Pogrzeb Grigorija, był skromny, ale nie chcieliśmy robić z tego niepotrzebnego zamieszania, był skromnym człowiekiem i naszym przyjacielem. Tego by chciał, by nie było to sztucznym wydarzeniem z udawanymi emocjami. Naprawde mi go brakowało, tego jak pastwił się na mnie na tereningach, tych rzadkich chwil kiedy śmiał się beztrosko. Tego, że zawsze mnie wysłuchał i potrafił walnąć taką ripostą że mnie zatykało. Uśmiechnęłam się na tą myśl podeszłam do jego grobu i wyszeptałam:
- Kiedyś dołącze do ciebie i nadal będziesz mógł mnie torturować tymi swoimi treningami, żegnaj przyjacielu. - otarłam samotną łzę i poczułam na biodrach ciepłe ręce Nikolaja. Objął mnie i wtulił głowę w moje włosy. Wiem, że on też cierpi po stracie przyjaciela, ale nie okazuje słabości, dopiero kiedy drzwi sypaialni zamykają się zdejmuje swoją maskę.Mieliśmy wzloty i upadki ale to kształtowało nasz związek i stawaliśmy się silniejsi ale tylko razem. Byłam na niego zła bo mój brat Janek nie dotarł na rozmowę, bo dostał kolejne zlecenie, a Nikolaj wiedział, że muszę z nim porozmawiać. I chociaż pozwoliłam mu się przytulić w tej chwili to i tak miałam zamiar wyrazić swoje niezadowolenie później.
Wróciliśmy do domu, Nikolaj wydawał się byc zadowolony, ale jeszcze nie wie co go czeka. Tylko przez niego nie mogłam porozmawiać z bratem i odpowie mi za to.
-Nikolaj, chyba mamy do pogadania - Nikolaj westchnął i skinął głową, przynajmniej nie protestował. Puścił mnie przodem i poszedł za mną do gabinetu. Zajęłam miejsce na kanapie i czekałam, uparcie wpatrując sie w jego oczy. Ponownie westchnął i zaczął mówić.
- Kochnie, wiem, że jesteś na mnie zła, ale nie miałem wyjścia. Ktoś nam bardzo bruździł w interesach i nie mogłem tego zostawić. Traciliśmy miliony. Mogłem wysłać kogoś innego, ale to Janek sam się zgłosił. On nie jest jeszcze gotowy na rozmowę z tobą. - że co? Przecież już oswoiłam się z myślą, że mój brat to zabójca na zlecenie, ale zachowałam to dla siebie. Wiedzieli do czego jestem zdolna wściekła, a jednak zaryzykowali. Jednak już miałam dość gniewania sie na Nikolaja, był to czas kiedy w końcu powinniśmy zacząć być prawdziwym narzyczeństwem, przez prawie cztery lata się nie widzieliśmy, każde z nas zmieniło się w jakimś stopniu.Ale nadal kochaliśmy się jak w tedy tego byłam już pewna. Los postanowił nas znów połączyć a jemu się nie sprzeciwia.
-Wiesz mam już dość naszych ciągłych kłótni, musimy zacząć rozmawiać. Nie rozkazywać, prowadzić monologów, po prostu rozmawiać.
-Zgadzam się z tobą, kochanie. więc porozmawiamy. - po minie Niklaja wiedziałam że o czym kolwiek chce rozmawiać, lepiej mu wyśpiewać wszystko co wiem. - Powiedz mi Lilka co łączy Maksa i Dalię? - czasem miałam wrażenie, że Niki ma rendgen w oczach i wykrywacz kłamstw równocześnie.
-Dokładnie to nie wiem, ale chyba się lubią- wolałam wypośrodkować prawdę, i tak miał już problem z tym, że Włosi to moja rodzina, a teraz być może Maks i Dalia też będą razem.
-Liliana. - znałam ten ton, nie zadowoliła go moja odpowiedź, wiedział że wiem o wiele więcej, a pozatym nie był ślepy.
-Nikolaj, obiecałam, że nic nie powiem dopóki oni sami nie dowiedzą się co ich łączy. Błagam, kochanie nie róbmy z tego afery. Miłość rządzi się swoimi prawami. Pozwól im spróbować, dajmy im szansę. Maks wydoroślał przy Dali, a ona wydaje sie szczęśliwa. - wstałam z fotela i usiadłam Nikolajowi na kolanach. Wiedziałam jak go przekonać.
--Powinnaś była powiedzieć mi od samego początku, nie lubię jak się kręci za moimi plecami. - przewróciłam oczami, dzisiaj go nie przekonam, był uparty jak osioł.
-Wiem i przepraszam, ale im obiecałam. Sam wiesz jak ważne jest dane słowo.
-Wiem i dlatego zrobię to o co prosisz, ale proszę też żebyś więcej tego nie robiła. Chodź do jadalni, mam dla ciebie niespodziankę. - o tego to ja akurat nie lubiłam, ale nie protestowałam, pozwoliłm się poprowadzić za rękę do jadalni. Przed wejściem tam zasłonił mi oczy, a tego to już wogóle nie mogłam znieść. - Pamiętasz, że tego nie lubie i lepiej żeby to była miła niespodzianka, bo skopie ci tyłek Nikolaju Rosovie - zaśmiał się i popchnął lekko bym poszła do przodu. Stawiałam niepewnie kroki aż mnie zatrzymał w miejscu. Zdjął opaskę a moim oczom ukazał się Janek. Dobra to była miła niespodzianka, ale mój brat i tak oberwie za unikanie mnie.
-Proszę, jesteś gotowy teraz się ze mną spotkać! Jak miło! - nie ruszyłam się z miejsca, ale wyczułam że Nikolaj zostawił nas samych.
-Lilka, to nie tak. Masz teraz siostrę i braci, a ja już nie jestem ci potrzebny- gorszej bzdury nie słyszałam, kiedy "umarł" załamałam się, wszędzie czułam jego obecność, wszystko mi go przypominało. A on teraz śmie mi mówic, że jest mi niepotrzebny.
-Czy ty wogóle słyszysz co mówisz?! Gadasz kompletnie od rzeczy Janek! Naćpałeś się czy co?
-Nie biore juz od dawna - fuknął pod nosem obrażony, miałam ochotę wybuchnac śmiechem. Zabójca na zlecenie rosyjskiej mafi, a obraża się jak mały chłopiec.
-Aron!!! - zawołałam brata Nikolaja, chciałam coś wiedzieć, a on musiał mi to wyjaśnić.
-Stęskniłaś się? O Janek, ty też tu?
-Siadajcie oboje! - opadli na kanapę.
-Mamy przejebane - sapnął Aron.
-Pytanie numer 1: Dlaczego?
-Inaczej bym tu nie siedział, Nikolaj ci juz chyba to wyjaśnił.
-Pytanie numer 2: Aron, czy byłeś w pokoju w momencie kiedy myślałam, że mój brat umiera?
-i tak i nie.
-Nie satysfakcjonuje mnie twoja odpowiedź - burknęłam wkurzona.
-Miałem wszystko pod kontrolą. Widziałem wszystko na podglądzie.
-Brawo. Zapewne oglądałeś dobre przedstawienie.
-Lilka, nie było dobre, nie mogłem patrzeć jak cierpisz, ale nie mogłem nic zrobić takie mieliśmy rozkazy, najważniejsze było utrzymać pozory, że Janek nie żyje. Daliśmy mu drugie życie. - miałam wrażenie, że to jakaś kiepska komedia.
-A potem, dlaczego nie powiedzieliście mi, że żyje!? Nie byłam warta zaufania? - zabolało, może powinnam zostawić to jak jest, ale było za późno. - Lilka nakręcasz sie!
-Nie, Nikolaj, odpowiedzcie na moje pytanie.
-Gdybyśmy ci powiedzieli, nie dała byś rady być wiarygodna w żałobie, byłaś obserwowana- dobra, mogłam to przyjąć do świadomości, ale to nie zmieniło faktu, że wiedzieli w jakim jestem stanie i obserwacja w końcu się skończyła i mogli mi to powiedzieć. Nie chciałam kłocić się z Nikolajem, to i tak już przeszłość której nie zmienimy.
-Dobra, mogę to przyjąć do wiadomości, ale nie jesteście Bogami i nie bawcie się ludzkim życiem. Janek zostaniesz na kolacji, czy znów znikniesz?
-Zostanę - i jego szczęście, bo byłam gotowa przywiązać go do krzesła gdyby odpowiedź był inna. Zostawiłam ich samych a sama poszłam się przebrać.
CZYTASZ
Rosyjska miłość
RomanceSzef Bratvy Nikolaj Rosov, trzy lata wcześniej opuszcza Polskę, zostawiając zrozpaczoną dziewczynę, która oddała mu serce. Załamana dziewczyna, po dziewięciu miesiącach od jego zniknięcia rodzi syna. Los ponownie stawia na drodzę kobiety Nikolaja. B...