Rozdział 8 Powrót brata

180 8 3
                                    

Dalia Castello

( środa)

Następnego dnia obudziłam się po dziesiątej. Zawsze jak mam okres nie chodzę do szkoły bo ja nie mam humoru ani nauczyliele siły do walki ze mną.

Przeciągełam się po czym sprawdziłam godzinę. Była 10:55.

-Haha mają matmę. I dobrze niech się męczą. - pomyślałam po czym wstałam i poszłam się umyć.

Gdy wyszłam świeża i pachnącą z łazienki, zastałam mojego brata wylegującego się na moim łużku.

-Antonio? - zapytała a chłopak się podniósł i uśmiechnoł do mnie.

Był starszy o pięć lata, dobrze zbudowany, miał tatuaże na ręku i dwa na szyi. Miał czarną, roztrzepaną grzywkę i niebieskie oczy którymi czarował dziewczyny. Był przystojny i to bardzo. Miał dziewczynę Marinę. Wyprowadził się do niej rok temu. Nie odwiedzał nas zbytnio, ponieważ mieszkała na drugim końcu Włoch.

Ponieważ iż ojciec zawsze chciał stworzyć kobiecą Mafię a nie mógł bo tylko kobieta mogła taką żądzić całą władze przypisał na mnie. Matka nie chciała się mieszać a ja miałam pełno koleżanek z innych szkół które będą kiedyś mi usługiwać. Poza tym świetnie torturowała innych,strzelałam z broni a także prowadziłam auto czy władała innymi.

-Niespodzianka siostrzyczko! - przywitał się po czym wstał z łóżka i mnie przytulił a ja oddałam uścisk.

-Co ty tutaj robisz? Gdzie Marina? - zapytałam gdy odczepiliśmy się od siebie.

-Marina nie żyje. Musiałem ją zabić bo za dużo się dowiedziała o was i chciała iść na policjię. - powiedział nie wzruszony tym wszystkim.

-Przykro mi bracie. Wiedziałam jak bardzo ją kochałeś - pocieszałam go i znowu przytuliłam. Oddał uścisk po czym powiedział

-Dobra, dobra bo zaraz się rozklejisz jak wasze gdy oglądasz romansidło a w dodatku masz okres. - posłałam mu mordercze spojrzenie a on się przestraszył bo zaproponował pójście na sprzelnicę. Zawsze tak mówił gdy albo ja albo on, mieliśmy zły dzień.

Zgodziłam się i ruszyliśmy. Strzelnicę mieliśmy przy lochach i przechodzą obok opowiedziałam mu jak to torturowała byłego i jego "kochankę". Był ze mnie dumny. Ja z siebie też.

Gdy dotarliśmy i wybraliśmy bronie użądziliśmy małe zawody które wygrałam. Poza strzelaniem umiałam również wszystkie sztuki walki. Przydawało się kiedy ktoś chciał mnie napaść.

-No - zaczoł - jestem pod wrażeniem gratulacje Dalii. - pochwalił mnie. - mam jeszcze pytanko.

-Jakie? - zapytałam, wiedział że jeśli mam okres to trzeba ostrożnie bo w tedy potrafię pobić do nieprzytomności.

-Kim był ten koleś który przyszedł do ciebie o 22.00? - zapytał ją się zdziwiłam. Skąd do kurwy nędzy się dowiedział? Pewnie któryś z rodziców mu to powiedział. Nie miałam czasu teraz na myślenie o tym bo Angelo mógł mieć problem w postaci mojego brata. Kiedyś pobił takiego chłopaka na ulicy po popatrzał się na mnie jak na kawełek mięsa. Sama bym mu przypierdoliła ale Antonio był pierwszy.

-Przyjaciel ze szkoły. - odpowiedziałam bez zawahania.

-Przyjaciel tak? To co robiliście SAMI u ciebie w pokoju hę?

-Jajco. Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz. Jak do cholerny mieliśmy COŚ robić skoro MAM OKRES?! - krzyknęłam na niego.

Wkurzał mnie tą swoją nadopiekuńczością. Z jednej strony dziękuję za to że się o mnie martwi no ale to była przesada.

Zakład o MafięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz