Angelo Esposito
Rano obudziłem się z strasznym bólem głowy i kompletnie nie pamiętałem nic z wczorajszego wieczora. Rozglądałem się po pokoju do puki nie zauważyłem tabletki przeciwbólowej i wody na moim stoliku nocnym. Nie zastanawiając się połknąłem pigułkę, a po chwili poczułem, iż ból przemija. Nie chętnie wstałem z łóżka w celu zrobienia sobie śniadania lecz gdy tylko wyszedłem z pomieszczenia do moich nozdrzy dotarł zapach świeżych naleśników. Wchodząc do kuchni zobaczyłem Dalię w mojej koszulce i spodenkach. Wyglądała uroczo a zarazem seksownie w moich ubraniach. Podszedłem bliżej i gdy już znalazłem się na tyle blisko, że jej plecy dotykały mojego brzucha ona odwróciła się.
-O widzę, że wstał śpiący królewicz - powiedziała patrząc prosto w moje oczy.
-Tylko nie zostałem obudzony przez usta księżniczki. - odpowiedziałem. Nie odsunąłem się ani o krok, co chyba jej nie przeszkadzało.
-To nie bajka, a realne życie Angelo. - dogryzła mi, i gdy już miałem coś powiedzieć włożyła mi malinę do otwartych ust. - lubisz maliny, prawda? - zapytała.
- Tak, chociaż wolę malinki. - odpowiedziałem patrząc na jej usta, a ona momentalnie spojrzała na moje. Tak bardzo chciałem je pocałować, poczuć ich delikatność na moich ale bałem się, że ją spłoszę. Nie chciałem kusić losu więc odwróciłem się. - mogę naleśniki?
- Jasne. Mimo, że potrafię zjeść dużo sama tego nie zjem. - odpowiedziała pokazując na cały, duży talerz zapełniony pysznie wyglądającymi naleśnikami. Nałożyła trochę dla mnie a resztę zostawiła sobie, polała sosem klonowym i dodała maliny. - smacznego.
- Smacznego. - odpowiedziałem i spróbowałem. - co ty dodajesz, że wszystko co gotujesz, jest takie zajebiste? - zapytałem z pełnymi ustami.
-Magic. - odpowiada z uśmieszkiem. - pewnie chcesz wiedzieć co się wczoraj działo, prawda? - zapytała a ja skinąłem głową. - cóż... nie byłam od początku ale jak przyszłam po dwudziestej pierwszej, siedziałeś całkowicie schlany z Oliverem i Lucianem. Nie mogłam was tak zostawić więc ciebie zaprowadziłam do łóżka a ich odwiozłam do domu. Potem, chciałam wracać do siebie ale byłeś chory, więc zostałam u ciebie na noc. - opowiadała a ja słuchałem.
- Dwa pytania. Pierwsze czy coś mówiłem głupiego, a drugie gdzie ty spałaś, bo mam nadzieję, że nie na tej mało wygodniej kanapie.
- Po pierwsze mówiłeś, że chciałbyś mnie pocałować czy coś takiego a jak ci odpowiedziałam, że mówisz tak bo jesteś schlany to powiedziałeś iż "słowa pijanego to myśli trzeźwego". A po drugie, spałam z tobą. Ale spoko nie musisz się bać, do niczego nie doszło. - odpowiedziała nie wzruszona.
- I dobrze, wolałbym pamiętać jak się ruchamy. - powiedziałem z cwanym uśmieszkiem, a ona przewróciła oczami ale również się uśmiechnęła. Mam wrażenie, że podobają jej się takie żarciki. Resztę śniadania zjedliśmy w niezręcznej ciszy. - Ile jeszcze zostaniesz?
- Nie wiem. Może po śniadaniu pojadę. To pewnie wiesz, ale ci i tak powiem. Jak skończę 23 lata przejmę mafię ojca. - Powiedziała zaczynając zmywać moje naczynia.
- Pamiętasz co mówiłem ci no moich naczyniach?
- Pamiętam i co z tego? - Udawała głupią.
- Jajco. Pomyśl przez chwilę. -Zaśmiałem się.
- Przypomnieć tobie z kim rozmawiasz? -Zapytała z lekkim oburzeniem.
-Nie trzeba, pamiętam, że gadam z panią nieustraszona mafia. - zażartowałem, a po chwili ona się wkurwiła.
- Spierdalaj. - warknęła. Wiedziałem, że przegiąłem i jeśli czegoś nie zrobię ona sobie pójdzie teraz.
- Nie dąsaj się. - nie zareagowała. - ej, no Dali. Nie mówiłem poważnie. - powiedziałem i wstałem. Dziewczyna skończyła zmywać, już miała mnie minąć gdy złapałem ją za talię i przyciągnąłem do siebie.
- Puszczaj mnie pojebie! - chciała się wyrwać ale jej to uniemożliwiłem. - gdyby nie to,że nienawidzę policji bym cię tam zgłosiła! - krzyknęła a ja przewróciłem oczami.
- Nie chciałem tego robić ale nie dajesz mi wyboru. -powiedziałem przybliżając moją twarz do jej.
- Co ty chc... - nie dokończyła bo wbiłem swoje usta w jej. Najpierw była w lekkim szoku a po chwili oddała pocałunek. Był taki lekki a jednocześnie pełen pasji. Nie wiem ile tak staliśmy tak przez około 5 minut aż zabrakło nam tchu. - jesteś szalony. - powiedziała uspokajając oddech.
- Uznam to jako komplement. - odpowiedziałem uśmiechając się i wbijając swoje wargi znów w jej. Tak jak przypuszczałem, były miękkie i smakowały czekoladowo - malinowo. Były takie słodkie. Gdybym mógł nie przestawałbym jej całować. Po chwili, ktoś do mnie zadzwonił.
- Halo? - odebrałem nadal nie odrywając się od Dali.
- Jak całuje się Dalię? - spytał roześmiany Oliver, a ja oderwałem się od dziewczyny. Posłała mi pytające spojrzenie.
- Skąd wiesz?
-Wszystko widać przez szybę. Każdy kto spojrzy w twoje okno kuchenne widzi ciebie całującego się z Dalią .- W tedy wyjrzałem przez wielką szybę i rzeczywiście, przed płotem stał roześmiany Oliver. - Wpuścisz mnie?
- Tak. Wchodź. Drzwi są otwarte.
Po chwili przyszedł Oli. Najpierw przywitał się z Dalią, a potem ze mną. Chciałem napić się z nim piwa, ale dziewczyna powiedziała iż ona tym razem dupy nie będzie nam ratować, gdy znowu będziemy schlani więc odpuściłem. Tak jak mówiła wcześniej, po śniadaniu pojechała do domu. A ja zostałem sam na sam z kumplem.
- Jak noc? - spojrzałem na niego zdezorientowany -no wiesz... z Dalią. - nadal nie rozumiałem- kurwa, chodzi mi o to czy wygrałeś zakład. - powiedział lekko podenerwowany.
-Aaaaaaa... o to chodzi. Nie, nie wygrałem, jeszcze. Podkreślam JESZCZE. - powiedziałem patrząc w jego oczy. - ale jak widziałeś, robię postępy. - Oli podniósł jedynie brew. Nie rozumiałem o co mu chodzi. - co?
- Ty rozumiesz, że mogłeś się zauroczyć? - tym razem to ja się zdziwiłem.
- Nie, na pewno nie. Dalia jest jedynie zakładem. Nie będę brał tego na poważnie. - odpowiedziałem pewnie.
- Dobra stary, ale żebyś tylko nie żałował swojej decyzji. Z tego co zauważyłem ona jest spoko dziewczyną i co najważniejsze nie próbuje być jakaś sztuczna. Z resztą Sofia tak samo, nawet nie chodzi mi o to, że ona jest z mafii ale chodzi o to, że możesz dużo stracić.
- Posłuchaj, nawet gdyby była zajebista to i tak miłości nie wymusisz.
- A czy ja mówię, że macie teraz myśleć o jakieś szczęśliwej rodzince ty, ona i dziecko? - nie czekał nawet na odpowiedź. - no właśnie, nie. Ja ciebie po prostu uprzedzam abyś nie robił głupot, bo możesz dużo stracić.
Po tych słowach padła cisza, ale nie była niezręczna, a wręcz przeciwnie, potrzebowałem chwili namysłu.
- A od kiedy ty taki spec, co?
- A nie wiem jakoś tak od zawsze. Nie wiem czy oglądałeś tego TikToka ale w jednym było, że każdy ma tego jednego przyjaciela, który najlepiej doradza w sprawach sercowych a sam całe, życie jest singlem. - coś w tym było. Jak chciałem jakąś dziewczyną zdobyć to on mi pomagał ale sam nigdy nie miał szczęścia do dziewczyn.
-Dobra, pomyślę nad tym.
- Spoko ja będę jechał, bo w sumie po zakupy jechałem i nagle widzę ciebie z Dalią.
- Dobra do zobaczenia w poniedziałek.
- Nara.
I w ten właśnie sposób zostałem sam z własnymi myślami.
CZYTASZ
Zakład o Mafię
RomanceDalia Castello to córa największego Mafioza we Włoszech. Pewnego dnia Angelo Esposito zakłada się z kolegami że zaliczy Dalię. Czy Dalia da się przekonać? Czy prawda wyjdzie na jaw?