Rozdział 13 Ploteczki

246 6 0
                                    

Dalia Castello

O kurwa, o kurwa, O KURWA... Całowałam się z Angelem. O kurwa.

Po opuszczeniu jego domu i wejściu do auta zastanawiałam się co robić dalej. Nie chciałam jeszcze wracać do domu, bo tam Antonio zawracał by mi dupę głupimi pytania typu, czy na pewno do niczego nie doszło, czy Angelo zrobił coś nie odpowiedniego, czy się do mnie dobierał. Oczywiście kochałam swojego brata z całego serca, ale czasem przesadzał.

Postanowiłam jechać do Sofii. Byśmy poplotkowały, popiły winka, pooglądały horrory albo komedie. Tak, to mógł być dobry pomysł. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Gdybym jechała przepisowo, droga zajęłaby mi około pół godziny ale ja wolałam to przyśpieszyć więc stanęło na tym, że u Sofii byłam po dziesięciu minutach.

Przyjaciółka pochodziła z zaprzyjaźnionej mafii. Mój ojciec był Capo di Capi a ojciec Sofii był jego wspólnikiem, co poskutkowało iż ja i Sofia byłyśmy na siebie skazane ale obie nie narzekałyśmy, ponieważ od razu się polubiłyśmy i jesteśmy nie rozłączne. Niczym papużki nierozłączki. I w przyszłości gdy ja będę Donną ona będzie moją prawą ręką, czyli pomiędzy mną a pod szefem.

Gdy dotarłam moim oczom ukazała się willa Sofii rodziców. Przed srebrną braną stali dwaj żołnierze, którzy przez ciemną szybę chyba mnie nie poznali. Jeden z nich podszedł do mojego okna z bronią wycelowaną w moją stronę. Ja się tym nie przejęłam, bo w końcu nie pierwszy raz mam do czynienia z bronią celowaną w moją stronę. Miałam gdzieś, że we mnie celował, bo gdyby mnie zastrzelił nie dość iż sam pożegnałby się z życiem to w dodatku rozpętałby wojnę między mafiami. W takim momencie ojciec Sofii mógłby ją oddać jako narzeczoną dla Antonia aby załagodzić sprawę.

Mężczyzna powoli przybliżył się a ja spuściłam szybę. Chyba był pierwszy dzień w pracy ponieważ był młody i nie wiedział kim jestem.

- Kim pani jest, do kogo przyjechała i w jakiej sprawie? - zapytał poważnie, dalej celując.

- Jestem Dalia Castello i przyjechałam spotkać się z Sofią. - odpowiedziałam pewna siebie. Chłopak opuścił broń.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że to pani. - powiedział zmieszany.

- Masz szczęście iż mam dobry humor. - powiadomiłam go i się uśmiechnęłam co on odwzajemnił. - otwórzcie bramę, muszę porozmawiać z przyjaciółką.

- Oczywiście.

Podniosłam szybę i gdy tylko otworzyli mi bramę wjechałam na terem jej domu. Jechałam z dobre dwie minuty za nim dojechałam do głównego wejścia. Każdy w tym domu wiedział kim jestem jak i każdy wiedział, że do mnie z szacunkiem. Wyjątkiem był młodszy brat Sofii, Charli. Ma dopiero sześć lat, więc nie wie za dużo o świecie w którym się otacza. Daruje mu a on traktuje mnie jak ciocie mimo, że nie powinien ponieważ to nie Sofia jest jego biologiczną matką ale mi to w sumie nie przeszkadza.

Zapukałam do masywnych drzwi a już po chwili otworzyła mi mama przyjaciółki, pani McMilrian.

- Dzień dobry, panience. - powiedziała kłaniając się. Ja jedynie skinęłam głową. Nie byłam nie miła po prostu, tego mnie uczyli. Mimo iż to ja jej powinnam oddawać szacunek, to ja jestem wyżej więc to ona oddaje mi. Nie mogę narzekać. A zapomniałam wspomnieć, Sofie traktuje jak siostrę, a co za tym idzie, jej też odpuszczam.

- Jest Sofia w domu? - zapytałam sucho.

- Tak. - odpowiedziała. - proszę wejść. - zaproponowała. Zrobiłam dobrze jeden krok a już zaatakował mnie Charli.

- DALIAAAA... - zawołał uradowany.

- Cześć młody. - odpowiedziałam uśmiechnięta.

- Charli, daj panience Castello zdjąć buty i pójść do Twojej siostry. - skarciła go matka.

Zakład o MafięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz