𝙺𝚊𝚙𝚒𝚝𝚎𝚕 𝚊𝚌𝚑𝚝

12 2 1
                                    

Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz dla większej motywacji <3

Pov: Carolina

Poranny prysznic był od zawsze moją ulubioną czynnością, pozwalał mi dokładnie przemyśleć wszystko co siedzi mi na głowie jednak dzisiejszy był inny od wszystkich, dłuższy. Dopiero teraz zaczęły do mnie docierać wydarzenia z dnia poprzedniego, chłodna woda otulała moje ciało, podczas gdy ja myślałam o każdym słowie wypowiedzianym wczoraj. Przysiegam ze gdyby nie fakt że stoję teraz pod prysznicem prawdopodobnie zmieniłabym się w popiół, jakąś energia zawładnęła wczoraj moim umysłem każdy ruch, każde słowo było jakby nie moje, nie mam pojęcia co wydarzyło się ze mną tego dnia ale wiem jedno, to nie było w planach. Zakręciłam kurek po czym wyszłam z kabiny prysznicowej, stanęłam koło lustra

-co się z tobą dzieje dziewczyno? - powiedziałam patrząc na swoje odbicie, odpowiedź na to pytanie zostawała jednak nie znana. Dobra stop muszę ogarnąć się na trening, szkoda tylko nie nie wiem nawet po co ja tam ide nie ma szans żebym mogła skupić się po spotkaniu z Francuzem.

Po przyjeździe na hale od razu udałam się do szatni, kompletnie nie zwróciłam uwagi na to kto w niej jest i położyłam swoje rzeczy na ławce.

-Wow dziewczyno spokojnie co się dzieje - odezwała się blondynka stojąca obok mnie.

- jestem tylko trochę rozkojarzona to nic takiego - odparłam

- rozkojarzona? Czym albo może kim? - spytała zaintrygowana brunetka na co spojrzałam na nią przeszywającym wzrokiem, przysiegam saba, że możesz szukać już sobie miejsca na cmentarzu.

- u~ kim? Czyżby nasza pani "mnie nie interesują związki" jednak zmieniła zdanie? - dodała Fabia, dobra Sab jednak szukaj dwóch miejsc na cmentarzu.

-po pierwsze nie nie zmieniłam zdania, po drugie to tylko małe rozkojarzenie - odparłam z myślą, że zmienia temat.

- Pacz nie zaprzeczyła! Musiała kogoś poznać - brunetka zwróciła się do blondynki - mów kto to raz raz - tym razem spojrzała na mnie. Nie odpowiedziałam dając im do zrozumienia że odpowiedzi nie dostaną, przynajmniej miałam nadzieje że zrozumieją to w ten sposób.

-nie chcesz mówić to nie mów i tak to z ciebie wyciągniemy a teraz zapraszam na trening - odezwała się nasza kapitan.

Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak rozkojarzona podczas treningu, nawet po zerwaniu z moim ex byłam w lepszej kondycji umysłowej niż po jednej randce z Francuzem, co jest do cholerny nie tak z moim organizmem.
Wychodząc z szatni zaczepiły mnie panny ciekawskie aka moje koleżanki z drużyny.

-Dobra a teraz Caro bez wymówek mów co albo kto jest powodem twojego rozkojarzenia, nie mogę pozwolić aby jedna z moich zawodniczek była nie zdolna do gry - odezwała się blondynka, czy one naprawdę nie dadzą mi spokoju?

-Dobra chodźcie do mnie do mieszkania a wszystko wam po kolei wyjaśnię, tu jest za dużo świadków - dziewczyny skineły głowami na znak zrozumienia po wyjściu z budynku obie udały się na parking kiedy ja zaczęłam iść w stronę bramy wyjściowej. Dziewczyny zatrzymały auto obok mnie proponując podwózkę skoro i tak mamy ten sam cel podróży, a moje auto z wiadomych przyczyn dalej stało 20 minut od mojego domu.
Idąc po schodach na piętro na którym znajduje się moje lokum modliłam się aby mój przyjaciel nie odwalił niczego głupiego.

- jakby co mieszkam z przyjacielem mówię to tylko po to żebyście nie były zaskoczone obecnością płci męskiej w moim mieszkaniu - uprzedziłam dziewczyny łapiąc za klamkę.
Otworzyłam drzwi i zauważyłam że przyjaciel siedzi na kanapie i ogląda, kurwa co ten debil oglądał japierdole, oglądał swinke peppe chlop potrzebuje terapii na cito. Brunet odwrócił się patrząc w stronę drzwi, jak tylko zauważyłam się nie jestem sama poderwał się na nogi aby się przedstawić.

Es war nicht in den Plänen | PavardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz