Rozdział 6

244 26 4
                                    


- Dlaczego to zawsze ty musisz mnie ratować? - westchnęła, patrząc na zmieniający się krajobraz za oknem. Do końca podróży zostało im koło 20 minut.

- Co masz na myśli? - zapytał, odrywając na chwilę wzrok od drogi.

- Kolejny raz mnie ratujesz. Teraz przed dziennikarzami, wczoraj przed strachem, ostatnio przed upadkiem. - wyliczała, wyjaśniając. No i oczywiście...

- W Nicei w klubie. - dokończył uśmiechając się po nosem. Doskonale pamiętał co wydarzyło się później.

- Dokładnie i teraz wyjaśnił mi dlaczego tak jest. - zarządała odwracając się w jego stronę.

- Nie wiem. - zaśmiał się. - Może to wszechświat próbuje nam coś powiedzieć?

- Nie żartuj Leclerc. - odburkneła. - Nie wierzę w przeznaczenie, karmy itp. Jakby to działało moje życie byłoby inne.

- A jak nazwiesz nasze kolejne spotkanie? Byłem pewien że już cię nie zobaczę.

- Przypadek. - wzruszyła ramionami.

- Coś za dużo tych przypadków. Wpadamy na siebie często Cassie, zbyt często. - dodał.

- Pracujemy razem. To przez to.

- Oh z pewnością. - odrzekł z kpiną.

- Wiesz co Leclerc? Żebyś tak jebnął w bandę. - burkneła, na co szatyn się roześmiał.

Przez chwilę jechali w ciszy. Charles skupił się na drodze, Cassie na obrazach za oknem, kiedy nagle westchnęła i spojrzała z nadzieją na radio.

- Mogę? - zapytała.

- Jasne.

Jak tylko wcisnęła guzik, załączyła się ostatnio słuchana piosenka. Zaśmiała się szczerze słysząc głos Taylor Swift.

- Paper Rings? Serio Charles?

- Oh zamknij się i śpiewaj. - odpowiedział zaczynając nucić piosenkę. Nie mogła uwierzyć w sytuację w jakiej się znalazła.

Siedziała właśnie w jednym samochodzie z wice mistrzem świata formuły 1, uciekając przed paparazzi i słuchając Taylor Swift. Zadziwiająca była też znajomość tekstu i głos Charlesa.

Wpatrywała się z niego z niedowierzaniem, aż w połowie nie odwrócił się niej.

- No dajesz Cass, nie lubię śpiewać w samotności.

Po głębszej analizie stwierdziła, że czemu nie. Lepsze to niż niezręczne milczenie.

- I want to drive away with you. - zaczęła cicho, stukając w drzwi do rytmu. Ironia całej sytuacji była dla niej kompletnie nie zrozumiała.

- I want your complications too. - zawtórował Charles, spoglądając na blondynkę i podgłaśniając piosenkę. Było to cóż, trochę personalne.

- I want your dreary Mondays. - zaśpiewała uśmiechając się łagodnie. - Wrap your arms around me, baby boy. - dokończyła kręcąc z niedowierzaniem głową.

- I want to drive away with you.
I want your complications too.

Spojrzeli na siebie z uśmiechami. Musiała stwierdzić że bawiła się nawet dobrze.

- I like shiny things, but I'd marry you with paper rings! - na końcówce oboje już się praktycznie darli. - Darling, you're the one I want, and!

- I hate accidents except when we went from friends to this! - zaśpiewała

- Ah-ah, darling, you're the one I want! - dokończył.

- Paper rings and picture frames and all my dreams! - wykrzyczeli razem.

Last summer dayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz