♡♡♡Wtorek, coś koło 17:21♡♡♡rozmowa V i J♡♡♡

95 7 0
                                    

~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Uwaga! Historia z perspektywy V! (Napisane również na dole) Tutaj wstawiam oznaczenie czcionki:
Taka czcionka - słowa ode mnie
Taka czcionka - myśli V
Mam nadzieję, że wiecie trochę więcej
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Perspektywa V (nie dziennik!)
- Hej - przywitała się jak gdyby nigdy J.
- Cześć - odpowiedziałam, zakrywając ręką dziennik.
- Co tam masz? - zapytała. Wiedziałam, że o to zapyta. To było oczywiste. Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć. Prawdę? Skłamać?
- A nic wielkiego, tylko zwykły dziennik - powiedziałam.
- Mogę zobaczyć?
- Nie! - powiedziałam szybko - znaczy się, wolałabym nie - poprawiłam się. J uniosła brew.
- Ale dlaczego? - podeszła do mnie, uśmiechając się z miną 'nie pokażesz koleżance?'. Zarumieniłam się, wiedziałam to, bo w jej ekranie było widać moje odbicie.
- Uh... No dobra? - podałam jej swój dziennik. Ona go szybko przekartkowała. W pewnym momencie się zatrzymała. Spojrzałam od góry, tak, że widziałam go (dziennik) do góry nogami. Zatrzymała się na wpisie kiedy byłyśmy jeszcze Servant Dronami.

Wpis z dziennika. Luty 30** rok
Dzisiaj jest wielkie przyjęcie w JCJenson mansion i nie mogę się doczekać! Wydaje mi się, że J i N również! A tak z innej beczki, to ostatnio, Mr. Elliot rozmawiał o czymś z Ms. Elliot i tak się złożyło, że usłyszałam tylko fragmenty. Brzmiały one w stylu 'myślę, że to dobry pomysł. Są przyszłością naszej firmy', 'Ale co masz na myśli? Przecież to zwykłe Servant Drony!', 'Na razie tak, ale wyobraź sobie, że jeśli trochę je przerobimy...', 'Co chcesz z nimi zrobić?'. Na początku się wystraszyłam, bo przecież nic złego nie zrobiliśmy ale zanim te wszystkie nowe informacje przetworzyłam, Mr. Elliot, zawołał J, N i... mnie! Okazało się, że dostaliśmy za zadanie aby pozbyć się każdego Worker Drona z planety, która była oddalona o kilkaset kilometrów od nas. J widocznie się ucieszyła, N trochę mniej, a ja? Sama nie wiem co o tym myśleć...

Popatrzyłam na J. Ta nadal patrzyła w moje zapiski.
- Ty... wiedziałaś? - zapytała.
- Uh... powiedzmy? - odpowiedziałam. Wiedziałam wtedy tyle, co ona. J popatrzyła na mnie.
- Czy mogę... wziąć twój dziennik i przeczytać? Cały - co prawda, to był mój dziennik, co nie? No ale raczej nic złego się nie stanie jeśli J go przeczyta. Poza tym, i tak już zdążyła go przekartkować więc czemu by nie od razu przeczytać.
- Tsa - odpowiedziałam bez wahania. Myślałam, że J odejdzie, a ta usiadła obok mnie i zaczęła czytać (nie na głos). Czułam się trochę dziwnie, bo zawsze bałam się pokazywać takie rzeczy innym. Dość długo zajęło jej czytanie (no ale trochę wpisów tam było) ale kiedy skończyła, to oddała mi dziennik.
- Dzięki... że dałaś mi to do przeczytania - powiedziała.
- Spoko... ‐ tylko tyle zdążyłam wykrztusić. Trochę się zestresowałam, że coś może opisałam niedokładnie i J zwróci mi za to uwagę, ale jak widać, chyba wszystko napisałam git. Potem zaczęłyśmy rozmawiać. Jakoś mi się zrobiło lżej...

Nieoczekiwana miłość {love story}[V x J]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz