rozdział 4

146 11 1
                                    

Rano przyszło zwątpienie, nibt kajdanki zniknęły, ale to dla mnie za wiele. Uczucie do Nikolaja zabijały moją duszę, a i tak na ślepo do niego lgnęłam. Czułam że to toksyczne jak trucizna zalewająca krwiobieg, niszcząca wszystkie organy, by w cierpieniu i męczarniach zabrać ostatni dech, ale ciężko było mi zrezygnować z tej miłości, bo tylko ona sprawiała że w brew pozorą nadal żyję.

Kiedy obudziłam się rano, sama w łóżku, zrozumiałam że spłonęłam poraz kolejny i poraz kolejny się odrodziłam niczym ognisty feniks. Był to rodzaj takiej miłości, która zwała się jedyną i ostanią. I chociaż przysięgam próbowałam znaleść sobie kogoś, to nie był on Nikolajem, byłam stracona, ośmieliłam się nawet błagać Boga by zabrał odemnie te uczucia. Bo bez Nikolaja bolało mnie ciało i dusza, to było jak wieczna agonia. Siedziałam w tym wielkim łożu i zanosiłam się od płaczu, złamały mnie ostatnie wydarzenia. Chciałam tylko być szczęśliwa, podarować sobie i synkowi troch normalności, ale teraz już wiedziałam że nasze życie nie będzie normalne, w końcu Nikolaj był szefem Bratvy, już zawsze będziemy na celowniku. Kiedy Nikolaj odszedł wmawiałam sobie że nienawidzę go z całego serca, by jakoś przetrwać, ale były to tylko czcze marzenia. Chciałam zerwać w końcu tą nić, ale Aleks był naszym łącznikiem, na ten moment nie byłam w stanie zabrać syna ojcu. Niszczyłam sama siebie, od momentu kiedy po trzech latach znów stanęłam z nim twarzą w twarz. 

Zwlekłam się z łóżka i owinięta w prześcieradło uciekłam do swojej sypialni, na mojej drodze spotkałam Arona, dziwnie mi się przyglądał.

-Co tak patrzysz? Co widzisz?!! Złamaną i zranioną kobietę, właściwie to jej wrak. Taki właśnie jest Nikolaj, najpierw niszczy a potem znów naprawia. Tylko wiesz za każdym razem zostaje jakiś defekt, którego w żaden sposób już nie da się złożyć, naprawić!!

-Brzmisz jak desperatka, dlaczego nie umiesz zrozumieć, że on chce dla was jak najlepiej?!

-Najlepiej?! Ty nadal nic nie rozumiesz, ja się duszę i umieram za każdym razem kiedy jest blisko mnie, strach że odejdzie mnie zabija!! Ja nie potrafię mu zaufać!!! - to była prawda że choć się starałam to nie umiałam ponownie zaufać Nikolajowi, tylko dlatego że gdzieś z tyłu głowy tukło mi się że znów go stracę, że odejdzie. Ale nie potrafiłam już odejść, to będzie mój koniec jeśli coś sie nie zmieni. Może to depresja, a może zwyczajnie nie byłam normalna. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, każdy potrafił wydawać osądy, ale czy w tym wszystkim było miejsce dla mnie i mojego zdania. Wątpiłam. I choć wiedziałam że kocham Nikolaja, nie mogłam mu pozwolić by zabrał moją duszę a potem ponownie ją zdeptał bo tego że tak się wydarzy byłam pewna. To był ten moment kiedy zdeterminowana postanowiłam w końcu z nim porozmawiać bez żadnej maski i owijania w bawełnę tylko szczera rozmowa była w stanie nas uchronić przed katastrofą. Nie spodziewałam się że jeszcze kiedyś będzie mi go dane spotkać, żyłam złudzeniami, a miłość schowałam głęboko w sercu. Ponowne spotkanie z Nikolajem, a potem wszystkie rewelacje otworzyły ten zamknięty zakamarek w moim sercu.Po prysznicu, ubrana w granatową sukienkę, która otulała moje ciało niczym druga skóra reszty dopełniły wysokie szpilki w tym samym kolorze. Czy teraz wyglądałam jak kobieta króla Bratvy? -zapytałam odbicie w lustrze ale jestem idiotką, skarciłam się w duchu, nigdy nie będę odpowiednia. Natalia była i chociaż to mnie zakuło, to była to prawda. Ja byłam tylko zwykłą dziewczyną, Polką, bez ambicji. I chociaż zaczęłam studia i szło mi naprawdę dobrze, zawsze chciałam zostać lekarzem. A teraz nawet to stało pod znakiem zapytania, czy wogóle je skończę. Jedyne co mi się w życiu jak narazie udało to Aleks. Miałam dwadzieścia pięć lat, byłam matką i zastała mnie niepewna przyszłość. Otrząsnęłam się z rozmyślań i wyszłam z sypialni z zamiarem znalezienia Nikolaja.Nadal błądziłam po tym labiryncie korytarzy, ale nagle usłyszałam głosy z jednego z pomieszczeń. Podeszłam tam, tak by mnie nie usłyszeli. Jeden z głosów należał do Nikolaja, a drugiego nie znałam, moja matka zawsze powtarzała że podsłuchiwanie to bardzo brzydkie zachowanie, ale nie potrafiłam odejść, bo Nikolaj mi niczeg nie mówił.

Rosyjska miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz