w sprawie swojego auta. Nigdy nie powierzyłabym samochodu żadnemu innemu mechanikowi. Od samego początku zajmuje się nim szatyn i tak pozostanie mam nadzieję, że jak najdłużej.

Spojrzałam na godzinę i stwierdziłam, że mam jeszcze czas zanim będę musiała zamawiać ubera i wychodzić z domu. Chwilę po dziewiątej powinnam wyjechać, żebym dojechać do domu chłopaka. Jego warsztat stoi dosłownie obok, więc Scott może siedzieć tam całymi dniami.

Wiedziałam, że jak dojadę do niego jego już nie będzie. Zawsze jest na miejscu wyścigów godzinę przed. To on jako organizator zajmuje się wszystkim. Ale nie miałam co się martwić, wiedziałam, że kluczyki do garażu, w którym stoi mój samochód, jak i kluczyki do samego auta będą tam, gdzie zawsze. Odkąd pierwszy raz potrzebowałam odebrać samochód, kiedy mężczyzny nie było w domu umówiliśmy się, że będą schowane w doniczce jednego z mnóstwa kwiatków w jego ogrodzie. Gdybym była potencjalnym złodziejem, który wie jedynie, że klucz znajduje się w jednym z kwiatków na pewno odpuściłabym sobie szukanie go przez ilość tych kolorowych doniczek. Naprawdę chłopak oprócz bzika na punkcie samochodów miał również obsesję na punkcie ogrodu i jego wyglądu.

***

Odłożyłam telefon na łóżko widząc, że kierowca będzie po mnie za niecałe piętnaście minut, i podeszłam do ogromnej, białej szafy ubrać coś na wieczór. Noce w San Francisco we wrześniu są przyjemne, dlatego ubrałam po prostu jakiś top na to bluzę z kapturem i jakieś jeansy. Na co dzień lubiłam się stroić i ładnie wyglądać, ale teraz jest wieczór i w dodatku wyścig, w którym brałam udział, więc wolałam postawić na wygodę.

Z makijażem też się jakoś nie bawiłam. Na co dzień noszę przeważnie korektor, róż, wypełniam kredką brwi, rysuję kreskę cieniem lub zwyczajnie czarnym eyelinerem, dodaję rozświetlacz na nos i w kącik oku no i klasycznie tuszuję rzęsy. Wydaje się, że dość dużo, ale zajmuje mi to maksymalnie piętnaście minut. Teraz tylko przypudrowałam twarz, żeby się nie świecić, bo makijażu nie zmywałam po powrocie do domu i byłam gotowa.

Zeszłam na dół i w między czasie zajrzałam do sypialni taty, ale nie zastałam go tam. W salonie również go nie było, więc prawdopodobnie gdzieś wyszedł. To nie tak, że chciałam iść do niego i powiedzieć mu, że wychodzę się ścigać. Nie jestem aż taka głupia. Miałam zamiar wcisnąć mu kit, że jadę do Emily – mojej przyjaciółki. No i jakby na to nie patrzeć nie byłoby to kłamstwem. Będę tam wraz z Em, która zawsze jeździ ze mną i jest chyba moją największą fanką, jeśli można powiedzieć, że mam fanów, bo sławna nie jestem.

Czasami zdarzało się, że mówiłam ojcu, że idę do Mike'a, który kiedyś przypadkowo dowiedział się o wyścigach. Z jednej strony powinien od razu powiedzieć to mojemu ojcu, ale z drugiej strony jest moim przyjacielem i widzi jaką radość daje mi jazda. Nie popiera tego, stara się również totalnie nie wypytywać o wyścigi, bo gdyby ktoś się dowiedział, że wiedział o nich i nikomu nie powiedział miałby jeszcze bardziej przechlapane ode mnie.

Race for the truth.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz