rozdział 21

74 9 1
                                    

Maks:

W ostatniej chwili chwyciłem opadającą Dalię, ten skurwiel chciał mi ją odebrać. Nie przewidzieliśmy, że użyje noża i zjawiliśmy się o kilka sekund za późno. Powiększająca się plama krwi na jej białej sukience nie wróżyła nic dobrego. Puls miała ledwo wyczuwalny, zacząłem panikować. Zdjąłem z siebie koszulę i zacząłem uciskać ranę i modliłem się by pomoc zdążyła. Roberto wyprowadzono do celi i dobrze, bo zabił bym go na miejscu, a to by była dla niego nagroda. 

-Dalia!? Maks!? - Liliana? a co ona tu robiła, miała siedzieć na dupie w mieszkaniu. Zaczynam się zastanawiać czy ta dziewczyna nie ma czasem ADHD, albo, a raczej na pewno zero instynktu samozachowawczego. I tak jak Niki się połapie co odjebaliśmy będziemy mieli przejebane. Nie chciałem żeby zobaczyła jak jej siostra umiera, ale było za późno, bo stanęła w drzwiach kuchni i zbladła. - Dalia!!! - jej krzyk rozpaczy, wycisnął moje łzy, nie miałem siły już się przed nimi bronić. Gdzie do kurwy nędzy pomoc?! Liliana padła obok nas na kolana, zawodząc jak zranione zwierzątko, ściskało mi się serce na ten widok. Na szczęście zjawili się ratownicy i zabrali Dalię, teraz pozostało się modlić. Włosi byli załamani, Liliany nie dało się wyciągnąć z kuchni. Klęczała na kolanach i wpatrywała się w plamę krwi. Była w kompletnym szoku. 

-Maks!!! - kurwa, mamy przejebane, a kiedy Nikolaj zobaczy Lilkę w takim stanie będziemy trupami. 

-Nikolaj, nie teraz, musisz mi pomóc, Lilka nie jest w najlepszej formie. Chodź, sam zobaczysz. - Niki był wściekły, nawet się z tym nie krył i to wróżyło kłopoty. Zaprowadziłem go do kuchni gdzie Liliana bujała się i wypowiadała słowa modlitwy, brzmiało to jak zaklęcie, co chwilę zanosiła się szlochem. Nikolaj złapał się za głowę i zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem, aż mnie zmroziło. 

-Liliana, kochanie? - nie odpowiedziała, w ogóle nie zareagowała. Dopiero jak Nikolaj podszedł do niej i położył dłoń na ramieniu, spojrzała na niego pustym wzrokiem. Ale zaraz wróciła do wcześniejszych czynności. Musiałem się zbierać, chciałem się dowiedzieć co z Dalią. Ale zostawiałem Lilianę w dobrych rękach, miałem nadzieję , że uda mu się ją wyciągnąć z tego stanu. Kiedy wsiadłem do auta razem ze Stefano, dopadł mnie ten sam strach o życie Dali co w domu. Ból jaki czułem, wykręcał mi wnętrzności. A serce waliło jak szalone. Oboje ze Stefano milczeliśmy, pogrążeni we własnych myślach. 

Kiedy dojechaliśmy do szpitala, Dalia była operowana. Ta niewiedza co się z nią dzieje, dobijała nas wszystkich. Po drugiej godzinie operacji dołączyli Niki i Lilka. Było już z nią lepiej, ale Niki był nadal ostro wkurwiony. Liliana spoglądała na niego niepewnie, założę się o całą kasę jaką posiadam, że wrzeszczał na nią jak opętany, a ona zapewne pokazała mu środkowy palec, jak tylko się ocknęła. Dobrze ją znałem. Nawet sobie to wyobraziłem i zaśmiał bym się gdyby nie to, że Dalia walczyła o życie. Lilka usiadła obok mnie i westchnęła. 

-Aż tak źle? - spojrzała na mnie jak na wariata i odpowiedziała

-Masz pojęcie co to jest wybuch reaktora jądrowego prawda? - skinąłem głową w odpowiedzi - No to już wiesz jak było. Władował we mnie całą falę uderzeniową i to dosłownie. - mój brat potrafił pobudzić Lilianę do życia. Z sali operacyjnej wyszedł lekarz, wszyscy stanęliśmy na baczność w oczekiwaniu na wieści. 

-Rozumiem, że rodzina  Dali? 

-Proszę powiedzieć co z nią?! 

- Dalia straciła dużo krwi, zrobiliśmy co się dało. Teraz wszystko zależy od organizmu, jak będzie się regenerować. Dalia to silna dziewczyna i poważniejsze rany zostaną na jej psychice. Stefano, chciałbym z tobą porozmawiać w moim gabinecie. - Stefano i lekarz poszli, a ja i Lilka opadliśmy z ulgą na krzesła w poczekalni. Teraz to już sobie poradzimy, Dalia pójdzie na terapię i będziemy w tym razem. 

Rosyjska miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz