rozdział 12

70 8 0
                                    

Lilka wystawiała moją cierpliwość dziesięć razy dziennie, wiem przegiąłem i strach, który pojawił się w jej oczach, zabolał mnie. Nie chciałem żeby się mnie bała. Będę musiał ją przeprosić bo jak ją znam miała teraz mega focha a grała tylko przed rodziną tych włoskich mend. Powinienem był to inaczej rozegrać, widziałem , że zależy jej by poznać braci, ale jak tylko słyszałem o Włochach to gotowała mi się krew. Wycackani panicze. Śliczne buźki i ich charakterki wiecznych amantów doprowadzały mnie do szału. Obserwowałem ich niczym jastrząb gotowy by zaatakować, gdyby coś strzeliło im do tych łbów. Liliana była oczywiście zachwycona i wpatrzona w braci jak w obrazek. Muszę też przyznać że i Dalia poczuła się lepiej w ich towarzystwie. 

W sumie po dłuższym zastanowieniu mogli pomóc dorwać tego robala Montiniego. Ale odwiedziny w takim składzie miałem nadzieję, że nie będą częste. Na szczęście część z nich miała jechać do mojego hotelu, zostać mieli tylko Roberto i Stefano mieliśmy ustalić co z Montinim i ułożyć plan działania. Musiałem do rozmowy włączyć moją sfochowaną narzeczoną jako tłumacza, bo te ciołki ledwo mówiły po angielsku. Czego nie pojmowałem, bo zapewne robili interesy na całym świecie. Ale jakoś to przeżyję.

Włosi byli do rzeczy, muszę przyznać, ale to sam przed sobą. Nie dam im tej satysfakcji. Kiedy zostało już wszystko ustalone była już czwarta nad ranem, zastanawiałem się czy Liliana wróciła do naszej sypialni, czy nadal uparcie barykaduje się w gościnnej. Ruszyłem wolnym krokiem do siebie, byłem morderczo zmęczony, miałem nadzieję, że nie będę musiał jeszcze biegać za Lilką. 

 Wszedłem do sypialni i odetchnąłem widząc śpiącą Lilkę w naszym łóżku. Wziąłem szybki prysznic i wsunąłem się pod kołdrę.

-Trzymaj łapy przy sobie - burknęła

-Myślałem, że śpisz. Długo jeszcze będziesz mieć focha?

-Tyle ile trzeba, przegiołeś. A teraz dobranoc.

Będę musiał długo ją przepraszać, ale mam pomysł, który zapewne ją przekona, ale to już zostawię sobie na wieczór. Musiałem złapać kilka godzin snu, umówiliśy się z Roberto i Stefano o dziewiątej. Dzisiaj zaczynamy szukać Alechandro. Bo mamy już potwierdzenie, że zawitał do Moskwy.

Miałem przyjemny sen z Lilianą w roli głównej. To było jak na jawie. Lilka robiła mi dobrze ustami, było naprawdę przyjemnie i już miałem dojść w jej słodkich usteczkach kiedy budzik zadzwonił. Podniosłem się i kurwa to nie był sen, Lilka zabawiała się moim kutasem.

-Kurwa- to była najlepsza pobudka jaką mi zaserwowała. Kiedy doszłem podniosła się i zwycięzko uśmiechnęła. Pocałowała mnie, czułem na języku swój własny smak.

-Dzień dobry, moi bracia czekają. - zeskoczyła ze mnie i zamknęła się w łazience. A to chyba znaczyło, że foch jej przeszedł? Czasem nie nadąrzałem za tą moją królową. Lubiła mnie prowokować, właśnie w tej chwili wyszła nago z łazienki z uśmieszkiem który uznałem za prowokacje. Ale się pomyliłem spacyfikowała mnie w przed biegach. Całowałem jej smukłą szyję, zabierałem się za jej słodką cipkę a co ona na to:

-Spotkanie, Nikolaj! - odepchnęła mnie i z ubraniami uciekła do łazienki, westchnęłem z rezygnacją, ubrałem się i zszedłem na śniadanie, wszyscy czekali już w jadalni. 

- Tak jak mówiłem, to że tu jesteście ułatwia nam sprawę na tyle, że praktycznie sam wejdzie do paszczy lwa. Skontaktujecie się z nim i zwabicie do mojego klubu. - powiedziałem kiedy usiadłem i dołączyła Lilka.

-Musicie też wybadać ilu ludzi zabrał ze sobą, nie chce żeby mnie zaskoczył - Włosi skinęli głową, a ja już czułem zapach krwi tego chuja. Po ich spojrzeniach domyśliłem się, że są jej tak samo rządni jak ja. Chociaż w tej kwestii zgadzaliśmy się w stu procentach. Mogłem w końcu rozluźnic spięte mięśnie, Lilka promieniała, a ja mogłem być zadowolony, że odpuściła. Pobudka w jej wykonaniu, obudziła mój apetyt na więcej. Wiedziała co uwielbiam i to wykorzystywała. 

Rosyjska miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz