Rozdział 2 Podryw

344 9 7
                                    

Dalia Castello

- Hejka Dalia- zawołała mnie moja najlepsza przyjaciółka, Sofia

Była niską blondynką, o wybuchowym charakterze. Jak taka chihuahua.

- Hejka Sofia-przywitałam się przytulałem- Gadaj, co u ciebie.

-Bez zmian, mam małego kaca po wczoraj, ale ty pewnie większego. Nieźle wczoraj zabalowałaś - przyznała, a ja lekko się zaśmiałam. Czy to źle, że lubię się zabawić? Korzystam z młodego życia jak, każdy w moim wieku. W końcu to drugi rok liceum.

- Zgadłaś. Pić mi się chce, idę do sklepiku, chcesz coś? - zapytałam ją, a ona tylko pokręciła głową na "nie" i powiedziała, że poczeka tutaj na mnie.

Zostawiłam plecak, wzięłam pieniądze i ruszyłam w stronę sklepiku. Jednak po drodze spotkałam Angelo. Znaliśmy się trochę z widzenia. Wiedziałam, że był przypałowcem i trochę mi tym imponował. Był dosyć wysoki, miał dobrze zarysowane kości policzkowe, dobrze zbudowane ciało, czego nie jeden chłopak mógł pozazdrościć. Jego czekoladowa grzywka, pasowała do brązowych oczu. W na początku liceum trochę się zauroczyłam, ale szybko zrezygnowałam.

-Hej- przywitał się

- Cześć? - odpowiedziałam zdziwiona, że wogle się odezwał do mnie. Większość chłopaków trzymała się na dystans, z powodu mojego ojca, ale mi to nie przeszkadzało.

-Gdzie tak galopujesz piękna gazelo? - zapytał, a ja stanęłam lekko się uśmiechając.

-Co chcesz?

-Twojego numeru- odpowiedział szybko, jakby to zaplanował.

-Sorki, ale chłopaków trzymam na dystans- odburknęłam, po czym ruszyłam dalej.

- A jak zmienię płeć na żeńską? - spytał, na co pokiwałam z politowaniem głową, ale również się uśmiechnęłam.

- Lepiej odejdź - powiedziałam, nawet na niego nie patrząc.

- Ej, ej poczekaj! - wołał za mną - Mogę Ci coś powiedzieć, albo możemy pogadać? - pytał, jakby z nadzieją, że się zgodzę. Stwierdziłam, że pewnie się nie odczepi, więc stanęłam. Usiadłam na parapecie i klepiąc miejsce obok siebie, żeby też usiadł, ale on miał inne zamiary. Pokiwał głową i stanął przede mną, trochę za blisko.

- To co chciałeś powiedzieć? - zapytałam, a on lekko się odsunął.

-Chcę Ci powiedzieć, że jesteś taka gorąca, że jak zjesz chleb to wysrasz tosta.- odpowiedział natychmiast. Chyba wymyślił to na szybko, ale i tak się zaśmiałam. Rozbawił mnie tym, nie powiem, że nie. Ogólnie to całe co robił, uznawałam za żart.

*Się z kolegami założył , aby tak do mnie powiedział*

- To było dobre - powiedziałam, uspokajając się od napływu śmiechu.

- To jak, zdobędę twój numer? - zapytał, z jakby nadzieją.

- Nie - w tej chwili zeszłam z parapetu i już miałam iść, gdy złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany. Byłam lekko zszokowana. Jego usta pomału zbliżały się do moich, a ja jak to ja, walnęłam czołem o jego nos.

- AŁA! - wykrzyczał i natychmiast mnie puścił.

- Sorki, ale było się nie zbliżać. Zadziałałam w samoobronie.- spojrzał na mnie z góry i powiedział, że mam rację i, że to jego wina i, że będzie się zbierać.

- Do zobaczenia! Później cię złapie!-wykrzyczał na odchodne

*Ma nadzieję, że nie*

Pomyślałam, a gdy kupiłam sok i wróciłam do Sofii od razu o wszystkim jej powiedziałam. Ona stwierdziła, że to słodkie i mogłabym dać mu szanse.

-Ja wiem, że to do ciebie nie pasuje, ale daj mu szanse. - namawiała mnie, a ja po krótkim namyśle odpowiedziałam:

- Okej, ale po pierwsze nie mogę być taka łatwa, no daj spokój. A po drugie... a jak to się okaże zakładem? I mnie porzuci, bo jego wyzwanie to było na przykład pocałowanie mnie? - zapytałam. Z jednej strony chciałam dać mu szanse, a z drugiej bałam się odrzucenia.

- Jeśli cię zrani, to się zemścisz. Proste?

-Proste. Ale nie od razu. Jak dalej będzie nalegał to zobaczymy, ok?

- No okej - zgodziła się Sofia. - Na następnej przerwie dasz mu swój numer pod pretekstem, że chcesz mu wynagrodzić ten nos. - zarządziła

-ALE TO ON SIĘ PRZYSTAWIAŁ! -krzyknęłam oburzona

-Okej to powiesz mu, jakie są Twoje ulubione kwiaty. Skoro się wini, to da ci je na przeprosiny. - pomyślała Sofia. Mogła mieć tym trochę racji. Szczerze, to jak mnie do tej ściany przycisnął, trochę mi się podobało. Od razu powiedziałam o tym Sofii, która tylko potwierdziła swoje słowa o daniu mu szansy. W końcu się zgodziłam.

-Ale od razu mówię, robię po swojemu.


Zakład o MafięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz