𝙺𝚊𝚙𝚒𝚝𝚎𝚕 𝚏ü𝚗𝚏

13 2 0
                                    

Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz dla większej motywacji <3

Pov:Caroline

Odkąd wstałam nie mogę przestać myśleć o tajemniczym Francuzie z dnia poprzedniego coś w nim zaintrygowało mnie na tyle by nie móc przestać obracać większości moich myśli wokół niego nie Caroline musisz się skupić zaraz wychodzisz idziesz na trening wracasz do domu żadnych mężczyzn w życiu pamiętaj. W mojej głowie toczyła się aktualnie największa wojna jaką mój umysł kiedykolwiek napotkał z jednej strony chciałam poznać go bliżej, z drugiej wiedziałam jednak że może okazać się to dla mnie niebezpieczne, nie mam pojęcia co mam zrobić gdzie jest Manu kiedy jest potrzebny? A no tak śpi, wczoraj poszedł na jakąś impreze najebał się w trzy dupy i pewnie będzie spał do 15 i wstanie skacowany. Wstałam i wyciągnęłam z szafki kuchennej tabletki przeciwbólowe wiedziałam że na sto procent mu się przydadzą, z innej szafki wyciągnęłam szklankę do której nalalam wodę, muszę w końcu zadbać o tego debila, wyrwałam kartkę z pliku karteczek samoprzylepnych których używamy do robienia list zakupów i napisałam na nich wielkimi literami "ZJEDZ MNIE", po czym poszłam do pokoju bruneta i położyłam wszystko na szafce nocnej. Dochodziła godzina 9 co oznaczało że muszę wyjeżdżać na trening szybko więc wzięłam torbę i wyszłam z domu.
Po wejściu do szatni zauważyłam dużo więcej osób niż wczoraj, co prawda większości z nich imion nie pamiętałam ale raczej szybko sobie przypomnę, w rogu zobaczyłam Fabię i oczywiście od razu podeszłam do niej, w końcu była to jedyna osoba znajdująca się w szatni z którą rozmowa nie wyszłaby na niezręczną.

-hej Fab - przywitałam się z blondynka, która gwałtownie odwróciła się w moja strone

-boze święty Caro wystraszyłaś mnie - powiedziała śmiejąc się - cześć słońce - przytuliła mnie na powitanie.

Po przebraniu się wyszłyśmy na boisko, mój wzrok automatycznie powędrował na trybuny na których tajemniczy chłopak siedział wczoraj, nikogo nie ma.

-czego szukasz caro- spytała Saba obejmując mnie jedna ręka przez kark- a może raczej kogo - dodała

- nikogo nie szukam tak patrzę podziwiam widoki- oczywiście że nie powiem jej kogo wypatrywałam, to zbyt głupie

-napewno? Slysze zawahanie w twoim głosie powiedz kogo szukasz piegusku- "piegusku"? Gorszego przezwiska nie mieli? Co ja mam jej powiedzieć Boże czuję się jak w gimnazjum, dobra Caro pamiętaj szczerość jest najważniejsza.

-wiesz tak patrzę czy piłkarze z wczoraj znowu się pojawili jak widać nie, można wracać do treningu- szczerość to nie jest moje drugie imię okej?

-sądzę że kłamiesz ale skoro uważasz że taka jest twoja wersja wydarzeń to uznajmy że ci wierzę- skubana dobra jest

-o czym rozmawiamy - podeszła do nas pani kapitan, Fabia

-Caro nie chce powiedzieć dlaczego rozgląda się po trybunach- odpowiedziała jej Sab, czy ta dziewczyna ma jakis dziwny fetysz wpierdzielania ludzi w bagno podczas rozmowy? Jeżeli niezdiagnozowany to chętnie jej uświadomię jej problem, ale może nie teraz.

-cóż wiesz czasami lubię podziwiać puste krzesełka na trybunach wyobrażam sobie wtedy że siedza na nich moi najwięksi fani- powiedzialam dumnie unosząc brodę.

-czyli kto rodzice i manu? - dopytała uszczypliwie Saba, zabolało, spokojnie Caro ona nie wie nie miała na myśli niczego złego , spojrzałam na swoje buty i lekko się zaśmiałam nie odpowiadajac na jej uszczypliwość, z niezręcznej sytuacji uratowała mnie Fabia wołająca nas do dołączenia do reszty.
Saba zasalutowała i razem dołączyłyśmy do drużyny.

Es war nicht in den Plänen | PavardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz