Prolog

610 15 11
                                    

Dalia Costello

Zaczęłam chodzić do pierwszej klasy liceum, gdy poznałam Diega. Mojego pierwszego chłopaka. Byliśmy szczęśliwi, ale to szczęście nie trwało długo, bo tylko trzy miesiące.

Pewnego wieczoru poszliśmy na imprezę. Mój chłopak się upił i zniknął z pola mojego widzenia na długi czas. Po dwóch godzinach zachciało mi się do kibla. Gdy weszłam, dostrzegłam widok Diega, pieprzącego się z moim największym wrogiem. Samantą. Była arogancką, bezczelną zdzirą, która zawsze robi mi na złość. Założę się że zrobiła to specjalnie. Można powiedzieć, że polowała na Diego, ale wybrał mnie. Nie darowałam nikomu. Podeszłam do tej dwójki. Gdy ich od siebie odciągnęłam mu dałam w nos i krocze, a jej z liścia. Ona uciekła zaryczana jak dziecko, a on zwiłam się z bólu z krwistej kałuży. Wiedziałam że na tym się nie skończy.

Po dwóch dniach obmyślania wszystkiego, porwałam wraz z ojcem tą dwójkę, po to oby ją torturować. Wiedziałam, że będzie zajebista zabawa.

-Nie proszę, ja cię kocham, byłem po prostu pijany! - tłumaczył się Diego, ale go nie słuchałam.

-Daruj sobie- mruknęłam patrząc na nowe zabawki, które dał mi tata- kto chce pierwszy?-zapytałam z sarkastycznym uśmieszkiem

Oboje byli przerażeni, ale żadne się nie odezwało. W końcu straciłam cierpliwość i sama zadecydowałam.

- To co... - podtrzymywałam napięcie- panie przodem- uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy wypowiadałam te słowa. Czułam satysfakcję z tego, że w końcu się na niej zemszczę.

Żeby pokazać Diego jaki los go czeka. A przynajmniej podobny. Zaczęłam od wrzątku. Jej krzyki były bez cenne. Potem rozpaliłam w kominku, aby nagrać noże. W tym czasie spaliłam jej włosy mówiąc:

- Już nie będą ci potrzebne.

- Jesteś nie normalna- wrzeszczała, a ja zmierzyłam ją wzrokiem

-Dzięki- odpowiedziałam, nieco zdenerwowana.

W pewnym momencie zauważyłam, że Diego zamyka oczy, aby nie patrzeć na Samantę.

- Możesz nie patrzeć, ale i tak poczujesz, jak z nią skończę, to zabiorę się z ciebie- uśmiechnęłam się szerzej do niego. Pomimo tego, że był przerażony, żarty się go trzymał i powiedział:

-A nie możemy zabawić się tak, że oboje będziemy zadowoleni?- przemówił nadal trochę przestraszony- użyjemy też innych zabawek- byłam zaskoczona jego odwagą, ale to już na mnie nie działa.

Ja nie wybaczam zdrady.

- Pogratuluj sobie, właśnie dzięki takim tekstom, twoje tortury będą dłuższe i boleśniejsze- odpowiedziałam, a on tylko spuścił głowę. Dobrze wiedział, że jego żywot zakończy się dziś. W moich lochach. To mi dawało satysfakcję.

- O... - powiedziałam zadowolona- W końcu ogień się rozpalił- mojego zadowolenia nie było końca. W pewnym momencie ktoś zapukał. Przyszła moja mama.

-Widzę że dobrze się bawisz -spojrzała na Samantę i Diego- można się dołączyć? - zapytała, a ja skinęłam głową.

-Ale od razu mówię ja zaklepuje ją- wskazałam ogromnym tasakiem na dziewczynę która po za oparzonym brzuchem i wielkim przerażeniem w oczach nic nie miała.

-Spoko ja się zajmę tym przystojniakiem. Widzę że tata dał Ci już cały arsenał tortur. - zapytała uradowana dołączeniem do tej zabawy. Skinęłam głową.

-Noże się grzeją, a w zasadzie już są. Jedna skrócimy twoje czekanie, na długą i bolesną śmierć. Trochę szkoda, ale było się pilnować- powiedziałam do byłego który tylko powiedział:

- Jednak dobrze, że cię zdradziłem.  Przynajmniej umrę z poczuciem, że pieprzyłem się z kimś wartościowym nie to co ty! - jaka ja byłam zaskoczona jego odwagą wypowiadania się do mnie w ten sposób. Wkurwił mnie i to bardzo.

-Dobra mamo, zaczynamy- zarządziłam lekko naburmuszona, ale szybko się rozchmurzyłam z myślą, że już nigdy go nie usłyszę.

******

Witam w prologu mojej teoretycznie pierwszej książki. Nic tu się nie zmieniło, tylko poprawiłam interpunkcje.

Mam nadzieję, że się podobało.

Papatki i do następnego.

Zakład o MafięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz