Rozdział 12

192 15 1
                                    

TW ☢️
Przemoc, okrucieństwo i traumy.
Jeśli jesteś wrażliwy oznaczony fragment pomiń!

~*~
Od 20 minut stali w recepcji usiłując dowiedzieć się jakim cudem doszło do takiej pomyłki. Praktycznie od chwili wyjścia z pokoju milczeli.

Wreszcie po chwili w holu zrobiło się trochę luźniej.

- Dzień dobry, czym mogę państwu służyć? - Zapytała ich uprzejmie brunetka, na oko ze dwa lata starsza od Włoszki.

- Doszło do jakiejś pomyłki. - zaczęła tłumaczyć. - Dostałam kartę do tego samego pokoju co ten pan. - Wskazała na delikatnie uśmiechającego się szatyna.

- Numer pokoju poproszę.

- 359.

Dziewczyna zaczęła szukać potrzebnych informacji by po chwili zmarszczyć brwi.

- Poproszę nazwiska i dowody tożsamości.

- Leclerc i Arratore. - wypowiedział, poczym poddał swoje dokumenty, po chwili dziewczyna uczyniła to samo.

- Wszystko się zgadza. Zostali państwo oboje zameldowani do pokoju 359, który został przez państwa zarezerwowany. - wyjaśniła sucho dziewczyna.

- Ale to niemożliwe. - powiedziała z niedowierzaniem.

Zbiegi okoliczności bywają zabawne, ale także ukrutne. Oczywiście jeśli są to zbiegi okoliczności.

- Proszę pani, niemożliwym jest dojście do pomyłki w naszym hotelu. - odparła chłodno.

Poczuła dotyk na ramieniu, poczym usłyszała dobrze znany głos.

- Jakiś problem? - zapytał Santiago.

- Tato doszło do pomyłki. Mamy z Charlesem ten sam pokój. - Poskarżyła się.

- Jak to macie ten sam pokój!? - zwrócił się zdenerwowany do recepcjonistki.

- Już tłumaczyłam państwu, że nie możliwym jest taka pomyłka.

- Niech pani posłucha. Płacimy niemałe pieniądze za te pokoje. Wszystko by moim pracownikom było jak najwygodniej, a pański hotel nie potrafi przyklepać kilkunastu rezerwacji bez błędu!?- zaczął zdenerwowany. - Żądam spotkania z kierownikiem!

Dziewczyna nie wygląda już na taką pewną siebie jak przed tem. Wymamrotała coś pod nosem, poczym odeszła by po chwili wrócić ze starszym od siebie mężczyzną.

- Panie Arratore, miło pana gościć w naszym hotelu. - wypowiedział miło.

- Nie wiem czy tak miło. - warknął.

- Oh. - mężczyzna wyraźnie się zmartwił. - W takim razie w czym problem.

- Tłumaczymy tej pani od kilku minut, iż musiało dość do pomyłki. Dostałem pokój razem z nią. - tym razem to Charles zabrał głos.

- Tłumaczyłam już państwu, że nie ma mowy o pomyłce. - wyjaśniła cicho dziewczyna, za co została zgromiona wzrokiem przez swojego przełożonego. Ten natychmiast zaczął klikać coś w komputerze.

- Naprawdę nie wiem jak mogło do tego dojść. To najpewniej wina błędu systemu. Naprawdę nam przykro. Oczywiście w takim wypadku nie mówmy o płatności za pokój. - wypowiedział pośpiesznie mężczyzna.

Santiago westchnął, poczym pewnym siebie głosem ogłosił.

- Przyjmijmy, że zapominamy o całej sprawie jak tylko przeniesiecie jednego z nich do innego pokoju.

Mężczyzna z wyraźną ulgą odetchnął, poczym znowu skupił się na ekranie komputera. Po chwili jednak stał jeszcze bardziej blady niż przedtem. Włoch natychmiast to zauważył i stał się jeszcze bardziej pochmurny niż przed chwilą.

Last summer dayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz